Ekstremalne bliźniaczki: Lucy i Anna
Więź, która wytwarza się pomiędzy bliźniętami jest wyjątkowa i nieosiągalna nawet dla tych, którzy mają rodzeństwo. Jednak relacja, którą mogą pochwalić się siostry DeCinque wykracza poza wszelkie normy. Pochodzące z Australii 35-latki nie tylko podkreślają fizyczne podobieństwo, ale starają się też funkcjonować identycznie w pozostałych dziedzinach życia, włączając w to macierzyństwo i sferę erotyczną. Swoją historią zdecydowały się podzielić z widzami programu TLC "Obsesyjna miłość sióstr. Extreme sisters". Korzenie ich niezwykłej relacji sięgają jednak znacznie głębiej.
- Ta obsesja narodziła się, gdy jedenaście lat temu straciłyśmy ojca – wyznaje Anna. – Razem go opłakiwałyśmy, wspierałyśmy się. Najprawdopodobniej wtedy zaczęłyśmy o tym myśleć. Zawsze jednak ubierałyśmy się podobnie i robiłyśmy to samo. Nigdy też się nie rozstawałyśmy – zaznacza.
Żelazną zasadę bycia zawsze razem złamały raz – podczas operacji plastycznej. Wówczas musiały odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcą być operowane przez tego samego chirurga, czy w tym samym czasie. Pierwszeństwo przypadło siostrze starszej o minutę.
- Najpierw Lucy zrobiła piersi, potem ja – wspomina Anna. – To był jedyny raz, kiedy byłyśmy rozdzielone. Budzimy się i chodzimy spać o tej samej godzinie. Do toalety idziemy o tej samej porze, bo jemy i pijemy to samo. - dodaje
W takiej sytuacji związek z dwoma różnymi mężczyznami nie wchodził w grę. Jak twierdzą, próbowały szczęścia w osobnych relacjach, ale ich byli partnerzy nie rozumieli tak silnej więzi i, ku zdziwieniu sióstr, chcieli prowadzić osobne życia, nie pałając entuzjazmem na myśl o wspólnych randkach. Ostatecznie szczęście znalazły u boku Bena, z którym od dziesięciu lat tworzą nietypowy trójkąt.
- Ben akceptuje nas takimi, jakimi jesteśmy – mówi Lucy. - Nie przeszkadza mu, że ubieramy się podobnie. Traktuje nas jednakowo i nigdy nas nie rozdziela. Jest naszym najlepszym przyjacielem i bratnią duszą. I to właśnie tak bardzo kochamy w Benie – dodaje.
Małżeństwo trzech osób
Ich marzeniem jest stanąć we trójkę na ślubnym kobiercu. Takie rozwiązanie nie jest możliwe w większości krajów. Co więcej, w wielu miejscach bigamia jest uważana za przestępstwo – w Polsce grozi za to kara grzywny lub pozbawienia wolności na dwa lata. Anna i Lucy nie potrafią jednak zrozumieć, dlaczego prawo odbiera im możliwość zrealizowania marzenia o małżeństwie.
- To jest olbrzymie rozczarowanie i niesprawiedliwość – stwierdza Anna. – W Australii, gdzie mieszkamy, małżeństwo trzech osób jest nielegalne. Dowiedziałyśmy się jednak, że są kraje, w których można poślubić dwie osoby, więc chciałybyśmy zgłębić ten temat. Ślub z Benem to nasz główny cel. Chcemy to zrobić i celebrować naszą miłość – podkreśla.
Anna i Lucy marzą nie tylko o zamążpójściu, ale również o macierzyństwie.
- Chcemy być dokładnie takie same – przypomina Anna. – Więc musimy być w ciąży w tym samym czasie. Obie będziemy matkami dla naszych dzieci. Widzimy to tak: dwie matki, jednej ojciec. Dla maluchów wybierzemy podobne imiona, może na tę samą literę – doprecyzowuje.
Jak same podkreślają, ich siostrzana siła tkwi w odwadze i konsekwencji w dążeniu do własnego celu, choć dla wielu może się on wydawać zupełnie pozbawiony sensu. Wiedzą też, że wzbudzają kontrowersje. Za to ich odpowiedź na pytania o przyszłość i marzenia niewiele różni się od tego, co powiedziałaby większość społeczeństwa: chcą czuć się bezpieczne i być kochane.
- Nasze marzenie to stabilność finansowa, aby móc się opiekować mamą i naszym partnerem, Benem – wyjawia Anna. – W końcu wziąć gdzieś legalnie ślub i ostatecznie mieć dzieci w tym samym czasie. To nasz cel – podsumowuje.
Losy niezwykłych bliźniaczek można śledzić na antenie TLC w piątki o godzinie 22:00.
Zobacz wideo: Policjantki bliźniaczki w jednej komendzie
Zobacz także:
- Stewardesy - perfekcyjny uśmiech i smutna prawda. "Po locie pilot dwuznacznie sapał mi do słuchawki"
- Policzyliśmy, ile trzeba wydać, będąc gościem na weselu. "600 zł w kopercie stanowi niewielką część ostatecznej sumy"
- 61-latka jest zaręczona z 24-latkiem. "Nie myślimy o różnicy wieku"
Autor: Adam Barabasz