Rośnie trend na związki "slow-burn". Mają jedną, charakterystyczną cechę

Wzrasta popularność związków "slow-burn". Na czym polegają?
Wzrasta popularność związków "slow-burn". Na czym polegają?
Źródło: gettyimages/ Valerii Apetroaiei

Związki typu slow-burn stają się coraz popularniejsze. Wierzymy, że relacje oparte na wartościach, przyjaźni, a nie namiętności i spontanicznych emocjach, mają szansę przetrwać dłużej. Czy rzeczywiście są one kluczem do udanego, stałego związku? Zapytaliśmy o to psychoterapeutkę Jessicę Kmieć.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Karolina Miłoń i Marek Kudela

Karolina Miłoń i Marek Kudela
Co psuje nasz związek?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Nie chcemy się już spieszyć?

Prawdziwe, długotrwałe uczucie potrzebuje czasu. Do takich wniosków dochodzi coraz więcej randkujących i rozpoczynających związek osób. Właśnie z tego powodu wzrasta popularność trendu na relacje "slow-burn". Co kryje się pod tym określeniem? Takie związki przechodzą na kolejne etapy stopniowo, nie występuje w nich także intensywne, nagłe zauroczenie.

Jak tłumaczyła psychoterapeutka Jessica Kmieć w rozmowie z redaktorką serwisu dziendobrytvn.pl Aleksandrą Matczuk, partnerzy skupiają się w takiej relacji na emocjach, a zaangażowanie rośnie wraz z upływem czasu. Tu ważna są wartości, wspólne cele, wzajemne wsparcie, a nie silne, a czasem niestety też krótkotrwałe emocje.

Czy "slow-burn" to sposób na dobry związek?

Czy slow-burn można pomylić z brakiem zaangażowania jednej ze strony? - Warto zwrócić uwagę na intencjonalność i konsekwencję oraz wkładanie wysiłku w budowanie relacji. W relacji slow-burn obie strony, choć rozwijają uczucia stopniowo, wykazują stałe zainteresowanie, otwartą komunikację i gotowość do inwestowania w związek. Brak zaangażowania z kolei można poznać po zauważalnej niepewności, unikaniu rozmów o przyszłości czy wysyłaniu sprzecznych sygnałów - zaznaczyła Jessica Kmieć.

Jakie są zalety powolnie rozwijających się relacji? Psychoterapeutka wymienia tu: poczucie większej stabilności emocjonalnej, bezpieczeństwa emocjonalnego czy możliwość występowania większej zgodności pod kątem wartości (więcej czasu na ocenienie, czy partner do nas pasuje, a my do niego). Slow-burn to też szansa na silną przyjaźń. Czy są więc jakieś wady takich związków? - Do potencjalnych wad może należeć możliwość zbyt długiego odwlekania. Jeśli obie osoby obawiają się bliskości i zaangażowania, to relacja może utknąć w fazie przyjaźni bez jasnego kierunku. Kolejną wadą takich relacji mogą być współwystępujące wątpliwości i niepewność - osoby przyzwyczajone do intensywnych uczuć mogą mieć wątpliwości, czy "to na pewno to" i postrzegać brak początkowej ekscytacji jako brak "iskry". Wtedy można pracować nad rozpoznawaniem przekonań romantycznych, np. "Jeśli nie czuję silnej chemii od razu, to znaczy, że to nie to", ponieważ tego typu myśli mogą prowadzić do sabotowania zdrowych relacji - powiedziała ekspertka.

Dopasujmy działanie do potrzeb

Czy slow burn to rzeczywiście bezpieczniejsza opcja na budowanie stałego związku niż szybka, bazująca na spontanicznych emocjach relacja? - Slow burn może być bardziej stabilny i oparty na świadomym wyborze, ale z drugiej strony nie oznacza to, że inne relacje są z góry skazane na porażkę. Ostatecznie najważniejsze nie jest tempo, w jakim rozwija się relacja, ale jej jakość i zgodność z naszymi wartościami oraz potrzebami. Bez względu na to, czy uczucia pojawiają się stopniowo, czy od razu, trwałość związku zależy od wzajemnego zaangażowania, otwartej komunikacji i gotowości do budowania głębokiej więzi - podsumowała Jessica Kmieć.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady. 

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości