Zachwaszczona działka sąsiada. Adwokat radzi, jak poradzić sobie z tym problemem

Piękny i zadbany ogród wymaga wiele pracy i wysiłku. Zdarza się, że nasze starania zostają zaprzepaszczone z powodu zaniedbań naszych sąsiadów. Co możemy zrobić, gdy chwasty z leżącej obok działki przedostają się na nasz teren, a jej właściciel nie interweniuje? W programie rozmawialiśmy o tym, co o tego typu sytuacjach mówią przepisy prawne.

Kłopotliwy sąsiad

Właściciele działek siedliskowych nie przykładają często wagi do utrzymania ich w należytym porządku. Grunty te są często zaniedbane i zachwaszczone, co może być bardzo kłopotliwe dla osób mieszkających w ich sąsiedztwie.

Tu pojawiają się problemy, które niestety polskie prawo nie bardzo skutecznie rozwiązuje

– zauważyła Eliza Kuna, adwokat.

Osoba skarżąca się na niesfornego sąsiada ma do dyspozycji kilka dróg wyjścia ze swojej sytuacji. Pierwszym, przychodzącym na myśl rozwiązaniem jest wezwanie straży miejskiej, jednak, jak zauważyła prawniczka, nie ma przewidzianej kary za chwasty rosnące na terenie danej nieruchomości. Alternatywą jest pozwanie właściciela zaniedbanej działki o odszkodowanie za to, że czyni nam szkodę wizerunkową.

Niestety tego rodzaju postępowania trwają niezwykle długo i wiążą się z opinią biegłego. Musimy też wykazywać na czym ta nasza szkoda polega. Często jest to szkoda w postaci utraty wartości nieruchomości, że gdyby ta okolica była zadbana i ten ogród sąsiada był taki, jak należy, to nasza nieruchomość byłaby więcej warta. Te procesy trwają latami, ale czasem udaje się je wygrać

– wytłumaczyła Kuna.

Czym są immisje?

Immisje to pojęcie pochodzące z prawa cywilnego, które odnosi się do nieuprawnionego oddziaływania na działkę sąsiada. Można do nich zaliczyć zjawiska niedające się zmierzyć, np. zapachy dochodzące z leżącej obok działki, drzewo rzucające cień na naszą posesję lub zasłonięcie dostępu do światła przez sąsiedni budynek.

Możemy pozwać takiego sąsiada, żeby zaniechał tych immisji, czyli zaprzestał zakłócanie naszego spokoju, czy bezprawnej ingerencji na działkę

– powiedziała adwokat.

Specjalistka zwróciła uwagę na to, że często w toku postępowania pozwany usuwa ze swojej posesji źródło immisji, przez co sprawa zostaje umorzona. W konsekwencji, mimo że pozywający osiągają swój pierwotny cel, o tyle nie mogą liczyć na odszkodowanie z tytułu poniesionych kosztów procesowych i stresu.

Sądy coraz rzadziej chodzą na tzw. wizje lokalne. Sądy się wyręczają biegłymi, którzy niestety kosztują

– zauważyła Eliza Kuna.

Zdaniem adwokat warto próbować ugodowych rozwiązań, jednak przyznała, że kultura mediacji w Polsce nie należy do najwyższych. Można powołać się na przepis, który zezwala nam na samodzielne usunięcie immisji, w sytuacji, której uprzednio wezwaliśmy do tego sąsiada, a on nie podjął żadnych działań w tym kierunku.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Zobacz też:

Wojny sąsiedzkie okiem prawnika: „Zdrowy rozsądek jest na pewno kluczową sprawą”

10 tys. złotych za korzystanie z chodnika. Tyle chce spółdzielnia od mieszkańców osiedla

Bareizmy wiecznie żywe na osiedlach. Czego nie wolno robić sąsiadom za ścianą?

Autor: Agata Polak

podziel się:

Pozostałe wiadomości