Okrucieństwo wobec psa, który był częścią "spadku". "Liczy się tylko majątek, a nie kundelek, który dla nich był niczym"

Porzucony pies
Porzucony pies
Źródło: Hannah Carl/Getty Images

DIOZ podzielił się kolejną okrutną historią, która rozrywa serce. Rodzina, która przejęła spadek po zmarłej osobie, zaniedbała psa. -To jest okrucieństwo. Bezduszność. Obrzydliwa obojętność, która zabija takie istoty jak on – powoli, boleśnie, w ciszy - czytamy w komunikacie.

Porzucony pies potrzebuje pomocy

Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt od lat specjalizuje się w najtrudniejszych interwencjach, niosąc pomoc najbardziej zaniedbanym i cierpiącym zwierzętom. Organizacja każdego dnia walczy o ich życie, zdrowie i godność, zapewniając czworonogom profesjonalną opiekę oraz szansę na lepszą przyszłość. Tym razem interwencję podjęto względem zwierzęcia, które było częścią spadku.

- Wchodzę na tę posesję z duszą na ramieniu. Po zmarłych właścicielach zostały wspomnienia, opuszczony dom i ON – mały, wygłodzony kundelek, który miał jedną rolę: konać w zapomnieniu, w rozpadającej się szopie, gdzie nikt już na niego nie spojrzy. Rodzina? Rodzina zajęła się majątkiem. Szafa, stół, działka – wszystko, co miało wartość, zostało rozdysponowane. A pies? Pies był dla nich tylko problemem. Dostał resztki, jakieś ochłapy, żeby "nie było wstydu". Żeby zamknąć temat.

- To jest ta ich "miłość".. Kawałek spleśniałego chleba rzucony na brudną podłogę. To jest ta ich troska. A on? Przetrwał jakimś cudem, chociaż jego ciało to wrak. Wychudzony do granic możliwości, z zapadniętymi bokami i pustką w oczach. Nie biegał, nie szczekał, nie czekał – bo na co miał czekać? Liczył, że ktoś przyjdzie, spojrzy i go uratuje. Ale oni go nie widzieli. Nie chcieli widzieć. Bo przecież liczy się tylko majątek, a nie kundelek, który dla nich był niczym.

Pomoc bezbronnym psom

Zwierzę było w opłakanym stanie, zdane tylko na siebie. Gdyby nie interwencja DIOZ, nie dałoby rady samodzielnie przetrwać.

- Patrzę na niego i myślę: ile jeszcze takich historii? Ile jeszcze takich "rodzin", które potrafią zostawić zwierzę na śmierć, jednocześnie radośnie dzieląc spadek? To nie jest świat, jaki chcę akceptować. To nie są ludzie, których można usprawiedliwiać. To jest okrucieństwo. Bezduszność. Obrzydliwa obojętność, która zabija takie istoty jak on – powoli, boleśnie, w ciszy. Zabrałam go stamtąd. Nie mogłam patrzeć, jak kona w tej szopie, wśród gruzu i brudu. To jest kundelek, dla którego zawalił się cały świat, ale to nie jest jego koniec. Będziemy walczyć o niego, bo zasługuje na życie. Bo zasługuje na miłość, jakiej nigdy nie zaznał - czytamy w poruszającym wpisie.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości