Kamil Mokrzycki, lider zespołu Sound'n'Grace walczył o zdrowie i życie najmłodszej córki swojej siostry. Teraz chce pomagać innym dzieciom oraz ich rodzinom.
Historia Kai, siostrzenicy Kamila Mokrzyckiego
– To był dzień jej drugich urodzin. Tort stał w lodówce. Kaja w ciągu dnia poszła spać, co rzadko jej się zdarzało, i spała kilka godzin. Obudziła się i nie mogła stanąć na nóżki – wspomina Katarzyna Czerwińska, mama Kai i siostra Kamila Mokrzyckiego. Zabrali dziecko do szpitala. Lekarze nie mieli dobrych wiadomości. W brzuchu Kai był guz wielkości osiem na dziesięć centymetrów.
– Kaja to oczko w głowie, najmłodsza w rodzinie. Takie, ukochane dzieciątko – powiedział Kamil Mokrzycki w reportażu opowiadającym historię dziewczynki. Gdy Kaja zaczęła chorować, menedżerowie oraz członkowie zespołu razem z Sound‘n’Grace wyszli z inicjatywą, by nagrać dla niej piosenkę. W walkę o życie siostrzenicy Kamila Mokrzyckiego zaangażowało się wiele znanych osób, m.in.: Kasia Moś, Sławek Uniatowski, Igor Herbut, Ewa Farna, Adam Sztaba, Krzysztof Cugowski. – W tym tak okropnym świecie, kiedy pieniądze mają zaważyć o życiu naszego dziecka, jest wokół tylu wspaniałych ludzi, którzy naprawdę są w stanie nam pomóc, że dają nam nadzieję na to, że Kaja może być zdrowa – powiedziała wzruszona mama Kai.
Kamil Mokrzycki powiedział, że nie jest komfortowo prosić o pieniądze. Dlatego cieszył się, że dzięki swojemu zespołowi mógł dać ludziom muzykę – zamiast o wsparcie finansowe prosić tylko o to, by słuchali piosenki i w ten sposób ratowali życie Kajce.
Kaja miała wznowę choroby. Odeszła w kwietniu ubiegłego roku. Pieniądze zebrane dla niej przez Fundację Nasze Dzieci w Centrum Zdrowia Dziecka zostały przeznaczane nie tylko na pomoc dla Kai, także dla innych dzieci, które były z nią na oddziale. Nadal są wykorzystywane w tym celu.
Budowa Domu Aniołków
W programie Dzień dobry TVN, którego gościem był Kamil Mokrzycki, Ewa Drzyzga zauważyła na początku rozmowy, że bardzo trudno jest wracać pamięcią do takich momentów jak śmierć bliskiej osoby. Jednak Kamilowi Mokrzyckiemu i jego rodzinie udało się "przekuć to w dobro, które ma szansę się pomnożyć". Powstają już bowiem fundamenty wyjątkowego miejsca, Domu Aniołków, w którym rodziny chorych dzieci będą mogły być z nimi do końca i pożegnać je tak, jakby tego pragnęły.
– Przez ostatnich pięć lat towarzyszyłem Kai w chorobie na różnych jej etapach. Poznałem kolegów i koleżanki Kai, ich rodziców, którzy również musieli pożegnać się ze swoimi dziećmi. Towarzysząc Kai w jej ostatnich dniach i godzinach odchodzenia doświadczyłem czegoś niesamowitego, tego elementu przejścia, pożegnania się. (...) To była bezwarunkowa miłość, której nigdy wcześniej miałem. Patrzyłem na to dzieciątko w agonii nasze ukochane i we mnie nie było negacji, strachu. Było mi gorąco od stóp do głów, bo ja ją kochałem jak nigdy nikogo w życiu. Byłem z niej dumny, że jest taka dzielna w żegnaniu się z nami – powiedział.
– Pamiętam, że to bardzo mnie zmieniało. Pożegnanie z Kają dało mi olbrzymią silę, ponieważ Kaja była omnibusem i to ona nas uczyła, jak się zachowywać, co robić – mówi gość Ewy Drzyzgi i Agnieszki Woźniak-Starak. – Obserwując to u innych rodzin, widziałem, że mamy niesamowite szczęście, ponieważ mamy kogoś, kto nas prowadzi. To Kaja była pierwszą osobą, która podeszła do swojej mamy płacącej w ukryciu i zapytała: "Mamo, płaczesz, bo boisz się ,że umrę?". Wtedy zrozumieliśmy, że Kaja wie, co się dzieje, że tego nie da się przed nią ukryć – wspomina. Mówi też, wykonali bardzo trudną pracę, by nauczyć się rozmawiać z dzieckiem o śmierci w odpowiedni sposób, odpowiadać na pytania, które zadawało.
To doświadczenie sprawiło, że Kamil Mokrzycki postanowił zaangażować się w budowę Domu Aniołków. – My mogliśmy pożegnać się z Kają w najpiękniejszy sposób i chciałbym, aby inni też mieli taką możliwość. Wierzę, że domek to będzie miejsce, w którym inne rodziny będą mogły w taki sposób żegnać się ze swoimi dziećmi – powiedział artysta.
Dom Aniołków stanie w pobliżu Zaleszan, na styku trzech województw: lubelskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego. Tam jeszcze nie ma miejsca, w którym mogłyby przebywać rodziny żegnające swoje dzieci. – Często ci ludzie muszą zostawiać gospodarstwa rolne i dojeżdżać ponad sto kilometrów do szpitala. Chodzi o to, by w tak trudnych momentach nie musieli zajmować się tak przyziemnymi sprawami – powiedział Kamil Mokrzycki.
Zobacz rozmowę z Kamilem Mokrzyckim:
Jak można wesprzeć budowę Domu Aniołków?
Przedsięwzięcie jest finansowane przez prywatnych sponsorów. Jeśli chcecie dołożyć cegiełkę, można to zrobić na stronie internetowej Domu Aniołków, na której można np. kupić materiały budowlane.
Zobacz także:
30-latka w śpiączce urodziła córeczkę i zmarła na COVID-19. "Patrycja nigdy już jej nie przytuli"
"Zrób coś z tym dzieckiem" - nowy program TVN Style pomoże sterroryzowanym rodzicom
Autor: Magdalena Zamkutowicz
Reporter: Katarzyna Abramowicz