Ojciec zabrał dzieci na wakacje do Pakistanu. "Córce grozi wczesne wyjście za mąż i sprzedanie"

Uwaga! TVN
Uwaga! TVN. Ojciec powiedział, że zabiera dzieci na wakacje do Pakistanu
Pakistańczyk ma z dwiema kobietami dwoje dzieci - 6-letniego chłopca i 9-letnią dziewczynkę. Matki nie widziały nic podejrzanego, kiedy im powiedział, że zabiera pociechy na wakacje do swojego kraju. Od wyjazdu w sierpniu dzieci nie miały kontaktu z rodziną. Kto pomoże matkom odzyskać Sadię i Ahmeda?

Ojciec zniknął z dwójką dzieci

Mieszkał w Polsce blisko 30 lat. W sierpniu zabrał swoje dzieci z dwóch związków i pojechał z nimi do Pakistanu. 6-latek i 9-latka do tej pory nie wrócili do Polski, kontakt z ich ojcem urwał się.

- Ostatni raz Ahmeda słyszałam 27 września, rozmawialiśmy przez kamerkę. Usłyszałam, że są już spakowani [by wrócić do Polski], jego ojciec również to potwierdził – mówi Izabela Nowak.

- Ostatni raz słyszałam córkę dwa miesiące temu. Mówiła, że bardzo tęskni, że chciałaby wrócić do domu i iść do szkoły – opowiada Joanna Rycharska, matka Sadii.

Oszustwa na SMS-y od kurierów
Źródło: Dzień Dobry TVN

Wakacje u rodziny w Pakistanie

W sierpniu 9-letnia Sadia i 6-letni Ahmed wyjechali wraz z ojcem do jego rodzinnego miasta Sialkot w Pakistanie. Dzieci cieszyły się, że będą mogły poznać dziadków. Po dwutygodniowych wakacjach rodzeństwo miało wrócić do Sierpca.

- Podpisałam zgodę na wyjazd Ahmeda na dwa tygodnie. To miały być dwa tygodnie wakacji. Przed 2 września (czyli przed powrotem do Polski) byli na testach covidowych i wyszły pozytywne i dostali 14-dniową kwarantannę – wspomina matka Ahmeda.

- Stwierdził, że nie ma pieniędzy na bilety. Powiedziałam z mężem, że zapłacimy za te bilety. Byłam w stanie pokryć koszty, żeby córka do mnie wróciła – podkreśla matka Sadii.

Z relacji pani Izabeli wynika, że jej były partner wysłał potwierdzenie kupienia biletów powrotnych na 29 września.

- Pojechaliśmy na lotnisko, ale ich nie było. Nikt nam nie chciał udzielić jakichkolwiek informacji, kazali dzwonić do ojca – mówi kobieta.

Ojciec dzieci, jak i jego krewni, przestali odbierać telefony od matek.

- Dzwoniłam do wszystkich od niego, co byli pod telefonem, do jego brata, przyjaciela – wylicza pani Izabela.

Kobieta przekonuje, że przed zdarzeniem była w dobrej relacji z ojcem Ahmeda.

- Nie było żadnego problemu, wszystko było idealnie. Uznałam, że skoro to jest jego ojciec, to ma prawo widzieć syna. Nigdy nie broniłam mu kontaktu. Wcześniej zabierał ich na przykład na tydzień do Niemiec, na Sylwestra, dzieci zawsze wracały na czas do domu – przywołuje kobieta.

Podobnie było w przypadku Sadii.

- Zabierał ją na wakacje do Niemiec i wracali – zaznacza pani Joanna.

Długi?

Saleem, ojciec dzieci, mieszkał w Polsce prawie trzydzieści lat. Był przedsiębiorcą. Prowadził sieć kilkunastu barów. W Sierpcu założył rodzinę.

- Byliśmy małżeństwem przez osiem lat. Byliśmy trzy razy w Pakistanie, to były wyjazdy po trzy miesiące. Jego rodzina żyje tam dobrze. Tata pracuje, a mama zajmowała się wychowywaniem dzieci. Ona była takim przewodniczącym grupy, gdzie liczyło się jej słowo. Saleem zawsze brał pod uwagę, co powiedziała mama – twierdzi matka Sadii.

W ostatnim czasie interesy Saleema nie szły dobrze. Restaurator zadłużył się. Część punktów gastronomicznych zajął komornik, inne trafiły w ręce nowych właścicieli.

- Nie mówił, czy ma długi, ale powiedział, że wziął z banku w Płocku 300 tys. zł i stwierdził, że jak wracał, został napadnięty i zabrane zostały mu te pieniądze. I niby te kebaby, które są teraz zamknięte, przejął komornik – mówi pani Izabela.

Wraz z Saleemem i jego dziećmi do Pakistanu poleciała także jego obecna partnerka. We wrześniu kobieta wróciła jednak do Polski. Przebywa w mieszkaniu wynajmowanym wcześniej przez Saleema. Unika kontaktu z matkami jego dzieci.

- Teraz, jak sobie to przemyślałam, to uważam, że on sobie to wszystko zaplanował. W Pakistanie pewnie doszło do kłótni między nim a jego partnerką. Ona twierdząc, że go zostawiła, wróciła do Polski, a dzieci zostały – opowiada pani Joanna.

Poszukiwania

Matki dzieci zgłosiły sprawę na policję oraz do sądu rodzinnego. Niestety, polskim służbom nie udało się ustalić, gdzie przebywają dzieci.

- 1 października złożyłam do sądu rodzinnego sprawę o odebranie władzy rodzicielskiej ojcu i o zabezpieczenie miejsca pobytu dziecka przy mnie. Do dzisiaj nie dostałam odpowiedzi – ubolewa pani Izabela.

- Wszystko zgłoszone jest na policję i nikt z tym nic nie robi. Każdy umywa ręce. Mówią, że wszystko zostało wysłane. A od dwóch miesięcy jest cisza – dodaje pani Joanna.

- Obie mamy wyraziły notarialną zgodę na wyjazd dzieci za granicę. Mężczyzna ma pełne prawa rodzicielskie w stosunku do jednego z dzieci i ograniczone do drugiego. Pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Sierpcu prowadzone jest postępowanie w sprawie zatrzymania małoletnich dzieci przez ojca wbrew woli osób powołanych do opieki nad tymi dziećmi – wyjaśnia mł. asp. Katarzyna Krukowska z Komendy Powiatowej Policji w Sierpcu.

Jak zwraca uwagę adwokat Antonina Ogonowska-Szałajska, Pakistan nie jest bezpiecznym krajem.

- Szczęście w nieszczęściu mojej klientki tkwi w tym, że ma syna. Syn jest tam, przepraszam za wyrażenie, „cenniejszy”. Córce grozi wczesne wyjście za mąż i sprzedanie – mówi prawniczka.

Matka Sadii zwróciła się o pomoc w odnalezieniu córki do biura detektywistycznego.

- Moi ludzie nie mieli bezpośredniego kontaktu z ojcem dziecka, ponieważ uciekł przed naszym przyjazdem. Niemniej jednak policja i moi ludzie, którzy weszli do jego domu, podjęli działania bardzo radykalne. Szukają go. Chcemy doprowadzić do sytuacji legalnego przejęcia dzieci i poniesienia konsekwencji prawnych przez ojca dzieci – zapewnia Krzysztof Rutkowski.

- Tak naprawdę w Polsce trzymały go tylko dzieci, bo jest zadłużony, a dzieci zostałyby przy nas. A on musiałby wyjechać sam, skoro szukają go dłużnicy – uważa pani Joanna.

- To jest straszne uczucie, jak nie wie się, czy dziecku nie dzieje się krzywda – mówi pani Izabela.

Cały reportaż można obejrzeć na stronie Uwaga! TVN.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości