Magda Gorzkowska - relacja spod K2
Magdalena Gorzkowska gościła w Dzień Dobry TVN w grudniu, opowiadając o swoich przygotowaniach związanych ze zdobyciem K2. Obecnie znajduje się pod ciężką do zdobycia górą. Stamtąd skomentowała dla nas zdobycie szczytu przez Szerpów.
- Ja się tego spodziewałam. Widziałam, jaka tu jest wielka motywacja w ekipie, determinacja i współpraca i to był klucz do tego, żeby się udało. Ja się bardzo cieszę. (...) Mam nadzieję, że wszyscy bezpiecznie wrócą do bazy - podkreśliła Magdalena Gorzkowska.
Jak dodała, nie oznacza to, że pozostałe ekipy rezygnują z wejścia - wręcz przeciwnie. Nie przejmują się, że K2 zostało zdobyte i przygotowują się do kolejnych wypraw.
- Nikt tu do tej pory nie zrezygnował. Raczej są oczekiwania na kolejne okno pogodowe i większość ekipy ma po prostu taki plan, że atak szczytowy będzie gdzieś za 10-14 dni w zależności od pogody. Natomiast pierwsi zdobywcy mieli największe ciśnienie i parcie, i to też było potrzebne, żeby rzeczywiście tego dokonać - mówiła himalaistka.
Ona również ma plan zdobyć K2 i zostać pierwszą kobietą na szczycie.
- Ja tutaj robię swoje od początku. Mam swój plan na tę górę . To, że góra jest zdobyta, nie wpływa kompletnie na moje plany, na moją motywację. Dalej działam. W tym momencie czekamy tak naprawdę na prognozy, które pokażą, że wiatry nie są aż tak silne i będziemy mogli wyjść do góry. Spodziewam się, że do dwóch tygodni na pewno już wyruszymy w stronę szczytu - zapowiedziała Magdalena Gorzkowska w rozmowie z Dzień Dobry TVN.
Podczas swojego pobytu pod K2 była świadkiem śmierci hiszpańskiego kierownika sportowego, który zleciał 600 m po lodzie i śniegu. Wszyscy mieli nadzieję, że upadek nie będzie miał tragicznego finału, ale gdy zobaczyli himalaistę na dole, już sama jego pozycja wskazywała na to, że jest bardzo źle. Próbowali podtrzymać go przy życiu. Godzinę jeszcze oddychał, ale przegrał walkę.
- Takie rzeczy niestety wpisane są w himalaizm. Trzeba być bardzo ostrożnym. K2 jest straszliwie niebezpieczną górą. Spadają na nas non stop kamienie - opowiadała nasza rozmówczyni.
Polscy himalaiści o zdobyciu K2
Znany polski himalaista Leszek Cichy powiedział, że w tej dyscyplinie są elementy sportu, ale on ze swoimi kolegami powtarza, że to po prostu "styl życia". Mimo tego, że poszczególne ekipy ze sobą rywalizują, kluczem jest współpraca.
- To nie jest pierwszy przykład w historii zespołowego wejścia i czekania przed wyjściem na sam wierzchołek. Natomiast trzeba przyznać, że Szerpowie się bardzo dobrze znali. Uczestniczyli od lat w wielu wyprawach, czasami razem w tych samych ekipach, czasami w różnych. Myślę, że (...) to przykład świetnej pracy zespołowej, którą my żeśmy mieli powiedzmy w latach 80., kiedy zdobywaliśmy Everest i tu to samo zrobili Nepalczycy. (...) To, że im się udało całą 10-tką wejść, to tylko podkreśla wartość sportową tego wejścia - mówił Leszek Cichy.
Krzysztof Wielicki, do którego m. in. należał poprzedni zimowy rekord na K2 podkreślił, że przez wiele lat Szerpowie byli traktowani po prostu jako pomocnicy. Nigdy nie mogli przebić się medialnie i jest to pierwsza ich próba, aczkolwiek na pytanie: "Kto zdobył K2 zimą?" i tak większość odpowie "10 szerpów", a nie wymieni ich nazwiska. Co poczuł, gdy się dowiedział o pobiciu rekordu?
- Ja nic takiego nie poczułem szczególnego, bo wiedziałem, jak już ostatnie 2 dni się rozwinęła akcja, że mają szansę wejścia na szczyt ze względu na okno pogodowe, przygotowania i w ogóle. Pomyślałem po pierwsze, żeby to się wszystko odbyło bezpiecznie, czyli żeby tam nic się nie wydarzyło. (...) Wydaje mi się, że oni poczuli w pewnym momencie, jakieś 2 dni temu, że to nie oni przywieźli "klientów" i mają pomagać "klientom" wejść, tylko sami wyczuli, że mają wielką szansę. (...) To wejście w 10-tkę na szczyt miało być takim podkreśleniem oczywiście, że "My, Nepalczycy". Oni się tak dowartościowali, uważam. I pięknie - podsumował w Dzień Dobry TVN Krzysztof Wielicki.
Zobacz też:
- Skuteczność walki z koronawirusem w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. "Grożą duże kary, bądź możliwość wydalenia z kraju"
- Dla piękna przyrody wyjechała do Norwegii i łączy pasję z pracą. "Jestem przewodnikiem i kierowcą od zorzy"
- Polka z urodzenia, Kolumbijka z wyboru: "Poza klimatem upodobałam sobie kulinaria i przede wszystkim ludzi"
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Autor: Sabina Zięba