32 osoby koczują w trudnych warunkach na granicy z Białorusią. "Wodę czerpią z kanału melioracyjnego"

Dzień Dobry TVN
Na granicy Polski z Białorusią, w miejscowości Usnarz Górny, od kilkunastu dni koczują emigranci. Kim są? W jakim są stanie? Jak można im pomóc? Opowiedzieli o tym w Dzień Dobry Wakacje dr Witold Klaus, badacz migracji z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk oraz lekarka Paulina Bownik, która była na miejscu.

Emigranci na polsko-białoruskiej granicy

Osoby na granicy są w bardzo trudnej sytuacji. Przekonała się o tym lekarka Paulina Bownik, która była w Usnarzu Górnym. - Jeśli chodzi o najnowsze informacje, to wczoraj te osoby nawet nie otrzymały suchego chleba ze strony białoruskiej. Ze strony polskiej już od dawna nic nie uzyskały. Nie mają również wody butelkowanej, czerpią ją z kanału melioracyjnego, który przepływa przez pole - powiedziała w Dzień Dobry Wakacje.

- Brat z jednej z tych osób skontaktował się z Fundacją Ocalenie. Ona dysponuje w tej chwili zdjęciami dowodów osobistych i paszportów 30 z 32 osób, które tam koczują. Niedługo prawdopodobnie będziemy mieć zdjęcia wszystkich. Jesteśmy w stanie udowodnić, że ponad wszelką wątpliwość są to Afgańczycy - podkreśliła nasza rozmówczyni.

Jak trafili na polsko-białoruską granicę? - Te osoby zostały przywiezione ciężarówkami przez przemytników. Większość uchodźców z Afganistanu przylatuje samolotami organizowanymi przez Białoruś. Lądują w Mińsku, a później najczęściej docierają taksówkami pod naszą granicę. Tym osobom mówi się, że za granicą polsko-białoruską są Niemcy i tam mają iść - wyjaśniła Paulina Bownik. Uchodźcy mają siedem niewielkich namiotów, w których koczują.

Jak rozwiązać problem migracyjny?

Stanowisko Unii Europejskiej w tej kwestii jest dwojakie. - Z jednej strony mówi o ochronie granic i próbie destabilizacji granic przez reżim Łukaszenki, a z drugiej strony, że jako społeczeństwo unijne mamy obowiązek przestrzegania prawa azylowego. Każda osoba, która stawi się na granicy i poprosi o ochronę międzynarodową, ma zostać wpuszczona, bo takie zobowiązania na siebie przyjęliśmy w całej Unii Europejskiej. Jednak najczęściej pomijamy ten drugi element stanowiska Komisji Europejskiej - tłumaczył dr Witold Klaus, badacz migracji z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk.

Pojawił się pomysł budowania muru, by grodzić się przed napływającymi migrantami. Takie próby pojawiły się już wcześniej, chociażby w Stanach Zjednoczonych przy granicy z Meksykiem. Czy to jest dobry pomysł?

- Nie. Wszystkie te przykłady pokazują, że mury są budowane i pokonywane przez osoby, które uciekają. To, co mury zmieniają, to dwie rzeczy. Po pierwsze stwarzają migrantom większe niebezpieczeństwo, narażają ich na śmierć przy pokonywaniu lub okrążaniu ich niebezpieczną drogą. Po drugie zwiększają nasze poczucie niebezpieczeństwa. Podobnie jak osiedla strzeżone. Badania pokazują, że osoby, które mieszkają na osiedlach strzeżonych, boją się świata za tym ogrodzeniem. I my tak samo. (...) Budowa tego płotu tylko spowoduje, że poczucie zagrożenia wzrośnie w Polkach i Polakach - stwierdził dr Klaus.

Wszystkie odcinki Dzień Dobry TVN i Dzień Dobry Wakacje znajdziesz w serwisie Player.pl.

Zobacz także:

Autor: Justyna Piąsta

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana