Za kulisami wieczorów panieńskich. "Dziewczyny zachowywały się tak, jakby jutra miało nie być"

Dziewczyny bawiące się na wieczorze panieńskim
Za kulisami wieczorów panieńskich
Źródło: Halfpoint/Getty Images
Zgodnie z tradycją koleżanki i przyjaciółki przyszłej panny młodej organizują jej wieczór panieński. Tego typu impreza jest nie tylko okazją do spotkania i zabawy, ale ma też wymiar symboliczny - to zwieńczenie pewnego etapu w życiu, a jednocześnie zapowiedź nadchodzących zmian i hucznego wesela. Co się dzieje na wieczorach panieńskich? Ile kosztuje uczestnictwo w takim przyjęciu i czy każda kobieta, która zostanie żoną, rzeczywiście chce mieć taką uroczystość?

Dalsza część tekstu poniżej

DD_20240501_Suknie_REP
Wyjątkowa suknia ślubna
Źródło: Dzień Dobry TVN

Zabawa do rana, morze alkoholu, erotyczne gadżety czy striptizerzy - choć nie każdy wieczór panieński tak wygląda, to jednak wciąż wiele kobiet lubi zaszaleć, zanim stanie na ślubnym kobiercu. Zapytałam uczestniczki imprez przedślubnych oraz panny młode, jakie mają wspomnienia z takich przyjęć.

Wysokie stawki za udział w wieczorze panieńskim

Anita została zaproszona na weekendowy wyjazd, którego punktem kulminacyjnym miał być wieczór panieński.

- Na kilka miesięcy przed ślubem świadkowa i jej przyjaciółka założyły grupę na Facebooku i dodały do niej dziewczyny, które były koleżankami panny młodej. Na początku pomyślałam, że to bardzo dobry pomysł, że ktoś postanowił skoordynować całą ekipę i zajął się organizacją panieńskiego. Niedługo później zaczęły się pojawiać pierwsze posty z wytycznymi: jak mamy być ubrane, co mamy ze sobą zabrać i najważniejsze, po ile pieniędzy się zrzucamy - opowiadała Anita.

Uczestniczka panieńskiego nie mogła uwierzyć, gdy zobaczyła kwotę, którą miała zapłacić za dwudniową imprezę.

- Dziewczyny postanowiły wynająć domek na Mazurach na jedną noc. Po podliczeniu kosztów za: wynajem, paliwo na przejazd, bo jechałyśmy trzema autami, jedzenie, napoje i alkohol, prezenty, fotografa, a nawet DJ-a, wyszło łącznie po 1200 zł na osobę. Do tego musiałam kupić sobie fioletową i czarną sukienkę, bo taki był zamysł sesji zdjęciowej. Najpierw miałyśmy pozować w małych czarnych, a następnie w fioletowych kreacjach, bo to ulubiony kolor panny młodej. Dodam, że założyłam te ubrania tylko raz i więcej mi się nie przydały, więc kasa wyrzucona w błoto. Jedna z dziewczyn zapytała na grupie, dlaczego jest tak drogo i czy nie możemy na czymś zaoszczędzić, na przykład na DJ-u. Dowiedziała się, że takie są ceny i albo się na to zgadza, albo może zrezygnować, ale wtedy ucierpią na tym pozostałe osoby, bo składka wzrośnie - relacjonowała moja rozmówczyni.

Anita podkreśliła, że trzy tygodnie po panieńskim był ślub, a ona, jako gość weselny, ponosiła w związku z tą uroczystością niemałe koszty. - Przecież trzeba kupić sobie strój, buty, biżuterię czy torebkę. Pójść na paznokcie, do fryzjera albo na profesjonalny makijaż. Nie wspominając jeszcze o tym, że minimum 500 zł trzeba wsadzić do koperty... - wskazała.

Co się dzieje na wieczorach panieńskich?

Wysoka cena za udział w wieczorze panieńskim to nie jedyna rzecz, która może zaskoczyć. Kolejna rozmówczyni, Marlena, rok temu uczestniczyła w imprezie przedślubnej swojej koleżanki z podstawówki. Opowiedziała, co się działo podczas zabawy.

- Dziewczyny zachowywały się tak, jakby jutra miało nie być. Rozumiem, że wieczór panieński, a później ślub to ważny moment w życiu, ale przecież to nie jest tak, że wszystko, co było do tej pory, się kończy i już nigdy nie wróci. Najwidoczniej innego zdania była panna młoda. Upiła się już na początku imprezy i straciła nad sobą kontrolę. Kiedy poszłyśmy do klubu, tańczyła na parkiecie z każdym chętnym facetem, przytulała się, a nawet całowała. A że była ubrana w białą minisukienkę, miała szarfę "Bride to be", a na głowie błyszczący diadem, to przykuwała wzrok płci przeciwnej - mówiła Marlena.

- Dziewczyny z panieńskiego zachęcały ją, żeby, cytując: "odpaliła się, bo to ostatnia taka noc". I śmiały się, widząc, co wyprawia na parkiecie. Z kolei ja próbowałam powstrzymać młodą, ale mnie nie słuchała. Stwierdziła, bełkocząc, że mam się odczepić, bo ona się dobrze bawi. Niestety, zabawa nie trwała zbyt długo. Następnego dnia dopadł ją nie tylko kac z powodu nadmiaru wypitych procentów, ale i kac moralny, ponieważ wstydziła się tego, co zrobiła - wspominała rozmówczyni.

Wieczór panieński z perspektywy panny młodej

Joanna, która dwa lata temu wyszła za mąż, bardzo chciała mieć wieczór panieński w formie niespodzianki. Znała jedynie datę, miejsce i godzinę spotkania.

- Dziewczyny zawiązały mi oczy i wsadziły do auta. Okazało się, że wynajęły dla nas apartament. Na miejscu czekał fotograf, poczęstunek, drinki i piękne dekoracje. Wspominam to do dziś i mam piękną pamiątkę w postaci profesjonalnych zdjęć, które nie wyszłyby tak dobrze, gdyby były robione telefonem. Wiem, że moje przyjaciółki i koleżanki na pewno się wykosztowały, żeby to zorganizować, ale ja też wydałam mnóstwo pieniędzy na wesele. Nie chodzi o to, żeby się licytować, kto więcej zapłacił, ale o to, że takie uroczystości są naprawdę wyjątkowe, więc warto je też celebrować w wyjątkowy sposób. Niestety, nie każdy ma takie podejście i z tego biorą się problemy - przedstawiła swoją perspektywę Asia.

Ile zdaniem panny młodej powinna wynosić składka na wieczór panieński?

- Myślę, że to zależy od tego, jak bardzo dziewczyny są zżyte z panną młodą. Gdybym na przykład szła na panieński mojej przyjaciółki, to mogłabym wydać naprawdę dużo pieniędzy, żeby ją uszczęśliwić. W grę wchodzą kwoty powyżej tysiąca i więcej. Ale gdyby to była impreza mojej dalekiej koleżanki, na którą zostałam zaproszona "bo wypada, bo będę na weselu", to pewnie bardziej zwracałabym uwagę na koszty. Sądzę, że kluczowe są w tym przypadku relacje. Jeśli ktoś jest nam bliski, to jesteśmy hojniejsi, a jeśli nie mamy na co dzień kontaktu, to wtedy łapiemy się za portfel i liczymy każdy grosz - powiedziała Joanna.

Z kolei Aldona zrezygnowała z hucznej imprezy przedślubnej i postanowiła sama zorganizować czas koleżankom.

- Picie na umór w klubie do rana czy pokaz striptizerów to nie są moje klimaty. Przed ślubem zaprosiłam moje dwie przyjaciółki na weekend do hotelu ze SPA. Miałyśmy masaże, zabiegi i wieczory w jacuzzi. Zrelaksowałyśmy się i odpoczęłyśmy. Nie chciałam, żeby dziewczyny organizowały mi wieczór panieński, bo nie znoszę takich atrakcji - stwierdziła panna młoda.

Erotyczne gadżety i gwizdki z penisem

Aldona doskonale pamięta wieczór panieński swojej kuzynki. Szybko pożałowała, że się na niego wybrała.

- Zostałam zaproszona na panieński, bo byłam rodziną panny młodej. To było takie kurtuazyjne. Jej nie wypadało mnie nie zaprosić, a mi nie wypadało odmówić. Znałam tam jedynie moją kuzynkę i pierwszy raz zobaczyłam na oczy jej koleżanki. Czułam się jak piąte koło u wozu. Przyjaciółki panny młodej kupiły mnóstwo gadżetów w kształcie penisa - gwizdki, słomki, balony, a nawet okulary, w których pozowały do zdjęć. W prezencie przedślubnym wręczyły jej zestaw gadżetów erotycznych, które miała wykorzystać z mężem podczas podróży poślubnej. Całej sytuacji towarzyszyły rubaszne żarty o seksie. One bawiły się świetnie, a ja nie, bo czułam się jak "sztywniara" - wspominała.

Aldona wyciągnęła jednak cenną lekcję na przyszłość. - Nie warto się zmuszać do uczestnictwa w tego typu imprezach. Nie krytykuję tego, jakie poczucie humoru ma panna młoda i jej koleżanki, bo każdy ma prawo bawić się tak, jak chce. Mam jedynie żal do siebie, że poszłam na imprezę, na którą nie miałam ochoty - podsumowała rozmówczyni.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości