Miłość a rozum
Dziennikarka Anna Klimczewska w Dzień Dobry TVN przyznała, że w przeszłości była bardzo kochliwą osobą.
- Sama jestem przerażona tym, jak się zachowywałam, ale faktycznie mam taką historię, że trzeciego dnia znajomości mężczyzna mi się oświadczył i pół roku później był moim mężem. Pozdrawiam go serdecznie. Spędziliśmy razem długie szczęśliwe lata, a potem coś się wypaliło i się rozeszliśmy - rozpoczęła autorka książki pt. "Masz nową parę".
- Miałam ogromne szczęście. Zwykle po tych motylach w brzuchu, po tej fazie radosnego zakochania okazuje się, że rzeczy, na które w ogóle nie chciałyśmy zwracać uwagi, bo patrzyłyśmy przez różowe okulary, były zepchnięte gdzieś na margines, dochodzą do głosu. I wtedy okazuje się, że to nie jest ten człowiek - dodała.
Jak podkreśliła nasza rozmówczyni, wiele osób lubi uczucie bycia zakochanym. – Otoczenie nam mówi: "Jak promieniejesz", "Jak pięknie wyglądasz". Mamy energię życiową. To jest coś, co uskrzydla, stąd pewnie się wzięło powiedzenie, że fruwają nam motyle w brzuchu. Jak jesteśmy jeszcze młodzi, bez doświadczeń życiowych, to jesteśmy podatni na to, by dawać się sterować, żeby za tym głosem iść. Natomiast z perspektywy czasu moje cmentarzysko martwych motyli jest spore (śmiech) - przyznała Anna Klimczewska.
Związek bez motyli w brzuchu - czy to możliwe?
Zdaniem Katarzyny Kucewicz miłość bez motyli w brzuchu jest jak najbardziej możliwa.
- Jeśli te motyle to jest po prostu fascynacja drugą osobą, potrzebą poznania jej, to myślę, że to jest bardzo potrzebne, żeby mówić o miłości. Natomiast, jeśli motyle to jest taka totalna psychoza, czyli nie możemy wytrzymać bez tej osoby, nie możemy jeść, pić, spać, jesteśmy zupełnie zafiksowani […] mamy czerwone sygnały ostrzegawcze, że coś tu jest nie tak, ale bagatelizujemy je, kiedy są te motyle. To taka ogromna, olbrzymia, toksyczna fascynacja. To my zaczynamy dewaluować wszystkie wady partnera. Mówimy: "Może tam przeklina bardzo czy krzyczy na swoją mamę, jak z nią rozmawia, ale pewnie go zdenerwowała, pewnie jest zestresowany" i wyolbrzymiamy jednocześnie jego zalety. To sprawia, że później budzimy się i myślimy: "Jejku, kto to był? Jak ja mogłam się zakochać?" - tłumaczyła psycholożka.
Przypomnijmy, że Światowa Organizacja Zdrowia określiła stan zakochania jako "zaburzenie osobowości i zachowania dorosłych". Co na ten temat sądzi specjalistka?
- Może być tak, że my się nadmiarowo zakochujemy. Jesteśmy uzależnieni od miłości. Nie jesteśmy w stanie normalnie funkcjonować i wyobrazić sobie, że moglibyśmy być sami. Bardzo często w swoim gabinecie słyszę od pacjentów, że boją się rozstać i wyjść z bardzo niezdrowej relacji. Boją się, że będą sami i sobie nie poradzą - mówiła Katarzyna Kucewicz.
Jak poradzić sobie w takiej sytuacji? Kiedy miłość zaczyna być toksyczna? Posłuchaj całej rozmowy z naszymi gościniami w materiale wideo.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na platformie Player.pl.
Zobacz też:
- Wieczne kłótnie w związku? Terapeutka par o trzech emocjach wywołujących sprzeczki
- 7 sposobów na częstsze i intensywniejsze orgazmy w każdym wieku. Według ekspertów są niezawodne
- Jej mąż przyjaźni się ze swoją byłą żoną: "Spędza z nią więcej czasu niż ze mną"
Autor: Dominika Czerniszewska
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Wodzyński/East News