Zespół Mounier-Kuhna. Co to za choroba?
W wieku 26 lat Jacek Sadowski usłyszał, że choruje na zespół Mounier-Kuhna. To rzadka choroba genetyczna, która prowadzi do uszkodzenia tchawicy oraz oskrzeli.
- Ona tak naprawdę zaczęła się od zwykłej chrypki. Chrypka, chrypka, później kaszel, wydzielina. Były infekcje, były zapalenia płuc, ale jeszcze miałem siłę, jeszcze sobie funkcjonowałem, pracowałem. W 2015 roku tak naprawdę mnie rozłożyło, że już nie miałem siły na nic. Po prostu leżałem, dusiłem się, nie było opcji czegokolwiek zrobić - opowiada pacjent po przeszczepie płuc.
Przeszczep serca
Mężczyzna z roku na rok stawał się coraz słabszy. Nie mógł funkcjonować bez pomocy osób trzecich. By móc oddychać nie rozstawał się z koncentratorem tlenu, a na noc z respiratorem. W 2015 roku usłyszał, że jedyną szansą na normalne życie i powrót do zdrowia jest przeszczep płuc. Pierwszego przeszczepu płuc w Polsce u pacjenta z zespołem Mounier-Kuhna podjęli się specjaliści ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
- Zdawaliśmy sobie sprawę z faktu, że robimy coś, co jest wyjątkowe w skali światowej. W literaturze zostały opisane 2 lub 3 przypadki tego typu transplantacji. Też te opisy nie były pełne. Nie było podanego gotowego przepisu, jak wykonać tę operację - tłumaczył dr n. med. Tomasz Stącel, kardiochirurg, transplantolog kliniczny, ŚCCS w Zabrzu.
Pan Jacek od ponad dwóch lat był na liście oczekujących na przeszczep płuc. Upragniony telefon zadzwonił do niego w marcu.
- Zawsze są obawy, ale gdy wjechałem na blok operacyjny, popatrzyłem po lekarzach, to mówię: "dobra, zamykamy oczy, no i działamy" - wspominał.
- Nie była to łatwa operacja. Trwała ok. 13 godzin. Oprócz tego, że miał zespół Mounier-Kuhna, to nasz pacjent miał jeszcze dodatkowo nadciśnienie płucne. Żeby ją skutecznie i bezpiecznie przeprowadzić, trzeba było podłączyć jeszcze ECMO. Dla każdego z nas z zespołu transplantacyjnego jest czymś bardzo przyjemnym, jeśli przychodzi pacjent skrajnie chory, który jest pacjentem de facto umierającym, a my dajemy im faktycznie szansę na nowe życie, na życie lepsze - dodał dr n. med. Tomasz Stącel.
Jak pacjent czuje się po operacji? Dowiecie się tego z dalszej części materiału wideo.
Przeszczep płuc. Jak przebiegała operacja?
Specjaliści, którzy operowali pana Jacka, przyznali, że operacja była wyjątkowo trudna.
- Trudność polegała na tym, że nie było od kogo się uczyć. Do tej pory na świecie wykonano tylko jeden taki przypadek, taka jedna operacja, która została opisana, bez większych szczegółów, stąd nie wiedzieliśmy, od kogo te wzorce czerpać - podkreślił w Dzień Dobry TVN dr Maciej Urlik, kardiochirurg, koordynator oddziału Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
W przygotowaniu planu operacji pomógł lekarzom specjalny model tchawicy i oskrzeli stworzony z pomocą drukarki 3D.
- Wykonaliśmy go po to, aby za pomocą dostępnych środków np. rurki intubacyjnej oraz technik chirurgicznych [...] móc sobie zaplanować ten zabieg i przygotować jakieś 2-3 strategie alternatywne - wyjaśnił specjalista.
- Wyjątkowość polegała na tym, że musieliśmy poszukać alternatywnych metod zabezpieczenia dróg oddechowych. Normalnie używamy do przeszczepienia płuc tzw. rurki dwuświatłowej. To jest taka rurka, która pozwala selektywnie wentylować prawe bądź lewe płuc, w zależności od tego, czego potrzebują nasi koledzy chirurdzy, które płuco przeszczepiają. Tutaj niestety rynek rurek intubacyjnych [...] nas nie był w stanie wspomóc, musieliśmy poszukać innego rozwiązania. Po to też ten model 3D, żeby sobie sprawdzić te rzeczy wcześniej i opracować kilka planów - mówiła lek. Małgorzata Łowicka-Smolarek, anestezjolog oddziału Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry Extra znajdziesz na platformie Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Ojciec walczy o życie córki. "Usłyszeliśmy, że w ciągu trzech lat będzie w pełni niepełnosprawna"
- Drobna rana stała się śmiertelnym zagrożeniem dla małego chłopca. Mama przestrzega innych rodziców
- "Potrafiłam zasnąć w sklepie, w kolejce". Jak się żyje, kiedy nie można opanować senności?
Autor: Katarzyna Oleksik
Reporter: Marta Buchla
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN