Andrzej Wajda obchodziłby dziś 95. urodziny. Krystyna Janda przypomniała ostatnie słowa reżysera

Bez niego polskie kino nie byłoby takie jak dziś
Reżyser filmowy i teatralny, scenarzysta i scenograf - Andrzej Wajda był jednym z najwybitniejszych artystów w historii światowego kina. W 2000 r. otrzymał Oscara za całokształt twórczości. Miał wpływ na wielu wybitnych dziś twórców, którzy w Dzień Dobry TVN wspominali początki swojej współpracy z mistrzem.

Andrzej Wajda tworzył do samego końca

6 marca Andrzej Wajda skończyłby 95 lat. Reżyser zmarł w 2016 r. W swoim dorobku miał ponad 50 filmów. Nagrodzony był m.in. Oscarem, Złotym Niedźwiedziem, Cezarem oraz Złotym Lwem. Jego styl był nie do podrobienia, a dzieła, które po sobie pozostawił, na stałe wpisały się do klasyki kina.

- Od 60. roku życia żartował, że jakby zatrzymał się z robieniem filmów, to by umarł. Przerwa w robieniu filmów to była dla niego śmierć. Umarł w biegu, ciągle pracując. Podobno ostatnie zdanie jego w szpitalu brzmiało: "czytam, czytam, jak zaraz przeczytam, to porozmawiamy" - wspomniała aktorka Krystyna Janda.

Andrzej Wajda wymagał kreatywności i aktywności nie tylko od siebie, ale także od ludzi, z którymi pracował.

- Ja jeszcze w "Ziemi obiecanej" nie wiedziałem, jak pracować z Andrzejem Wajdą. Wojtek wiedział, Daniel wiedział, bo mieli kilka filmów za sobą. A ja byłem grzecznym aktorem, który czekał na uwagi reżyserskie. Tymczasem w pracy z Andrzejem Wajdą trzeba było być aktywnym. Trzeba było szybko wszystko proponować - opowiadał Andrzej Seweryn.

Andrzej Wajda we wspomnieniach przyjaciół

Z okazji rocznicy urodzin reżysera w Dzień Dobry TVN wspominali go jego przyjaciele oraz bliscy współpracownicy. Artysta cechował się ogromną życzliwością, spokojem i pasją do pracy.

- Bardzo mocne wrażenie zrobiła na mnie młodzieńczość pana Andrzeja. Na planie "Katynia" pamiętam takie mocno otwarte ze zdumienia i z zachwytu oczy. Pan Andrzej już w był poważnym wieku, a na planie zmieniał się w chłopca i to była dominująca cecha - powiedział Marcin Sauter, reżyser i współautor dokumentu o Andrzeju Wajdzie.

- Miał taki zwyczaj, że porozumiewał się ze znajomymi listownie. Więc do pokoju hotelowego dostałem liścik z jego prośbą o spotkanie. Byłem wtedy prawie debiutantem, spotkaliśmy się w hotelowym barze na śniadaniu i tam pan Andrzej zaproponował mi zrobienie wspólnego filmu. To była "Nastazja", czyli pierwszy film, którzy zrobiliśmy wspólnie - mówił operator Paweł Edelman.

Krystyna Janda zapamiętała Andrzeja Wajdę jako człowieka, którego trudno wyprowadzić z równowagi. Nawet wtedy, kiedy kaprysiła na zdjęciach próbnych do filmu, nie był dla niej niemiły.

- To były zdjęcia próbne do "Człowieka z marmuru". Do dziś pamiętam, jak dobrze mnie Andrzej przyjął, jak dobrze mnie potraktował, mimo tego, że byłam bezczelną dziewuchą. Przyszłam nieumalowana i powiedziałam, że nie mam czasu i mam tylko 10 minut. A on spojrzał na mnie, uśmiechnął się, zrobił ze mną te zdjęcia próbne i w ogóle się nie zdenerwował - podkreśla aktorka.

- Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Okazało się, że pan Wajda, to taki człowiek, z którym nie ma się co spinać, tylko trzeba robić, zasuwać, inscenizować - podsumował Marek Brodzki, reżyser.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Zobacz też:

Autor: Oskar Netkowski

Reporter: Michał Malinowski

podziel się:

Pozostałe wiadomości