Marianna Gierszewska - dlaczego akceptacja siebie jest istotna dla związku?
Marianna Gierszewska otwarcie mówi o akceptacji swojego ciała i wszelkich niedoskonałości. Przecież w życiu liczy się coś więcej, niż nadprogramowe kilogramy czy niedowaga. Piękno tkwi w duszy, w tym, co reprezentujemy i jakimi ludźmi jesteśmy. Aktorka temat ten postanowiła rozwinąć w jednym z postów, który opublikowała na Instagramie. Jak przyznała, nienawiść do swojego ciała, to brak szacunku nie tylko wobec siebie, ale także wobec naszego partnera bądź partnerki. Marianna zwróciła także uwagę na fakt, że przebywając w pracy bądź w miejscu publicznym, nie pozwalamy sobie na głośne komentowanie własnego wyglądu. Wszystkie przemyślenia kumulują się w naszych głowach. Niestety tuż po przyjściu do domu, mieszanka emocji wybucha, gdyż we własnej przestrzeni czujemy się po prostu bezpiecznie i komfortowo. Pytanie tylko, czy nasza druga połówka, słuchając przykrych monologów, jest w stanie to wytrzymać?
W domu, dla wielu kobiet sytuacja się zmienia - bo mieszkanie jest dla Ciebie przestrzenią bezpieczną. Poniżające myśli z całego dnia, możesz tu zamieniać na poniżające słowa wypowiadane na głos. Wydaje się, że to Twoja sprawa, bo to Twoja nienawiść do siebie. Niestety, to tak nie działa. I tak samo, jak Twoje biczowanie ciała będzie wpływało na Twoje dzieci, tak samo będzie wpływało na związek. Bo jeżeli partner słyszy ciągle "jestem brzydka, jestem tłusta, jestem obleśna", to każdym z tych zdań obrażasz nie tylko siebie, ale tak samo jego - wytykasz go palcem jako "idiotę, który zakochał się w potworze"
– napisała Marianna.
Aktorka przyznała także, że wytykanie głośno własnych wad, sugeruje naszemu partnerowi, że z taką samą surowością i nienawiścią patrzymy na wszystkie jego błędy i niedoskonałości.- Umniejszasz jego miłość i zakochanie... trywializujesz jego potrzebę patrzenia i kochania się z Twoim ciałem– dodała.
Nie toleruje własnego ciała i głośno o tym mówię – do czego może to doprowadzić?
Nikt z nas nie lubi patrzeć, jak bliska nam osoba się zamartwia i wciąż widzi świat w czarnych kolorach. Zatem możemy wyobrazić, jak czuje się mężczyzna, który codziennie słyszy z ust kobiety, że ta jest za gruba, za tłusta, brzydka, nieatrakcyjna czy za mało seksowna. Mowa taka z biegiem czasu zaczyna coraz bardziej frustrować i niszczyć relacje partnerskie.
- Piętnowanie siebie i swojego ciała może być jednym z powodów oddalenia w intymności. Bo jeżeli zafascynowana Tobą strona, dostaje sygnał: "pojeb*** Cię? Ja Ci się podobam? Oczu nie masz?" - w jawny sposób obrzucasz go wstydem, że w ogóle Cię kocha, pragnie i szanuje - dodała.
Zdaniem aktorki sytuacja ta doprowadzić może nawet do zakończenia związku. Gdyż otwarte serce, które raz za razem odbija się od ściany, w końcu się zamyka. - Skoro to "taki wstyd" Cię kochać, pragnąć i szanować, to partner pewnego dnia, rzeczywiście - przestanie... Między Wami stworzy się dystans i chłód, po którejś ze stron wypali się ochota na seks, albo w ogóle, ten seks zacznie być czymś, czego jedna czy druga strona szuka poza domem - wyjaśniła.
Co zrobić, by zaakceptować siebie?
Marianna na koniec podzieliła się z internautami dobrą radą. Aktorka zasugerowała, że zamiast obrażać samą siebie przed ukochanym, czy ukochaną, zdecydowanie lepiej zaprosić go do naszego świata. Rozmowa o tym, jak się dziś czujmy, co jest dla nas ważne bądź trudne, jest w tym przypadku kluczowa.
- Uczucia bez oceny. Bliskość bez wstydu. Bo każda miłość w Twoim życiu, zaczyna się od Ciebie - podsumowała.
Manifi Que, czyli Marianna Kowalewska, planuje wydać EP-kę, której zapowiedzią jest "Buziak"
Zobacz także:
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Bartosz Krupa / East News