Zdzisław Beksiński zginął od 17 ciosów nożem. Morderca był przyjacielem rodziny. "Dobrze znał mistrza"

16 lat od śmierci Zdzisława Beksińskiego
Tą zbrodnią 16 lat temu żyła cała Polska. W jednym z bloków na warszawskim Ursynowie znaleziono ciało grafika, pisarza, fotografa, architekta, ale przede wszystkim malarza - Zdzisława Beksińskiego. Niemal natychmiast pojawiły się różne teorie związane z jego śmiercią - choćby ta, że sam zaaranżował swoją śmierć. Wskazywać miała na to twórczość artysty. Prawda okazała się zupełnie inna.

Mówiło się, że nad rodziną Beksińskich ciąży fatum śmierci. Najpierw umarła matka i teściowa Zdzisława, potem żona, syn Tomasz, dla którego mrok nocy, historie o wampirach, duchach i zjawach, były elementem codzienności, na antenie radia w którym pracował, zaplanował swoją śmierć.

- Gdybym kilka lat wcześniej oceniał jego zachowanie, po śmierci Tomka, to w sposób naiwny powiedziałbym, że jest bez serca i jest egoista. Tę relację oceniałbym naiwnie. - powiedział nam Andrzej Seweryn. Zdzisław doskonale rozumiał, że Tomek żyjąc, męczył się

Artysta został zamordowany dokładnie 21 lutego 2005 r. w swoim mieszkaniu przy ul. Sonaty na warszawskim Ursynowie. Wybitny malarz, twórca, fotograf i rysownik zginął od 17 ciosów nożem zadanych mu przez młodego mężczyznę. Zginął za 3 tysiące złotych, ponieważ tyle warte były dwa aparaty fotograficzne i płyty, które zabójcy wynieśli z domu artysty.

Policja schwytała podejrzanego dzień po tragicznym zajściu. Był to chłopak, którego Beksiński znał doskonale. Rodzice sprawcy od lat pomagali artyście w utrzymywaniu domu. Chciał pożyczyć od malarza 10 tys. zł. Gdy Beksiński to usłyszał, zdenerwował się i zadzwonił do ojca chłopaka. W tym momencie nastąpił atak. 17-latek z kolegą przyjechał pod jego dom.

- Uważam, że ten chłopak wyrastał w takiej aurze, gdzie musiało się mówić w domu "My tutaj tak tyramy, a on sobie w domu namaluje obraz na jakiejś dykcie". Chłopak bywał w domu Zdzisława, kiedy jego matka tam sprzątała. Obserwował to wszystko i dobrze znał mistrza. Pamiętam zresztą, że . Ale to była premedytacja - miał ze sobą nóż i zabrał ze sobą młodszego kuzyna - mówił nam Grzegorz Gajewski - reżyser, scenarzysta i przyjaciel rodziny Beksińskich państwo Beksińscy, kiedy ten chłopak był dzieckiem, pojechali do Wołomina zawieźć im jakieś prezenty

Wokół malarza od zawsze krążyło wiele legend. Popularność nie pomagała w zaskarbianiu sobie sympatii ludzi. Nieprawdziwe pogłoski na temat życia Beksińskiego sprostował w Dzień Dobry TVN jego przyjaciel.

- Był antytezą tego, co mówili o nim ludzie, którzy go nie znali. Mówiono, że tak jak straszne miał obrazy, takie miał też życie. Mistrz w obrazach prawdopodobnie wypluwał swoją podświadomość. Na co dzień - powiedział Grzegorz Gajewski. był człowiekiem bardzo życzliwym, inteligentnym i obdarzonym autoironią. Był człowiekiem z którym chciało się rozmawiać i być

Zobacz wideo: 16 lat od śmierci Zdzisława Beksińskiego

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Zobacz też:

Autor: Oskar Netkowski

Reporter: Arkadiusz Gdula

Fatum nad rodziną Beksińskich

Jak zginął Zdzisław Beksiński?

Jaki prywatnie był Zdzisław Beksiński?

podziel się:

Pozostałe wiadomości