Andrzej Szwan. Kim jest Lulla La Polaca?
Andrzej Szwam uchodzi dziś za niekwestionowaną gwiazdę w świecie dragu. Słynie ze swojej niesamowitej energii, zapału i chęci do tworzenia. Mężczyzna przeżył powstanie warszawskie, a kilkanaście lat później odkrył w sobie artystyczną duszę. W 2010, za sprawą Kim Lee (zmarła polska drag queen pochodzenia wietnamskiego), zadebiutował na scenie jako drag queen. Występuje w klubach i festiwalach związanych ze społecznością queer.
- W 2008 r. poznałam w jednym z warszawskich klubów Kim Lee i pomyślałam: "Też tak chcę!". Zaprzyjaźniłyśmy się od razu. Ale miałam opory i nie dałam się jeszcze wyciągnąć na scenę. "Co to znaczy, że jesteś za poważny? Masz w sobie chęć, siłę i energię", zachęcała mnie Kim, w której garderobie bywałem coraz częściej - mówił Andrzej Szwan "Gazecie Wyborczej".
"#BezCukru z Oskarem Netkowskim"
Performer po wybuchu II wojny światowej trafił do getta warszawskiego, z którego wyniesiono go przez mur. Był on dzieckiem urodzonym w Warszawie w rodzinie żydowskiej. Po zakończeniu wojny wychowywał się na Pradze. W późniejszym czasie rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Jako urzędnik państwowy pracował na kontraktach m.in. w Libii i Iraku. W sierpniu 2022 roku skończy 84 lata.
- Moja młodość przypadła na szarobury, nieciekawy czas a przynajmniej z wierzchu PRL tak wyglądał. Nie było klubów dla gejów ani parad równości, nie mogliśmy się otwarcie spotykać. O przyprowadzeniu kogoś do domu na noc nie było mowy, mieliśmy z rodzicami jednopokojowe mieszkanie. Ale kiedy rodzice wyjeżdżali na wczasy pracownicze, skrzykiwałem towarzystwo, coby się powygłupiać przy winie. Robiliśmy turbany z ręczników, ściągaliśmy narzuty, raz zawiązałem sobie ojca krawat na głowie. Wskakiwało się na stolik, coś tam śpiewało - opowiadała Lulla La Polaca.
Urna w kształcie szpilek. Andrzej Szwan komentuje
Już wkrótce na Krakowskim Festiwalu Filmowym odbędzie się pokaz dokumentu "Boylesuqe" o życiu Andrzeja Szwana. Dzięki produkcji będziemy mieli szansę poznać jego prywatne wcielenie: jako wrażliwca i marzyciela. W filmie silnie przewija się motyw śmierci. Charakterystyczną sceną jest wizyta Andrzeja w zakładzie pogrzebowym, gdzie złożył zamówienie na urnę w kształcie szpilek dla siebie.
- Szpilki odgrywają w dragu ważną rolę. Ale urna niech się kurzy. Powiem panu redaktorowi, że mi się jeszcze ciągle chce. Nie mam pojęcia, skąd we mnie tyle energii. Nawet ostatnio usiadłem i zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie za intensywne to moje życie na starość. Tyle się dzieje - mówił artysta w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie.
Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Nauczyciele i koledzy z klasy prawie doprowadzili go do samobójstwa. "Nigdy tego nie mówiłem"
- #BezCukru: Idol nastolatków pochował partnera po 12 latach związku. "Czym sobie zasłużyłem na to cierpienie?" Oliwer Kubiak bał się uczuć do Jacka Jelonka. "Myślałem, że jestem idiotą"
Autor: Oskar Netkowski
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: Long Visual Press/Getty Images