Tomasz Sobania przebieg całe Stany Zjednoczone. W ciągu 139 dni pokonał ponad 5250 kilometrów. Skąd wziął się pomysł na to wyzwanie? Jak wyglądały przygotowania? O tym biegacz i jego fizjoterapeuta Bartosz Mierzwa opowiedzieli w Dzień Dobry TVN.
Tomasz Sobania przebiegł przez Stany Zjednoczone
Zawodnik wyruszył z Central Parku w Nowym Yorku, meta znajdowała się w San Diego. W ciągu 139 dni pokonał ponad 5250 kilometrów. - Nigdy nie chciałem standardowego życia, w moje głowie marzenia to coś na porządku dziennym. Moim pierwszym marzeniem było przebiec 30 kilometrów na 18. urodziny i tak to się zaczęło. To też nie wzięło się znikąd. To były długie lata przygotowań, treningów, biegów po całej Europie, aż wreszcie wymyśliłem sobie takie marzenie, jak Forest Gump przebiec przez całą Amerykę. To się wydarzyło w mojej głowie - powiedział w Dzień Dobry TVN Tomasz Sobania.
Nasz rozmówca wyznał, że nie wie, co było trudniejsze - organizacja biegu czy samo pokonanie tego dystansu. - Na szczęście miałem ze sobą swoją ekipę, Bartek jest jedną z tych osób. Mieszkaliśmy w camperze, przez 5 miesięcy na małej przestrzeni. Ekipa po prostu jedzie na kolejny przystanek, ja do nich dobiegam i tak robiąc dwie przerwy w ciągu dnia biegnę, 42 kilometry. Później tam, gdzie się zatrzymam szukam jakiegoś parkingu, spędzamy noc i kolejnego dnia znowu biegnę, przesuwam się te 42 kilometry dziennie - dodał.
Z jakimi dolegliwościami Tomasz Sobania zmagał się podczas biegu?
- Działy się przeróżne rzeczy. Najciekawsze jest to, że najpoważniejszą kontuzją u biegacza był bark. Począwszy od tego, że to jest wysiłek bardzo duży, maraton dziennie, ten, kto spróbował przebiec chociaż jeden, wie, że czasem wstać drugiego dnia jest ciężko, a regeneracja to proces, który potrzebuje czasu, a my tego czasu nie mieliśmy, bo następnego dnia Tomek też biegł maraton - tłumaczył Bartosz Mierzwa, fizjoterapeuta, towarzyszył Tomkowi podczas biegu przez Stany Zjednoczone.
Tomasz Sobania wyznał, że swój dzień zaczynał ok. godziny 7.00 rano, a sam bieg dzielił na dwie części. - Przyzwyczaiłem się do tego na obozach biegowych, ale tym razem nie miałem czasu. Musiałem rano wstać, organizować jakieś kolejne wydarzenia, kręciliśmy film dokumentalny z amerykańską ekipą, było mnóstwo spotkań, mnóstwo ludzi, więc ja o 14.00-15.00 wymęczony tym wszystkim zaczynałem biec i biegłem przez około 6 godzin, tzn. 6 godzin spędzałem na trasie, miałem dwie krótkie przerwy w tym czasie. Zawsze jeszcze coś kręciłem, kogoś spotkałem, coś się wydarzyło. Raz przeskoczyłem nad wężem, raz wpadłem na byki na zamkniętym ranczu. Nigdy nie wiadomo, co tam się mogło wydarzyć. To się później przeciągało, kończyłem późnym wieczorem, dostawałem michę z jedzeniem, a Bartek mnie masował i regenerował - wyjaśnił.
O czym się myśli podczas takiego wysiłku? Dowiecie się tego z dalszej części rozmowy.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Zobacz także:
- Człowiek, który chciał przemierzyć Bałtyk. "Pływanie potrafiło mi uratować życie"
- Mają tylko 10 i 12 lat, a są najlepszymi snowboardzistami na świecie. Jak wychować młodego sportowca?
- Robert Karaś tłumaczy się z dopingu: "Powiedziano mi, że to znika z organizmu po 72 godzinach"
Autor: Katarzyna Oleksik
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN