Gienek Loska – choroba i odejście
Urodził się na Białorusi, grał na ulicach Białegostoku, Krakowa i Warszawy. Uwielbiał bluesowe standardy. 10 lat temu przyszedł na casting – najpierw do "Mam talent", potem do "X-factora", w którym zwyciężył. Po finale wydał dwie płyty, grał koncerty w całej Polsce, ale nie porzucił ulicznej pasji. 2 lata temu wyjechał na Białoruś odwiedzić mamę. Dzień przed powrotem do Polski doznał obszernego wylewu krwi do mózgu.
Pomoc lekarska przyszła zbyt późno, ale uraz głowy był tak rozległy, że w zasadzie nie dało się odbarczyć głowy w stu procentach. Giena bardzo dzielnie walczył, natomiast musimy pamiętać, ze właściwie od 1999 roku zmagał się z bardzo poważną chorobą neurologiczną, która postępowała
- tłumaczy Agnieszka Stawicka.
Gienek Loska od wypadku pozostawał w śpiączce. Pani Agnieszka, razem z mamą Gienka zajmowały się chorym muzykiem, który wymagał 24-godzinnej opieki i pełnej pielęgnacji.
Właściwie do samego końca porozumiewał się tylko oczami. Odszedł po cichutku
- dodaje.
Jak mówi, do samego końca jej partner miał wszystko, czego potrzebował. Towarzyszyła mu ulubiona muzyka i audiobooki. Pani Agnieszka przekazała także wiadomość od mamy Gienka Loski.
Prosiła, żebym przekazała od niej błogosławieństwo dla wszystkich, którzy nam tak dzielnie pomagali. Dla wszystkich, którzy uczestniczyli w zbiórce, którą robiliśmy dwa lata temu. Bez tych pieniędzy byśmy sobie nie poradzili. Ale to nie były tylko pieniądze. To był cały kanał pomocowy. Musieliśmy wyposażyć pokój, w którym Giena był, jak salę szpitalną. Bardzo wiele osób w tym pomogło. Specjalne podziękowania, mama prosiła, żeby przekazać, Panu Krzysztofowi Rosińskiemu, naszemu konsulowi w Brześciu, a także Tomkowi Kopciowi, prezesowi Polskiej Fundacji Muzycznej, bo oni ogromnie napracowali się przy tym, żeby było tak, jak było. Żeby Giena odchodził godnie
- powiedziała.
Gienek Loska we wspomnieniach
Przez wiele lat działał w formacji Seven B, w której stawiał swoje pierwsze muzyczne kroki. Razem z kolegą, z którym założył zespół, przyjechał do Polski, gdzie grywali na ulicach. Podczas jednego z koncertów zauważył ich Rafał Basista. Jak mówi, myślał, że to dżentelmeni z innej planety. Przeszedł, ale kiedy tylko usłyszał śpiew Gienka, wrócił się.
Ten głos brzmiał donośnie
- wspomina.
W 2011 roku Gienek Loska wziął udział w programie "X-factor". Reżyser programu wspomina współpracę z muzykiem.
Nasza rola czasami była taka, żeby go przebrać i to była wielka trudność. Gienek chciał być sobą, od początku do końca (...) Nie był artystą, który pokazywał na próbach, co potrafi (…) przychodził moment, kiedy wchodziliśmy na antenę i Gienek stawał się kimś innym. Elektryzował, śpiewał genialnie. Rzadko spotyka się tak zdolnych i tak gotowych ludzi
- tłumaczy Wojciech Iwański.
Wszyscy zgodzą się, że Gienek śpiewał, bo kochał śpiewać. Wojciech Iwański wspomina, że muzyk mówił, że jeżeli kogoś wzrusza to, co robi, to jest szczęśliwy i niczego więcej nie potrzebuje. Rafał Basista apeluje, żeby nie przestawać słuchać muzyki Gienka.
Artysta nie umiera, artysta żyje wiecznie. Zwłaszcza taki, jak Gienek Loska
- podsumował.
Zobaczcie wspomnienie o muzyku:
Zobacz też:
Druga rocznica śmierci Kory. Mąż piosenkarki opublikował wzruszające zdjęcie
Córka Zbigniewa Wodeckiego wspomina ojca w studiu DDTVN: "Był bardzo wymagający"
Ewa Demarczyk we wspomnieniach: "Francuzi mieli Edith Piaf, a my mieliśmy ją"
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Anna Korytowska