"Nie będę płacić, przecież to twoje hobby"
Ola od 4 lat profesjonalnie zajmuje się zdobieniem paznokci. Po ukończonych kursach postanowiła założyć własny biznes. Zainwestowała w sprzęt, lakiery, kilka niezbędnych gadżetów i ruszyła. Początki nie były najłatwiejsze. Onieśmielona dziewczyna zapraszała więc na darmowe "testy" najlepszą przyjaciółkę i na jej dłoniach robiła nowe wzory. Z czasem Ola zdobyła doświadczenie, a telefon nie przestawał dzwonić. Grafik dziewczyny zapełnił się od poniedziałku do niedzieli, a w nim dokładnie co 14 dni zawsze wpisana była koleżanka. Przyzwyczajona do wygody od kilku lat nie wpadła na to, by choć raz zapłacić za wykonaną usługę.
- Marta przychodzi do mnie regularnie. Co dwa tygodnie, od ponad 4 lat wykonuję jej darmowy manicure hybrydowy. Ze względu na naszą przyjaźń nigdy nie ośmieliłam się poprosić jej o pieniądze, jednak rok temu sytuacja nabrała tempa, a ja już nie wytrzymałam – dodała dziewczyna.
Ze względu na obostrzenia związane z pandemią, Ola zmuszona była zamknąć salon kosmetyczny. Nagle rozpoczęły się telefony od przyjaciółki. Zaproponowała, że przyjedzie do Oli, by ta poprawiła jej kolor paznokci. Kawa, ciasto, ploteczki i "nowe" paznokcie. Nagle koleżanka zaproponowała, Aleksandrze, by ta przyjęła w domu jeszcze kilka innych bliskich jej osób.
Cieszyłam się, że coś dorobię. W czasie pandemii krucho było z finansami. Zamknięty salon dawał się we znaki, a rachunki trzeba z czegoś płacić. Grubo się myliłam. Pojawiło się u mnie 5 osób z rodziny przyjaciółki i żadna z nich nie zapłaciła, tłumacząc, że to przecież moje hobby. Zacisnęłam zęby, jednak przy drugim telefonie od przyjaciółki już nie odebrałam. Po kilku dniach napisałam, co o tym myślę, a nasze relacje nieco się rozluźniły
– podsumowała.
Kontakt po latach, czyli dziś cię potrzebuję
Swoją historią podzieliła się także Kasia. Kilka lat temu rozpoczęła pracę w branży ślubnej. Od tego czasu magicznie zaczęła wzrastać liczba zaproszeń na uroczystości znajomych.
- Nie chodziło już nawet o pojawienie się na ceremonii. Niejednokrotnie zdarzyło się, że ludzie, których nie widziałam kilka lat, odzywali się nagle i prosili, żebym została ich świadkową. Dlaczego? "No bo ty przecież znasz ludzi, to może załatwisz coś taniej". "A może w ramach prezentu dekoracje zrobisz? Co to dla Ciebie!" - wspomina Kasia.
Niestety większość par będących przed ślubem nie zdaje sobie sprawy, ile pracy i wysiłku kosztuje zorganizowanie wesele i ceremonii.
- Wynajęcie wedding plannera rozwiązuje ten problem, ale też kosztuje. A zaprosić znajomą, która przecież może "po znajomości" za darmo przygotować uroczystość, to właściwie tylko koszt talerzyka. Czara goryczy przelała się, kiedy jedna z moich koleżanek poprosiła o "załatwienie" wizażysty. Pomyślałam wtedy, że miłym gestem będzie sprezentowanie jej takiej usługi. Zaproponowałam więc, że to może być prezent ślubny ode mnie. Kiedy usłyszałam: "Wolałabym kopertę. Co to za problem zrobić makijaż, to w końcu twój kolega", natychmiast odwołałam wizytę – wyjaśniła Kasia.
Jak nie dać się oszukać i prosić znajomych o wynagrodzenie usługi?
Pierwsze, co nasuwa się po poznaniu historii Kasi i Oli jest pytanie, dlaczego my, jako znajomi dopuszczamy się takich czynów. Zamiast wspierać i pomagać rozkręcać biznes, próbujemy żerować na czyjejś dobroci. Zdaniem psycholog Zuzanny Butryn, korzystamy z darmowych usług, gdyż jest to kwestia wygody. Mimo wszystko zawsze powinniśmy pytać o zapłatę.
- Zawsze i bez względu na inne okoliczności powinniśmy pytać o wynagrodzenie. Jeśli znajomy nie będzie chciał przyjąć pieniędzy, możemy zawsze kupić mu w zamian prezent, odwdzięczyć się inną przysługą, w podziękowaniu zrobić jakąś małą niespodziankę. Podziękować należy zawsze – powiedziała Zuzanna.
Niestety często osoba wykonująca usługę, nie ma śmiałości prosić o pieniądze. Krępuje się i boi przyznać do tego, że oczekuje zapłaty. Tu popełnia duży błąd.
- Kiedy zależy nam na otrzymaniu wynagrodzenia za pracę, powiedzmy o tym przyjacielowi na wstępie, aby nie był zaskoczony po wykonaniu usługi. Prawdziwy przyjaciel zrozumie, że ważna jest gratyfikacja po zakończonym zadaniu i nie będzie miał do nas o to pretensji - dodała psycholog.
Przyjaźń a biznes – jak wpływa na relacje
Nie od dziś mówi się o tym, aby nie łączyć biznesu z przyjaźnią. Kwestia pieniędzy zawsze jest sporna i potrafi doprowadzić do zniszczenia nawet najlepszej relacji. Jak przyznała specjalistka, wykonywanie darmowej usługi daje wrażenie nierównomiernej relacji i dzieli osoby na dawcę i biorcę.
- Jeśli znajomy pomaga nam i robi darmowe przysługi, a w duchu czuje się przez nas wykorzystany, nie wpłynie to pozytywnie na nasze stosunki z nim, a nawet może je zerwać. Jest dobrze, kiedy w takiej sytuacji znajomy z nami porozmawia i wyjaśni, dlaczego ważne jest dla niego przyjęcie wynagrodzenia za swoją pracę. W ten sposób oczyści atmosferę. Myślę, że takich sytuacji warto unikać, czyli prosić o podanie ceny przed wykonaniem jakiejkolwiek usługi/przysługi, zanim stracimy przyjaciela - podsumowała psycholog.
Zobacz wideo: Przyjaźń w show-biznesie Mai Hyży i Agnieszki Mrozińskiej
Zobacz także:
Victoria Beckham w bikini pluska się w basenie z córką. Dawno nie pozwoliła sobie na takie zdjęcia
Małgorzata Socha opowiedziała miłosną historię swojej bratanicy. "Do 3 razy sztuka"
Ula Chincz wspomina wakacje nad Bałtykiem. "Doktoryzowałam się z zabawiania niemowlaka, kiedy pada"
Autor: Nastazja Bloch