Padł ofiarą "białego włamania". "Włożyłem klucz i wtedy doszło do mnie, że coś jest nie tak"

Czym jest białe włamanie?
Źródło: Dzień Dobry TVN
Włamanie, które trudno zauważyć
Włamanie, które trudno zauważyć
Uwaga – złodziej w sieci
Uwaga – złodziej w sieci
Oszuści wyłudzają pieniądze „na stłuczkę”
Oszuści wyłudzają pieniądze „na stłuczkę”
Uwaga! Kradzieże „na klamkę”
Uwaga! Kradzieże „na klamkę”
Pusty dom w czasie urlopu, czyli jak uniknąć włamania?
Umiejętności włamywaczy mogą wprawić w osłupienie. Od pewnego czasu potrafią oni wejść do czyjegoś mieszkania, zabrać cenne przedmioty i nie pozostawić po sobie żadnych śladów. Ten rodzaj przestępstwa otrzymał nazwę "białego włamania". Czy można się przed nim chronić? O tym w Dzień Dobry TVN opowiadali Wojciech Grabarek, ofiara "białego włamania" oraz insp. Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.

Co to jest "białe włamanie"?

Włamywacze są bardzo sprytni i potrafią "obrobić" czyjeś mieszkanie, tak, że właściciel dopiero po czasie orientuje się, iż z jego domu zniknęły pieniądze czy kosztowności. Ofiarą takiego białego włamania jest Wojciech Grabarek. - Wróciłem z zakupów ok. godziny 15.00 i próbowałem wejść do mieszkania. Pierwsze co pomyślałem to, że coś się stało z zamkiem. Zajrzałem przez dziurkę od klucza [...] i okazało się, że nic nie widzę. To było takie dziwne wrażenie, ponieważ tak, jakby zamek został zapchany. Chwilę wcześniej opiekunka wyszła z moim synem na spacer, więc pierwsze, co zrobiłem to za telefon i zadzwoniłem, czy pani Iwona może wrócić wcześniej, ponieważ mam taką nadzieję, że drugi klucz, stanie się cud i wszystko uda się otworzyć - zrelacjonował Wojciech.

Kiedy mężczyzna wyszedł z budynku i wrócił z drugim kluczem, jeszcze raz spojrzał przez dziurkę od klucza. - Okazało się, że prześwit jest [...]. Wyciągnąłem ten sam klucz, którym próbowałem otworzyć drzwi. Włożyłem klucz, przekręciłem i wtedy doszło do mnie, że coś jest nie tak - powiedział. Mężczyzna dodał, że gdy wszedł do mieszkania, wszystko było na swoim miejscu, nie było też dowodów na to, że w mieszkaniu ktoś był. Pan Wojciech chciał zgłosić sprawę na policję, jednak nie miał żadnych podstaw do tego, by rozpocząć postępowanie. - Kiedy ślusarz przyjechał, okazało się, że oni do takich interwencji jeżdżą kilka razy w tygodniu. Kiedy mu wytłumaczyłam, co zastałem, powiedział, że nie ma wątpliwości, że wtedy ktoś był w środku - powiedział Wojciech.

Jak działają włamywacze?

- Najczęściej [...] przestępcy chodzą, dotykają po prostu klamki drzwi do mieszkania, czy domu, furtki i korzystają z okazji, że nie zamykamy mieszkań, nie zamykamy domu. W tym czasie wejdą na parter, czy do przedpokoju, do tych pierwszych pomieszczeń w mieszkaniu i biorą to, co wpada im w ręce - powiedział insp. Mariusz Ciarka, Rzecznik Prasowy Komendanta Głównego Policji.

Część z nas zostawia przy drzwiach portfel, biżuterię czy telefon. - W przypadku ewentualnej wpadki, gdy ktoś wyjdzie np. z kuchni i taką osobę zastanie, to ona ma szybkie wytłumaczenie: "O Jezu, pomyliłem piętra. Chciałem wejść gdzie indziej, już wychodzę" - wyjaśnił rzecznik prasowy.

Jak włamanie odbiło się na życiu pana Wojciecha? Czy jego bliscy czują się bezpiecznie w mieszkaniu?

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na platformie Player.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości