Objawy choroby
Michał Dybowski to przedsiębiorca z Warszawy, prowadzi organizację non-profit. Jak podejrzewa, koronawirusem zaraził się podczas podróży służbowej do Madrytu.
Po powrocie z Hiszpanii od razu udał się na przymusową domową kwarantannę. Po kilku dniach pojawiły się klasyczne objawy.
Zaczęło się od bólu mięśniowego, potem ból głowy, suchy kaszel i trudności z oddychaniem
- opowiada Michał Dybowski w Dzień Dobry TVN. Jak dodaje, oznaki choroby były zbliżone do tych w przypadku grypy, ale znacznie silniejsze. Postanowił więc niezwłocznie poinformować Sanepid.
To był tak gwałtowny rozwój wydarzeń, że Sanepid od razu zdecydował się dla mnie wezwać transport i przewieźć do szpitala
- mówi nasz rozmówca.
Decyzja o leczeniu
W szpitalu MSWiA w Warszawie Michał Dybowski przebywał kilka dni. Po tym czasie, lekarz przekazał mu, że stan zdrowia się polepsza, a objawy zaczynają ustępować. Pozostał jedynie suchy kaszel. W tej sytuacji trafiłby na salę z innymi chorymi. Zaproponował więc, że - mając leki ze szpitala - kwarantannę odbędzie w domu. Dostał telefon do lekarza dyżurnego zarówno ze szpitala, jak i z Sanepidu.
Komfort pod tym względem był absolutny. Zupełnie się nie bałem
- podkreśla Michał Dybowski.
Ozdrowienie
Przez pierwsze trzy doby po wyjściu ze szpitala mężczyźnie cały czas towarzyszyły objawy zakażenia, ale były dużo mniej intensywne. Na szczęście, nie trwało to długo.
Dzięki temu, że zostałem zabezpieczony antybiotykiem, który szpital mi wydał, właściwie w trzeciej dobie można by powiedzieć, że prawie wszystko zniknęło, a kaszel utrzymywał się jeszcze przez dobre dwa tygodnie
- wspomina nasz gość.
Tydzień po wyjściu ze szpitala zrobiono mu test, który dał wynik negatywny. Przebywał na izolacji z partnerką, dlatego dla bezpieczeństwa wykonano mu trzy testy. Każdy z nich na szczęście potwierdził, że w organizmie nie ma śladu po koronawirusie.
Czuję się dobrze, natomiast do tej pory nie odzyskałem w pełni poczucia smaku
Reakcja otoczenia
Pan Michał otrzymał ogromną pomoc od sąsiadów. Kiedy tylko zaczął kwarantannę, oferowali mu wsparcie i proponowali zrobienie zakupów. Chociaż, jak przyznaje, niektórzy nadal podchodzą do niego z ostrożnością. Mają świadomość, że jest już zdrowy, ale zachowują społeczny dystans. Nie ma im tego za złe.
Nie czuję się odrzucony przez społeczeństwo
- zapewnia rozmówca Dzień Dobry TVN.
Zobacz też:
- Pielęgniarki – superbohaterki bez peleryny. „Ostatni czas naszej pracy to jest permanentny stres”
- Koronawirus w Syrii. Lekarzom brakuje respiratorów, codziennie muszą pozwolić umrzeć dwójce, trójce dzieci
- Jędrzej Majka pokonał koronawirusa: "Dziękuję lekarzom, którzy uratowali mi życie"
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Anna Korytowska