Wolontariuszki bohaterki wojenne
Główna bohaterka reportażu Bianki Zalewskiej Maryna Mirzaeva to piękna, młoda kobieta, której dotychczasowe życie wyglądało zupełnie normalnie. Kończyła studia, prowadziła bloga, właśnie pisała pracę na temat bohaterek wojennych, które walczyły na froncie podczas drugiej wojny światowej, niosąc pomoc żołnierzom. Zupełnie niepostrzeżenie stała się jedną z nich.
- Wydawało mi się, że gdy wojna ogarnie cały kraj odważnie chwycę za broń i zostanę bohaterką, ale gdy 24. lutego zaczęły latać rakiety po prostu się przestraszyłam - mówi Maryna Mirzaeva, która stworzyła armię wolontariuszy w Ukrainie.
- Pomagają nam wielkie fundacje, sami wpłacamy na nie pieniądze. To wielki system pomocy - mówi Maryna Mirzaeva, wolontariuszka. - Nasza grupa koncentruje się na pomocy wojskowym i sanitariuszom. Oczywiście uchodźcy są ważni, ważne jest wsparcie ludności, ważna jest pomoc z odzieżą i żywnością, ale bez nas, naszych żołnierzy i medyków, wszystko to staje się niepotrzebne - dodaje.
Dziś wiedzą co jest potrzebne na wojnie, a jeszcze trzy tygodnie temu nie wiedzieli, że będa się tym interesować.
- Planowałem wyjazd do Kijowa na początku kwietnia na rajd, to auto do niego przygotowywałem, ale zaproponowałem wolontariuszom, aby zrobić tu magazyn - potwierdza Taras, właściciel warsztatu samochodowego w którym mieści się magazyn.
Jak wygląda praca wolontariuszek w Ukrainie
Każdy dzień, jest podobny do poprzedniego. To walka z czasem, ogromnymi potrzebami, logistyką i emocjami.
- Od 8 rano zaczynają się telefony, ta praca wygląda mniej więcej tak: "Maryna mamy spakowane paczki z Czech, dowieziemy je do granicy, ale z granicy, trzeba je odebrać", wiec kombinujesz, jak ktoś dowiezie to do granicy, to kto to odbierze, potem kto przywiezie to na magazyn. Tutaj rozpakowujemy i inne osoby to układają według potrzeb jakie przysyłali nam z Charkowa i innych walczących miast. Szukasz kierowcy, który pojedzie tam, aby to zawieść. Komunikujesz się z tymi którzy odbiorą to na miejscu, aby zrobili foto, że otrzymali. "Mam generator potrzebujesz? Mam namiar na termowizory, kupujesz? Tak kupuję. Mogę mieć kamizelki kuloodporne, bierzemy? Bierzemy" - relacjonuje Maryna Mirzaeva - Mamy tu jeszcze wolontariusza, który jeździ rowerem z telefonem w ręku - z uśmiechem wspomina, o kolejnym członku wielkiej armii, jaką stworzyła, Maryna.
- Mamy w sobie potrzebę, aby coś robić i nie stać z boku. Jestem dumna z mojej córki, ona mnie inspiruje - mówi mama Maryny, Tanya Mirzaeva. - Bez mamy byłoby mi trudno, tak jak jej beze mnie, ona ciągle jest za kółkiem, bo ma prawo jazdy - podsumowuje Maryna.
- Za granicą to dużo robi Polska, Warszawa. Mamy tam przyjaciół. Biegają po sklepach po całym mieście i średnio raz na trzy dni wysyłają nam busa pełnego pomocy. Oni sami zbierają pieniądze, czasami udaje się uzbierać duże kwoty. Wtedy mówią, że ufają nam, że dostarczymy to tam gdzie jest najbardziej potrzebna i najlepsze uczucie jest wtedy, gdy nasi obrońcy, przysyłają foto raport na którym mają na sobie rzeczy od nas. Wtedy rozumiemy, że wszystko się udaje.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- "Bieg z Pierwszej Stolicy do Stolicy" na rzecz Ukrainy. "Proszę was, przyjdźcie"
- 115 tysięcy ukraińskich uczniów trafiło do polskich szkół. Jak sobie radzą dzieci i placówki?
- Rafał Sonik wraz z polskimi przedsiębiorcami wspiera Ukraińców. "Zajęliśmy się tymi, którzy nie mają zasobów"
- 30 lat doświadczenia
- Od 2014 roku z misją w Ukrainie, z biurem pomocowym w Kijowie
- Opiera się na 4 zasadach: humanitaryzmu, bezstronności, neutralności i niezależności
- Regularnie publikuje raporty finansowe ze swoich działań
Autor: Patrycja Sibilska
Reporter: Bianka Zalewska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN