Rozstanie za pomocą SMS-a. Dlaczego unikamy rozmów twarzą w twarz?

Gdy on kończy związek jednym SMS-em
Statystyki zaskakują. Aż 73 proc. mężczyzn rzuca partnerki za pomocą wiadomości tekstowej, rozmowy telefonicznej albo za pośrednictwem portali społecznościowych. Dlaczego unikają szczerej rozmowy prosto w oczy? Wyjaśniła w Dzień Dobry TVN psycholog i psychoterapeuta par, Marzena Mawricz.

Rozstanie za pomocą Internetu

Rozstanie dla jednej osoby może oznaczać porażkę, stratę, a dla drugiej uwolnienie się. Zrywający często pragnie uniknąć emocji, których doświadcza opuszczana osoba, a także nie chce tłumaczyć się ze swojej decyzji. W związku z tym coraz częściej rozstania następują w SMS-ach czy za pomocą mediów społecznościowych. Czy to dobry pomysł?

- Próbuję to rozumieć duchem istniejących czasów, bo oczywiście - ze względów takich typowo ludzkich - chyba nikt nie chciałby doświadczyć takiego stanu. (...) To się trochę różni od zjawiska ghostingu, który też dziś stał się modny, czyli znikam kompletnie, bez słowa - mówiła Marzena Mawricz.

Często ludzie zrywają kontakt pojedynczymi słowami, typu "to koniec" czy "żegnaj". Zdarzają się jednak również długie listy.

- Może to być list i może to nawet będzie troszeczkę lepsze, że tam będzie więcej treści , ale nadal nie ma tego kontaktu, czyli nie ma zgody tego człowieka, żeby się spotkał z drugim i trochę skonfrontował - powiedziała psycholog.

Pandemia trudnością w relacjach

Obecnie zaszły zmiany w zakresie sposobów na poznawanie się czy randkowanie. Świat relacji przeniósł się do świata Internetu, w którym chowamy się za ekranem, skrywając swoje kompleksy, obawy, osobowości.

- Nauczyliśmy się coraz bardziej komunikować w skrótach. Tzn., ta komunikacja SMS-owa zaczyna być taka prosta. Do tego mamy te aplikacje, WhatsAppa, Messengera, więc wszystko zaczyna być w takiej formie - wyjaśniała terapeutka par.

Również pandemia miała ogromny wpływ na sposób nawiązywania kontaktów. Wzrosła powierzchowność emocjonalna, która zagraża bliskości i trwałości relacji, ale także przyczynia się do luźnego traktowania relacji i drugiego człowieka, bez empatii oraz współodczuwania.

- Czas jest teraz takim dobrem luksusowym. Wszystko przyspieszyło, a pandemia jeszcze mam wrażenie, że to skróciła. Dzisiaj, jak się chcemy spotkać nie mamy gdzie. W związku z czym idziemy najczęściej do czyjegoś mieszkania. Czyli można powiedzieć, że automatycznie jeszcze szybciej kogoś poznajemy w jego intymnym miejscu . (...) Wszystko jeszcze bardziej przyspieszyło, ale też spowodowało, że powierzchowność jest jeszcze silniejsza. A jak jeszcze silniejsza jest powierzchowność, to jak szybko kogoś poznałam, to szybko kogoś stracę - tłumaczyła Marzena Mawricz.

Kiedy zerwanie online jest dozwolone?

Okazuje się, że zakończenie związku przy pomocy komunikatorów nie zawsze jest tchórzostwem - czasem jest jedynym możliwym rozwiązaniem. Forma rozstawania się z osobami przemocowymi lub z zaburzeniami osobowości może być właśnie oparta o znikanie lub powolne wycofywanie się.

- Zdarza się, że nawet wspieramy te osoby, które są współuzależnione w takiej relacji. (...) Czasami jest to wręcz niezbędne, żeby w tej osobie zaszło to odcięcie, przecięcie, zakończenie, urwanie . I to jest też odwaga - mówiła psycholog.

Specjalistka podkreśliła, że w tych sytuacjach bardzo potrzebne jest wsparcie bliskich osób czy innych ludzi, dających profesjonalne wsparcie. Wtedy mówimy o sile i o odwadze tych, którzy w końcu zdecydują się na rozstanie i odchodzenie bez wikłania się w wyjaśnianie czy tłumaczenie się.

Problem w komunikacji

Teraz rośnie indywidualizm i stawianie na własne "ja". Pragniemy mieć coraz większą wolność, a brak granic. To wszystko przenosi się do budowania relacji, która równie szybko się zaczyna, co kończy. Chcemy iść do przodu bez oglądania za siebie - bez zmartwień i trosk. Dużą wagę przywiązujemy także do emotikonek i znaków interpunkcyjnych, które stają się przedmiotem sesji terapeutycznych.

- Wróciliśmy do czegoś takiego, co kiedyś nazywało się pismem obrazkowym - stwierdził Filip Chajzer.

Okazało się, że niektóre z nich mogą sprawić niemały kłopot, ponieważ są wieloznaczne, np. emotikonka trzymania się za głowę.

- Próbujemy zrozumieć, nadać temu znaczenie. Oczywiście my zawsze interpretujemy, analizujemy, w związku z powyższym analizujemy również te obrazki. Chyba czasami niekoniecznie trafimy, ale stało się to przedmiotem rozmów - dodała Marzena Mawricz.

Zobacz też:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Autor: Sabina Zięba

podziel się:

Pozostałe wiadomości