Projekt ustawy o obronie ojczyzny - co zawiera
Projekt został zapowiedziany w październiku ub. r. przez wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego oraz szefa MON Mariusza Błaszczaka. Projektowana ustawa liczy 768 artykułów i ma wejść w życie w lipcu 2022 r. Podstawowe założenia to wprowadzenie dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, zmiany w finansowaniu i system zachęt do służby, uelastycznienie awansów w wojsku, a także znaczny wzrost środków przekazywanych na rozwój i modernizację wojska do 2,5 proc. PKB.
- Ta ustawa w ocenie wielu ekspertów ma (...) zwiększyć stan osobowy armii, (...) potencjał jeśli chodzi o uzbrojenie – powiedział Generał Broni Rezerwy Wojska Polskiego Mirosław Różański.
Dobrowolna zasadnicza służba wojska będzie dotyczyła wszystkich ochotników. Odbędą oni 28-dniowe szkolenie zakończone przysięgą. Czy to wystarczająca ilość czasu, by przeszkolić ludzi?
- Ta sytuacja jest dla mnie kuriozalną, bo jeżeli zakładamy, że przez pierwszy miesiąc chcemy przygotować żołnierza do zachowania na polu walki, chcemy dać mu broń i chcemy być przekonani, że będzie on bezpieczny, to czas ten jest za krótki. Kiedyś szkolenie trwało 3 miesiące. Teraz bazujemy na doświadczeniach wojsk obrony terytorialnej, gdzie żołnierze po 16 dniach są gotowi na przysięgę. Uważam, że jest to wysoka nieodpowiedzialność – dodał.
Co więcej, generał podkreślił, że kwalifikacja ludzi do wojska jest mocno zaniżona. - Można się dostać, nie posiadając właściwych cech i predyspozycji. To nie jest najlepszy krok i rozwiązanie w tej ustawie, żeby już po 28 dniach uważać, że żołnierz będzie gotowy – wyjaśnił.
Dodatkową zachętą są kwestie finansowe. - Już od pierwszego miesiąca płacimy pieniądze. Kandydat dostaje od razu najniższą pensję w wojsku 4110 zł. Nie wszystko można kupić za pieniądze, a ta ustawa takie regulacje wprowadza – krytykuje generał.
Młodzi ludzie nie chcą pozostać w wojsku
Raport Najwyżej Izby Kontroli wskazuje, że w przypadku liczebności wojska nie zauważa się progresji. - Z armii rezygnuje więcej żołnierzy, niż standardowo się do niej zaciąga – powiedział generał, a następnie skrytykował wizję, według której w Polsce ma powstać armia licząca 300 tysięcy osób.
- Mówienie o armii, która będzie liczyła 300 tysięcy, to jest mówienie, jakby ktoś był oderwany od rzeczywistości. Dzisiaj jest 117 tysięcy żołnierzy w wojskach operacyjnych, ponad 30 tysięcy w wojskach obrony terytorialnej, a przypomnę, że już dwa lata temu powinno być 53 tysiące. Demografia, nas jest coraz mniej, wiec chętnych do wojska nie będzie - dodał.
Wojna na Ukrainie. Czy w Polsce zabraknie paliwa?
Pojawiło się wiele informacji, że w Polsce brakuje paliwa. Na stacjach zrobiły się gigantyczne kolejki, a ludzie wyjeżdżają z wielkimi cysternami, próbując się zabezpieczyć. Czy to jest rozsądne?
- Zdecydowanie wszystkim zalecam spokój i rozwagę, to nie jest ten czas, żebyśmy ten obraz Ukrainy przenosili bezpośrednio do nas. To jest rola rządzących. Ja apeluję, aby po pierwsze były zapewnienia dotyczące tego, że nie są puste nasze magazyny, że nie są zagrożone dostawy jeśli chodzi o paliwo. Powinniśmy też być bardzo ostrożni w czytaniu komunikatów, które znajdują się w Internecie. Cyberprzestrzeń jest dzisiaj jednym z głównych elementów każdych działań wojennych. Wszystkim zalecam rozwagę i racjonalne spojrzenie na funkcjonowanie naszego kraju. Proszę o spokój - posumował.
Zobacz także:
- Rosyjska inwazja na Ukrainę. "Mamy do czynienia z tym scenariuszem, którego najbardziej się baliśmy"
- Jak pomóc mieszkańcom Ukrainy? "Możesz ustawić sobie flagę na zdjęciu profilowym, ale mam dla Ciebie lepszy pomysł"
- Ukraińcy chcą się bronić. "To nasz kraj i mamy prawo żyć w nim, jak nam się podoba"
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN