Listopad to szczególny czas. Wspominamy bliskich, którzy odeszli. Wracamy myślami do osób, których nam brakuje. Po prostu - tęsknimy. Ale czy da się podnieść po utracie najbliższej osoby? Na to pytanie odpowiedział w rozmowie z nasza dziennikarką Jarosław Kulczycki. Choć jak sam przyznał, długo zastanawiał się, by się z nim zmierzyć.
Zastanawiałem się, czy ja jeszcze chcę mówić publicznie o śmierci Filipa. W gronie rodzinnym rozmawiamy o nim, bo staramy się, żeby on był. Zdecydowałem się, że publicznie to opowiem z kilku powodów. Po pierwsze, by powiedzieć wszystkim tym, którzy stracą kogoś bliskiego lub stracili, że może czas nie leczy ran, ponieważ ta rana pozostaje, ale można z nią żyć. Człowiek chodzi do pracy, bierze dzieci na ręce, bawi się z nimi, śmieje się ze znajomymi i można żyć, z tą wielką czarną dziurą w sercu
- wyjaśnił dziennikarz.
Kolejnym z powodów, który przemówił, by opowiedzieć o Filipie, było ostrzeżenie społeczeństwa.
Wiem, jak bardzo niebezpieczne są tego typu infekcje, jak grypa. Czy to, co się dzieje teraz i nie należy tego lekceważyć
- oznajmił.
Jarosław Kulczycki wspomina 13 września 2015 roku
Dziennikarz o tragicznej wieści dowiedział się, będąc na wakacjach.
Jechałem samochodem, gdy zadzwonił partner mamy Filipa i powiedział, że Filip umarł. Odpowiedziałem: co ty mówisz przecież to niemożliwe. Zadzwoniłem do niego (syna – przyp.red.), kiedy szykowaliśmy się, żeby wyjść na spacer nad morze. On nie odebrał. Wtedy już chyba nie żył…
- wspominał Kulczycki.
Kiedy trochę ochłonąłem, najpierw położyłem się na ziemi po prostu, ale wstałem i powiedziałem: muszę iść nad morze, sam. No i poszedłem. Była pusta zupełnie plaża. Niskie, ciężkie chmury. Dość ciepło. Uklęknąłem na piasku i zacząłem się z nim żegnać po prostu. W tym momencie z nieba spadło kilka kropel deszczu. Jestem racjonalny. Szkiełko i oko. Ale takie rzeczy się zdarzają. One są źródłem wielkiej nadziei i pocieszenia. Potem nie padało przez cały dzień - to było niesamowite
- dodał.
Śmierć Filipa
13 września 2015 roku Filip udał się na siłownię. Medycy poinformowali, że przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa . Dlaczego serce zatrzymało się u 19-latka?
W dodatkowych badaniach dopiero wyszło, że w mięśniu serca Filipa były struktury, które są charakterystyczne dla przewlekłego stanu zapalnego. Najprawdopodobniej on w sezonie grypowym, przeszedł grypę, tylko nie wiedzieliśmy, że ten wirus drąży mięsień jego serca i powoli go niszczy. W momencie, gdy Filip położył się na ławeczce, by wycisnąć sztangę - osłabł, a potem nagle się podniósł i to spowodowało, że jego serce zatrzymało się
- wyjaśnił dziennikarz.
Na koniec rozmowy Jarosław Kulczycki wspomniał, jakiego zapamiętał Filipa.
Filip był ironiczny, sceptyczny. Był szkiełko i oko. Niezwykle uzdolniony matematycznie i fantastycznie się z nim rozmawiało. On w tych rozmowach często potrafił mnie natchnąć do różnych przemyśleń. To było niesamowite. Nie ma większej nagrody dla rodzica niż dziecko, które cię przerasta. Tym trudniej się pogodzić, z tym że odszedł, ponieważ zdaje sobie sprawę, jak krótko był tutaj
- oświadczy.
Dlatego dziennikarzowi tak trudno się pogodzić z jego odejściem.
Nie zmienię tego. Tak jest. Nie można z tym walczyć. Trzeba to pokochać
- podsumował.
Zobacz też:
Będzie zakaz wychodzenia z domu? "Tylko do pracy, na zakupy, krótki spacer"
Mała Maja potrzebuje naszej pomocy. Na jej leczenie trzeba zebrać 9 mln zł
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Dominika Czerniszewska
Reporter: Katarzyna Chętnik