Ukraińscy uczniowie w polskich szkołach – jak wygląda ich codzienność?
"Podoba mi się, ale nie zawsze rozumiem, co mówią na lekcji", "jest mi ciężko, bo na biologii jest dużo nowych słów". Takie rozmowy słychać teraz w wielu polskich szkołach, szczególnie w dużych miastach, bo to właśnie tam trafia większość ukraińskich dzieci, które uciekają przed wojną. Postanowiliśmy sprawdzić, jak w tej sytuacji radzą sobie polskie placówki.
Zdecydowana większość dzieci z Ukrainy trafiła do normalnych klas, uczą się więc historii, geografii i innych przedmiotów razem z polskimi dziećmi, po polsku. W niektórych szkołach dla nowych uczniów są zorganizowane oddzielne lekcje języka polskiego. Niestety nie we wszystkich. Część placówek zatrudniła już nauczycieli z Ukrainy, ale tych jest niewielu.
- Zauważyłem jedną ważną rzecz, są niezwykle pracowici. Jak ich tak porównuję ze swoimi uczniami, to oni robią trzy razy więcej - powiedział Mariusz Nawrocki, nauczyciel historii w Szkole Podstawowej nr 143 w Warszawie.
Dla ukraińskich uczniów problematyczny jest nie tylko język. Jak się okazuje, w Ukrainie jest także inny system oceniania. - U nas najwyższa ocena to 12, u was 6. Macie też zdecydowanie mniej pracy domowej. W Polsce najpierw tłumaczę to, co mam zadane, potem odrabiam pracę domową i zajmuje mi to godzinę. W Ukrainie zajmowało mi to 4 do 5 godzin. U nas było trudniej – stwierdziła Żenia.
Koniec roku już niedługo, wielu rodziców zastanawia się więc, czy jest sens posyłać pociechy na kilka miesięcy do nowej szkoły. - Postanowiłam, że jest jej potrzebny kontakt z dziećmi. Wracała pierwszy dzień ze szkoły i była bardzo szczęśliwa, że ma już koleżanki, wsparcie, że dostała prezenty - wspomina Krystyna Karapata, która posłała córkę do polskiej szkoły.
W najtrudniejszej sytuacji są uczniowie w klasach maturalnych. Teraz wszystko w rękach nauczycieli, bo - podobnie jak przy okazji reformy edukacji - to oni sprawiają, że to wszystko w ogóle działa.
Jak polskie szkoły radzą sobie z napływem dzieci z Ukrainy?
W poniedziałek 28 marca dzieci uchodźczych w naszych szkołach było już ponad 130 tys. Codziennie przybywa ich kilka tysięcy, a ministerstwo edukacji szacuje, że w Polsce jest już ponad 700 tysięcy dzieci uchodźców. Zdecydowana większość to przedszkolaki i uczniowie podstawówek.
- Biorąc pod uwagę, że nikt nie przygotował się na wojnę, to szkoły radzą sobie w sposób imponujący. Nie ma takiej drugiej historii, żeby w tak krótkim czasie tak wiele osób znalazło opiekę i edukację w tym kraju. To., co jest wyzwaniem – nam potężnie brakuje nauczycieli - podkreśliła dziennikarka Justyna Suchecka. Brakuje też specjalistów - tylko 12 tys. spośród ponad 600 tys. polskich nauczycieli mówi po ukraińsku lub rosyjsku. Statystycznie mniej niż nauczyciel na szkołę. Do tego brakuje psychologów.
Szkoły znalazły dwa modele rozwiązań systemowych. Pierwszy z nich to włączanie uczniów do klas ogólnodostępnych - w nich jest ponad 100 tysięcy dzieci, które uczą się, bez względu na to, czy wcześniej znały język polski. Model drugi to oddziały przygotowawcze, gdzie uczniowie skupiają się na nauce języka.
- Tak naprawdę minister sugeruje, żeby otwierać oddziały przygotowawcze, czyli oddziały, gdzie uczniowie uczą się języka, a podstawa programowa jest realizowana w innej formie. Tam egzamin to jest coś, z czego można być zwolnionym. Można przedłużyć naukę języka i podejść do egzaminu za rok. Jeżeli uczniowie trafili do 8 klasy, to muszą zdać egzamin, żeby skończyć szkołę. To jest właściwie nierealne. Te egzaminy będą dostosowane, ale nie przystosowane - zaznaczyła nasza rozmówczyni.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Szkoła dla niewidomych dzieci ucierpiała w bombardowaniach. Podopieczni trafili do Polski
- Prezydent Przemyśla aktywnie pomaga uchodźcom. "W pierwszym tygodniu spałem łącznie 15 godzin"
- Pani Dorota pomaga uchodźcom z Ukrainy. "To był taki impuls"
- 30 lat doświadczenia
- Od 2014 roku z misją w Ukrainie, z biurem pomocowym w Kijowie
- Opiera się na 4 zasadach: humanitaryzmu, bezstronności, neutralności i niezależności
- Regularnie publikuje raporty finansowe ze swoich działań
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: B. Dajnowski, Ł. Zagórski
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN