Pan Kamil chorował na COVID-19. "Trzy razy z tego powodu też umierałem"

Źródło: Dzień Dobry TVN
Trzy razy był reanimowany w wyniku COVID-19
Trzy razy był reanimowany w wyniku COVID-19
Lek na COVID-19 dostępny w Polsce od połowy grudnia
Lek na COVID-19 dostępny w Polsce od połowy grudnia
Noworodek z COVID-19 walczy o życie
Noworodek z COVID-19 walczy o życie
Uwaga, od dziś nowe obostrzenia covidowe
Uwaga, od dziś nowe obostrzenia covidowe
Uważaj, gdzie siadasz
Uważaj, gdzie siadasz
Kamil Kuczawski zachorował na COVID-19. Choroba miała na tyle ciężki przebieg, że obecnie mężczyzna porusza się na wózku. Wymaga też rehabilitacji. Jak wygląda jego walka o powrót do sprawności sprzed choroby?

Trzy razy umierał na COVID-19

Kamil Kuczawski zachorował na COVID-19. - Trzy razy z tego powodu też umierałem. Byłem reanimowany w szpitalu na oddziale covidowym - mówił w rozmowie z naszą reporterką pan Kamil. Mężczyzna ma 40 lat. Przed pandemią pracował przy organizacji koncertów. - Realizowałem nagłośnienie, dźwięk, jeżeli chodzi o duże imprezy plenerowe. Gdy pandemia dotarła do Polski, jednym ruchem wszystko zostało zatrzymane i straciłem pracę - dodał.

9 listopada 2020 roku pan Kamil, będąc w domu i wracając z łazienki, nagle przewrócił się na łóżko. - Ta sytuacja była dla nas szokiem. Kiedy synowa zadzwoniła i powiedziała, że Kamil stracił przytomność i zabrali go na sygnale do szpitala - mówiła Teresa Kuczawska, mama Kamila. Mężczyzna trafił na oddział covidowy w Rybniku. - Tam zaraziłem się sepsą. Przez ostatnie cztery tygodnie miałem cały czas gorączkę, wysokie ciśnienie. Dostałem nagle zapaści cukrzycowej. Tam mnie reanimowali [...] trzy razy -mówił.

Pan Kamil spędził w szpitalu 6 tygodni. - Nawał tego wszystkiego powodował, że przechodziły mnie prądy, od góry do dołu, przez cały organizm. Efekt był tego taki, że po 4. czy 5. tygodniach, już nie do końca pamiętam, przestałem się zupełnie ruszać - dodał.

Powrót do zdrowia

Przebieg choroby był u pana Kamila na tyle ciężki, że mężczyzna obecnie porusza się na wózku inwalidzkim. Wymaga też rehabilitacji. - Początki rehabilitacji były takie, że posadzili mnie na łóżku, potem na wózku. Po 5 minutach traciłem przytomność i spadałem z tego wózka - mówił. - Niestety przy takich porażeniach jest to długotrwały proces. Dzisiaj dużo stabilniej siedzi, jest w stanie się przesiąść z wózka na łóżko, z łóżka na podłogę. [...] Pracy jest jeszcze bardzo dużo - mówiła Katarzyna Nogawica, fizjoterapeutka Kamila.

- Praktycznie 90 tysięcy wydałem na swoje leczenie. Musiałem kupić łóżko rehabilitacyjne, pionizator. Taki wózek, na którym siedzę, to jest ponad 20 tysięcy, ale dzięki temu mogę sprawnie wsiąść do samochodu i dostać się na rehabilitację - dodał pan Kamil.

Obecnie pan Kamil mieszka z rodzicami, którzy bardzo mu pomagają. - Mieliśmy taką nadzieję, że jak my się zestarzejemy, to mamy blisko syna, opiekę jakąś będziemy mieli na starość, ale wszystko się odwróciło i musimy się nim opiekować - mówiła mama pana Kamila.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na platformie Player.pl.

Zobacz także:

Autor: Katarzyna Oleksik

Reporter: Sylwia Witas

Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana