Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Dzień Toalet
Świat jest bardzo złożony, ludzie mają różne pomysły i ekonomiczne możliwości. Standard ubikacji w wielu miejscach na świcie pozostawia wiele do życzenia, podczas gdy w innych może wprawić nawet w zachwyt. Z tego właśnie powodu Światowa Organizacja Toaletowa powołała do życia takie nietypowe święto.
Przyglądanie się sposobom, w jaki ludzie się wypróżniali, a nawet samym odchodom, pozwala nam lepiej poznać naszą historię. Dzięki badaniom laboratoryjnym materiałów znajdujących się w od wieków nieużywanych kloakach, można określić, co ludzie kiedyś jedli lub na co chorowali. Jak więc wyglądały toalety naszych przodków i jak wyglądają dziś, w innych częściach świata? O tym wszystkim niżej.
Historia toalet... w dużym skrócie
Pierwsze toalety powstały prawdopodobnie 4500 lat temu w Mohendżo Daro (dolina Indusu, obecnie Pakistan). Były to miejsca siedzące, a nieczystości usuwano za pomocą wody, którą odprowadzał system podobny do dzisiejszych wodociągów. W czasach przed naszą erą ustępy pojawiły również w Chinach, Babilonie, Egipcie i na Krecie.
W starożytności nie istniał podział na toalety w zależności od płci, ani też wstyd związany z wypróżnianiem. Z toalet korzystano zbiorowo, sedesy czasem stały naprzeciwko siebie, a ich liczba w jednym pomieszczeniu dochodziła nawet do 50. Te wielkie ubikacje stały się więc miejscem spotkań towarzyskich, a nawet pogadanek biznesowych.
Nie wiadomo, w którą stronę poszedłby toaletowy rozwój, gdyby nie upadek Cesarstwa Rzymskiego, a wraz z nim sztuka budowania akweduktów. Historia trochę skręciła w tym temacie i w średniowiecznej Europie zapanowała istna „wypróżnieniowa swoboda obyczajów”. Świat się rozwijał, powstawały pomieszczenia teoretyczne przeznaczone na ustępy, ale ludzie w większości woleli trzymać w nich jakieś mniej, lub bardziej potrzebne graty, a wypróżniać się... na ulicy.
W XVII wieku ludzie mieli poważny problem z higieną. Nie dość, że przypisywali regularnemu myciu ciała szkodliwość dla zdrowia, to załatwiali się gdzie popadnie, również publicznie. Ulice tonęły w błocie z dodatkiem odchodów i wielu różnych odpadów, które co jakiś czas przykrywano kolejnymi warstwami desek, by móc jakoś po tym chodzić. Przez to poziom ulic podnosił się o kilka metrów na przestrzeni lat.
Nas tam nie było, więc trudno jest oceniać społeczne reakcje czy odczucia, ale źródła podają, że poza narzekaniem na smród, raczej nikomu nie przeszkadzało, że gdzieś obok ktoś właśnie się wypróżnia. Aby się załatwić, wystarczyło przystanąć gdziekolwiek i zdjąć spodnie. Kobiety często miewały łatwiej, zwłaszcza te w szerokich sukniach – wówczas wystarczyło, że nieco szerzej przystanęły sobie gdzieś na chwilę i po sprawie.
"Idzie się!"
Mieszkańcy domów i mieszkań, zwłaszcza w miastach, zaopatrywali się w nocniki, których zawartość wylewali na ulicę czy rynek.. przez okno. Przechodnie musieli więc być bardzo ostrożni i przechodząc w pobliżu piętrowych budynków, ogłaszać swoją obecność, głośno krzycząc „Idzie się!”. Polacy stosowali tę metodę aż do końca XVIII wieku. Było to na tyle problematyczne, że w niektórych miastach urzędowo nakazano wylewanie odchodów tylko w konkretnych godzinach.
Z kolei na zamkach, zwłaszcza krzyżackich budowano specjalne wieże ustępowe, zwane gdaniskami, z których załatwiano się prosto do fosy otaczającej zamek, lub po prostu gdzieś poza jego mury. Jeśli chodzi o rządzących, ci często załatwiali się w towarzystwie swojej świty, czasem też mieli tron z otworem służącym do wypróżniania w dowolnej chwili.
Z czasem ludzie zrozumieli, że odchody są źródłem szkodliwych dla zdrowia bakterii i gazów i dostrzeżono konieczność ich gromadzenia i wywożenia gdzieś poza przestrzenie życia codziennego.
Pierwsze toalety w polskich domach
Pod koniec XIX wieku Polacy zaczęli wyposażać swoje domostwa w łazienki. Na początku jednak nie było w nich sedesów. Już wcześniej na zewnątrz powstawały różnego typu latryny, a później tzw. sławojki – niewielkie drewniane toalety z umieszczaną w środku deską z otworem, trochę podobne do dzisiejszych toi-toiów. W niektórych gromadzono odchody i przerzucano później gdzieś na sterty gnoju, próbując kompostować, inne wyposażone były w zbiorniki, np., zakopane w ziemi drewniane beczki.
Nazwa „sławojka” pochodzi od imienia premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego, który postawił sobie cel podniesienia poziomu zdrowotności i higieny polskiego chłopstwa. Po wprowadzeniu w życie przepisów prawa nakazujących budowę ustępu na każdej działce budowlanej (1928 rok), premier jeździł po kraju i kontrolował, czy powstałe kible spełniają normy sanitarne. Ludność wiejska nie powstrzymywała się przed robieniem sobie z tego faktu żartów.
Toalety w innych krajach
Jak to mówią, co kraj to obyczaj. Dlatego świat jest pełen różnych rozwiązań toaletowych - od dziur w podłodze po sedesy, które są dziełami sztuki. Te drugie jednak, stanowią ciekawe wyjątki (kilka z nich poniżej), z kolei pierwsze, to stosowane masowo, w niektórych częściach świata rozwiązania sanitarne.
Stany Zjednoczone
W Stanach Zjednoczonych muszle klozetowe funkcjonują nieco inaczej niż w Europie. Są ciągle napełnione wodą, która po skorzystaniu jest zasysana przez rury wraz z nieczystościami. Muszla wtedy od razu napełnia się wodą od nowa. Inne systemy uważane są raczej za niehigieniczne. Jeśli chodzi o toalety publiczne, wszystkie są bezpłatne.
Egipt, Maroko, Sri Lanka
W tych krajach nie stosuje się papieru toaletowego (z wyjątkiem miejsc turystycznych). Zamiast tego w celach higienicznych używa się zwykle stojącego gdzieś w pobliżu wiaderka z wodą lub specjalnego kraniku. Wiąże się to z islamską kulturą, według której po każdym wypróżnieniu należy się podmyć i to tylko lewą ręką, która jest przeznaczona do takich właśnie nieczystych czynności.
Grecja
W Grecji, w związku z wszechobecną infrastrukturą starożytną, trudno jest modernizować kanalizację. Z tego względu w wielu miejscach nie można wrzucać papieru toaletowego do sedesów, ponieważ grozi to zapchaniem. Informuje o tym wiele naklejek i tabliczek informacyjnych.
Turcja i wiele krajów azjatyckich
Toalety kucane czy też tureckie miski ustępowe to ubikacje, w których nie można usiąść. To specjalna misa zamontowana w podłodze i wyposażona (lub nie) w odpływ. Po obu stronach znajdują się miejsca na stopy. Niektóre toalety tego typu mają spłuczki, ale często konieczne jest spłukiwanie ręczne za pomocą wiadra z wodą. W miejscach turystycznych można oczywiście skorzystać z „klasycznych”, z punktu widzenia Europejczyków, sedesów. Poza tureckim obszarem kulturowym, toalety kucane występują często na obszarze byłego Związku Radzieckiego, również w tej słowiańskiej części. Na Ukrainie są tuż po przekroczeniu granicy z Polską, np. w Rawie Ruskiej. Zresztą na Ukrainie i Białorusi jest sporo toalet tureckich, ale też w wersji uboższej – sama dziura w podłodze lub ziemi, bez kanalizacji.
Co ciekawe, według wielu lekarzy wydalanie w pozycji kucającej jest dla człowieka najbardziej naturalne i korzystne dla zdrowia.
Japonia
Wokół japońskich toalet narosło już sporo legend, ale nie bez powodu. Wśród nich rzeczywiście znaleźć można takie z wkomponowanym bidetem do podmywania, podgrzewaną, samoczyszczącą się deską klozetową czy system automatycznego podnoszenia i opuszczania klapy. W niektórych można dostosować kąt mycia, temperaturę oraz ciśnienie wody z bidetu i wiele innych „bajerów”.
Toalety artystyczne
Człowiek ze wszystkiego jest w stanie zrobić sztukę. Wystarczy klasycznym, standardowym rzeczom nadać zupełnie nową, oryginalną formę.
Pisuary - instrumenty
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Higiena miejsc intymnych. Te podstawy powinien znać każdy
- Prysznic i higiena po WF-ie? Nie w szkole
- Dzień Higieny Podczas Miesiączki. "Nie ma medycznych wskazań, by kupować coś szczególnego do higieny intymnej"
Autor: Diana Ryściuk
Reporter: higieniczny.pl, woda.edu.pl
Źródło zdjęcia głównego: htomas/Getty Images