Sanatorium Neuropsychiatrii Dziecięcej w Krośnicach - miejsce grozy dla małych pacjentów
W TVN GO dostępny jest materiał Marka Osiecimskiego o brutalnych metodach wychowawczych, które stosowano wobec kilku- i kilkunastoletnich pacjentów Sanatorium Neuropsychiatrii Dziecięcej w Krośnicach na Dolnym Śląsku. Bohaterami reportażu są: Sławomir Bednarski oraz pan Andrzej, który chciał zachować swoją tożsamość w tajemnicy. Obaj mężczyźni trafili do wyżej wspominanej placówki medycznej, gdy byli małymi chłopcami. Powód? Zdaniem nauczycieli "sprawiali problemy w szkole".
- Był to dla mnie koszmar. Mając półtora roku przeszedłem obustronne dziecięce zapalenie opon mózgowych. Miało to kardynalny wpływ na mój dalszy rozwój behawioralno-emocjonalny. Sprawiałem kłopoty wychowawcze. Innymi słowy, miałem wtedy silne ADHD, lecz nierozpoznane, ponieważ takiej jednostki chorobowej nie było wtedy w nomenklaturze lekarskiej - opowiada pan Andrzej, który znalazł się w sanatorium pod koniec lat 60. Miał wówczas 10 lat.
Jak reagować na przemoc?
Pierwsze wspomnienie z tego miejsca grozy? Spotkanie z wychowawcą. - Wściekł się. Podszedł do mnie, złapał mnie za ucho, drugą ręką za pejsy i podniósł do góry na ok. 30 cm. Darł się do mnie, że mnie nauczy rozumu, nazwał kanalią i wyrżnął mnie w twarz - wspomina bohater reportażu Marka Osiecimskiego.
Przemoc w placówce medycznej dla dzieci. Razili prądem, dawali bolesne zastrzyki
Podobne doświadczenia ma za sobą Sławomir Bednarski, który trafił do Sanatorium Neuropsychiatrii Dziecięcej w Krośnicach w marcu 1982 roku jako 14-letni młodzieniec. Choć był pacjentem placówki 15 lat później niż pan Andrzej, miał do czynienia z tymi samymi metodami wychowawczymi.
Sławomir był bity przez starszych kolegów, którzy stosowali wobec niego przemoc za pozwoleniem wychowawców. Nastolatek uciekł więc z sanatorium, a gdy ponownie tam trafił, otrzymał bolesną karę.
- Na tydzień położyli mnie na izolatkę i dostawałem delbety, czyli bardzo bolesne zastrzyki z witamin i z uspokojeniem. Bolesne tak, że człowiek po zastrzyku nie mógł w ogóle nogami ruszać. Zwijał się z bólu niesamowicie - słyszymy w reportażu w "Czarno na białym" na TVN GO.
Za "zsikanie się do łóżka" mali pacjenci byli poddawani elektrowstrząsom, a na nieposłusznych nastolatków czekała w gabinecie lekarza "piekielna maszyna z gałkami". Czy wychowawcy Sanatorium Neuropsychiatrii Dziecięcej w Krośnicach zdawali sobie sprawę z krzywdy, którą wyrządzają dzieciom? Autor materiału "Czarno na białym" skontaktował się z byłymi pracownikami placówki. Całą rozmowę oraz reportaż można obejrzeć na TVN GO.
Więcej informacji na stronie tvn24.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Dramat dzieci w DPS-ie prowadzonym przez zakonnice. Były bite i więzione w klatkach
- Kelnerka uratowała życie 11-latkowi. Podała mu dyskretnie kartkę. "Nie pożyłby już długo"
- "Miała tylko suchy chleb i wodę". Sprawa 12-latki, która uciekła z domu, przypomina historię Kopciuszka
Autor: Berenika Olesińska
Reporter: Marek Osiecimski
Źródło: tvn24.pl/TVN GO, "Czarno na białym"
Źródło zdjęcia głównego: TVN GO