Trwa odgruzowywanie kamienicy w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie w czwartek wieczorem doszło do eksplozji. Jak powiedział Komendant Główny PSP Leszek Suski, psy przeszukujące gruzowisko nie znalazły śladu dwóch osób, które miały być w budynku.
Prezydent Kędzierzyna-Koźla Sabina Nowosielska zapewniła, że miasto pomoże znaleźć mieszkania dla lokatorów. Prezydent podkreśliła, że każda z rodzin będzie mogła liczyć na pomoc finansową do 5 tys. zł. Dodała, że miasto jest w kontakcie z wojewodą opolskim Adrianem Czubakiem i do niego będzie składany wniosek. "Adrian Czubak był wczoraj na miejscu zdarzenia" - dodała Nowosielska.
Pytana, ile osób wymaga mieszkań zastępczych Nowosielska powiedziała, że są to cztery rodziny.
"Jedna rodzina ma już mieszkanie przydzielone, tylko że przebywają za granicą i ich nie ma. Druga rodzina dostanie mieszkanie zastępcze. Jest to ten pan, który jest najbardziej poszkodowany. Trzecia osoba i tak będzie zdawała trzecie mieszkanie, i jeszcze mamy jedno mieszkanie własnościowe. Z trzeciego mieszkania własnościowego - pani aktualnie przebywa u swojej rodziny w okolicznej gminie; będziemy wiedzieć, czy potrzebuje dalszej pomocy" - wyjaśniła prezydent.
Dodała, że z pięciu mieszkań cztery należą do gminy Kędzierzyn-Koźle a jedno mieszkanie jest własnościowe.
Prezydent podkreśliła też, że rozmawiała w sztabie kryzysowym i na chwilę obecną nie zaleziono żadnych osób pod gruzami. "Ale jeszcze jest bardzo dużo ton gruzu z tyłu budynku. Na tych mieszkaniach, prace potrwają do końca dnia. Wczoraj psy nie znalazły nikogo, ale to o niczym nie świadczy" - wskazała. Potwierdziła też, że prace strażaków na pewno będą trwały dzisiaj do godzin wieczornych.
W rozmowie z PAP Henryk Ferster, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego wojewody opolskiego przyznał, że po oględzinach budynku, z kamienicy została jedynie uszkodzona fasada.
"Patrząc na budynek z zewnątrz można było się zapytać, który to. Jednak kiedy wejdzie się do środka, to widać ogrom zniszczeń. Stropy były drewniane, podobnie jak konstrukcja dachu. Co nie zniszczył ogień, uległo poważnemu uszkodzeniu przez wodę użytą do gaszenia pożaru. W zasadzie z domu zostały elewacje. Nie jestem specjalistą budowlanym, ale trudno sobie wyobrazić, by ten budynek nadawał się do remontu. Na szczęście w sąsiadujących budynkach nie widać uszkodzeń, jednak ostateczną decyzję podejmą specjaliści nadzoru budowlanego" - zastrzegł Ferster.
Pożar ugaszony, psy nie znalazły nikogo w gruzowisku
Zakończyliśmy działania gaśnicze w płonącym mieszkaniu w Kędzierzynie-Koźlu około godziny 3 w nocy i od tej pory prowadzimy działania poszukiwawcze. Nasze psy, które brały udział w akcji nie stwierdziły, że pod gruzowiskiem może się ktoś znajdować - powiedział w piątek Komendant Główny PSP Leszek Suski.
Suski powiedział w piątek na konferencji prasowej, że budynek, który się zawalił był budynkiem, który miał blisko 100 lat. "Był budowany techniką taką, jaka wtedy była stosowana. Stropy są częściowo murowane, częściowo drewniane. Są tam maty z trzciny, jest glina, ale również i stały materiał" - podkreślił.
Dodał, że w czasie tego wybuchu doszło również do pożaru. "Spłonęło praktycznie prawie całe poddasze. Także nasze działania były bardzo utrudnione, bo nie mogliśmy wprowadzić ratowników bezpośrednio do działań, kiedy nad nimi dach płonął" - mówił Suski.
Poinformował, że straż pożarna zakończyła działania gaśnicze około godziny 3 w nocy. "I od tej pory prowadzimy działania poszukiwawcze. Nasze psy, które tutaj brały udział w tej akcji nie stwierdziły, nie określiły, że pod tym gruzowiskiem może się ktoś znajdować. Ale tak, jak powiedziałem na początku, my działamy do samego końca" - podkreślił Suski.
Eksplozja i pożar w Kędzierzynie-Koźlu
Do wybuchu na drugim piętrze starej kamienicy w sąsiedztwie kozielskiego rynku doszło w czwartek, kwadrans po dziewiętnastej. Przypadkowym świadkom udało się wyprowadzić z budynku starszą kobietę. Na miejscu błyskawicznie zjawili się pierwsi strażacy, którzy wynieśli w płonącego już domu ciężko rannego mężczyznę.
Pożar objął drewnianą konstrukcję dachu i wnętrze budynku. Na skutek pożaru i wybuchu zarwał się strop między drugim a pierwszym piętrem. Budynek osłabiony pożarem i tonami wody użytymi do gaszenia grozi zawaleniem. Jak powiedział PAP mł. brygadier Leszek Morkis z kędzierzyńsko-kozielskiej jednostki Państwowej Straży Pożarnej, według świadków w budynku mogą znajdować się jeszcze dwie osoby.
"Uszkodzenia są poważne i przed rozpoczęciem akcji poszukiwawczej w gruzowisku konieczne będzie ugaszenie ognia, odpowiednie wzmocnienie budynku, by zminimalizować ryzyko dla ratowników, którzy wezmą udział w przeszukaniu" - powiedział Morkis.
Do Kędzierzyna-Koźla przyjechały wyspecjalizowane jednostki ratownicze z Brzegu, Grodkowa i Jastrzębia Zdroju. Na miejscu jest około stu strażaków. Dowództwo nad akcją objął opolski komendant wojewódzki PSP starszy brygadier Krzysztof Kędryk. Jeszcze w czwartek w nocy próbowano rozpocząć przeszukanie gruzowiska przy pomocy specjalnie przeszkolonego psa, jednak ze względu na trwający pożar i niepewny stan budynku poszukiwania musiano przerwać.
Trwa akcja ratownicza
Jak powiedział PAP oficer dyżurny KW Państwowej Straży Pożarnej w Opolu, około godziny trzeciej nad ranem udało się ugasić ogień. Obecnie trwają prace nad umocnieniem domu przy pomocy belek wspierających jego nadwyrężoną konstrukcję.
"Zaczynamy od stemplowania stropu piwnicy. Kiedy specjaliści uznają, że budynek jest wystarczająco stabilny, do akcji wejdą ratownicy, żeby przeszukać gruzowisko" - wyjaśnia strażak.
Nie wiadomo jeszcze, co było przyczyną eksplozji. Budynek był zasilany z sieci gazowej, jednak strażacy nie wykluczają innych możliwości. Na miejscu jest śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Plan pomocy poszkodowanym
Przybyły na miejsce wojewoda Adrian Czubak powiedział, że w piątek, w porozumieniu z władzami samorządowymi zostanie opracowany plan pomocy wszystkim poszkodowanym. O tym, czy będzie możliwy remont kamienicy, zadecydują eksperci z nadzoru budowlanego. Z noclegu w jednym z miejscowych hoteli skorzystały trzy osoby ewakuowane z okolicy miejsca zdarzenia.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformowało, że minister Elżbieta Witek i wiceminister Jarosław Zieliński są w ciągłym kontakcie z komendantem głównym Państwowej Straży Pożarnej i komendantem wojewódzkim PSP w Opolu, który przejął dowodzenie akcją.
Źródło: PAP
Zobacz także:
Matka zaatakowała swoje dzieci nożem. Jedno z nich nie żyje, drugie w ciężkim stanie
Śmierć Noa Pothoven. To nie była eutanazja. Tragiczna historia 17-latki z Holandii
CBŚP. Policjanci mieli odpoczywać... przypadkiem znaleźli narkotyki!
Autor: Gaba Kopyto