70-latka wypuszczona ze szpitala w samej piżamie

Media obiegła informacja o siedemdziesięcioletniej pacjentce, którą wypuszczono ze szpitala w Poznaniu w samej piżamie o piątej rano. O komentarz do tej sytuacji poprosiliśmy Pawła Kapustę, dziennikarza i autora książki "Agonia".

Dwa lata temu pani Barbara przeszła operację usunięcia nowotworu grasicy - grasiczaka. W czasie zabiegu uszkodzony został nerw, przez co kobieta dość często odczuwa ból. W nocy z 17 na 18 października 2019 r., z powodu kolejnego silnego ataku bólu, postanowiła wezwać karetkę. Zespół pogotowia, po zbadaniu pani Barbary uznał, że należy ją zabrać na SOR. Ratownicy podejrzewali u niej zawał serca.

>>> Zobacz także:

W szpitalu otrzymała kroplówki i zrobiono jej kilka badań. Nie została jednak przyjęta na oddział, tylko o godzinie 5.00 wypisano ją do domu. Pani Barbara była w piżamie i miała przy sobie tylko dowód osobisty, poprosiła więc pracowników SOR-u o zorganizowanie transportu. Nie otrzymała jednak wsparcia i sama musiała wrócić do domu.

Zdaniem dziennikarza Pawła Kapusty, szpital powinien pomóc pacjentce:

Praktyka w takich sytuacjach wygląda najczęściej tak, że pracownicy szpitala dzwonią do rodziny i rodzina odbiera taką panią, a jeżeli rodziny nie ma, to dzwonią po taksówkę.

Nasz gość dodał jednak, że karetki nie należy traktować jak taksówki, a za transport sanitarny trzeba zapłacić.

Autor: Gaba Kopyto

podziel się:

Pozostałe wiadomości