Najmłodszy mistrz wyścigowy w Polsce. "Prawo jazdy mogę zrobić dopiero za 2 lata"

Mieszko Matuszyk
Źródło: Dzień Dobry TVN
Najmłodszy mistrz wyścigowy w Polsce
Najmłodszy mistrz wyścigowy w Polsce
Zimowe gadżety samochodowe
Zimowe gadżety samochodowe
Motoryzacyjna pasja Jana Kobuszewskiego
Motoryzacyjna pasja Jana Kobuszewskiego
Przesiądź się do transportu publicznego
Przesiądź się do transportu publicznego
Niezwykłe muzeum zabytkowych samochodów
Niezwykłe muzeum zabytkowych samochodów
Aplikacja, która wykryje usterkę w samochodzie
Aplikacja, która wykryje usterkę w samochodzie
Ceny samochodów używanych poszły w górę
Ceny samochodów używanych poszły w górę
Pasją do szybkiej jazdy zarazili go brat i tata, a największym wsparciem jest dla niego dziadek. 16-letni Mieszko Matuszyk został najmłodszym mistrzem w Wyścigowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. W Dzień Dobry TVN opowiedział o swojej pasji.

Mieszko Matuszyk - 16-letni mistrz

Mieszko Matuszyk na wyjątkowe hobby - uwielbia ścigać się na torze. Częste treningi, doskonalenie umiejętności i wytrwałość doprowadziły go do wielkiego sukcesu.

- Udało się w wieku 16 lat zdobyć tytuł najmłodszego Mistrza Polski. Nie spodziewałem się takiego wyniku, w tak młodym wieku. Ścigałem się z dużo starszymi osobami, można powiedzieć, że z seniorami. Prawa jazdy niestety nie mam, mogę je zrobić dopiero za dwa lata. Na licencji nie mogę jeździć po ulicy, chociaż już czasem chciałbym - przyznał Mieszko.

Mama Mieszka jest bardzo dumna ze swojego młodszego syna. - Jest takim dzieckiem, które jak postawi sobie cel, to dąży do niego i brnie do końca. Nie poddaje się łatwo. Doskonale potrafi sobie ułożyć grafik, żeby pogodzić szkołę z treningami - powiedziała Aneta Błachotnik-Matuszyk.

Pasja z pokolenia na pokolenie

Prowadzenie samochodów wyścigowych to rodzinna pasja Matuszyków. Zaczęło się od pana Michała, później swoich sił spróbował Miłosz - jego starszy syn, a na koniec Mieszko - młodszy syn.

- Po tatusiu wszystko zostało i stworzyło się MMM Racing - przyznała pani Aneta.

- Starałem się patrzeć na mojego tatę, który też jeździ w wyścigach. Oglądać zdjęcia, jeździć z tatą na tor, oglądać wyścigówki. Jakaś taka krew wtedy we mnie przepłynęła, że może kiedyś też będę mógł tak jeździć. Z roku na rok stawało się to coraz bardziej realne. (...) Największe wsparcie daje mi dziadek, który specjalnie przyjeżdża 800 km z Niemiec na zawody, tylko po to, żeby obsłużyć mój samochód, żeby dodać mi otuchy - wyznał Mieszko.

16-latek w trakcie jazdy stara się nie myśleć o stresie, bo zdenerwowanie mogłoby wpłynąć na jego wyniki.

- Najbardziej w wyścigach podnieca mnie adrenalina, kiedy patrzę w lusterka z tyłu, a przeciwnicy siedzą na ogonie, to staram się im odjechać jak najdalej - dodał młody kierowca.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości