Matka i córka uciekły z Mariupola, a ojciec został w Azowstalu. "Gdyby nie my, to nie miałby już żadnej nadziei"

Kateryna i Svitlana uciekły z Mariupola
Źródło: Dzień Dobry TVN
Mój tato jest w Azowstalu
Mój tato jest w Azowstalu
Ewakuacja dzieci z Charkowa
Ewakuacja dzieci z Charkowa
Z planu filmowego prosto na wojnę
Z planu filmowego prosto na wojnę
Uciekły przed wojną, wciąż walczą o życie
Uciekły przed wojną, wciąż walczą o życie
Ul. Wołoska 7 – miejsce wsparcia dla uchodźców z Ukrainy
Ul. Wołoska 7 – miejsce wsparcia dla uchodźców z Ukrainy
Mali wolontariusze dla Ukrainy
Mali wolontariusze dla Ukrainy
Dziennikarze na froncie w Ukrainie
Dziennikarze na froncie w Ukrainie
Bądź bezpieczna!
Bądź bezpieczna!
Wojna w Ukrainie
Wojna w Ukrainie
Jak pomagać uchodźcom z Ukrainy?
Jak pomagać uchodźcom z Ukrainy?
Razem z Ukrainą
Razem z Ukrainą
Wraca na Ukrainę, aby stanąć do walki
Wraca na Ukrainę, aby stanąć do walki
Wojna rozdzieliła ich z bliskimi
Wojna rozdzieliła ich z bliskimi
Ukraińska tożsamość a rosyjskie ambicje
Ukraińska tożsamość a rosyjskie ambicje
Lady Pank dedykuje utwór Ukrainie
Lady Pank dedykuje utwór Ukrainie
Atak Rosji na Ukrainę
Atak Rosji na Ukrainę
Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę
Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę

Wojska rosyjskie zniszczyły miasto. Zginęło w nim kilkadziesiąt tysięcy osób. Kateryna i jej mama Svitlana zdążyły uciec do Polski. Z kolei tata walczy w obronie Ukrainy. O swojej przejmującej historii opowiedziały w Dzień Dobry TVN.

Historia ukraińskiej rodziny z Mariupola

Kateryna wiodła spokojne życie w Mariupolu. Jej rodzice na co dzień pracowali, a ona była studentką pierwszego roku prawa. 24 lutego ich życie zmieniło się w koszmar. Wybuchła wojna, na teren Ukrainy wjechały rosyjskie czołgi i już nic nie było takie samo.

- Uwielbiałam chodzić do kawiarni obok Teatru Dramatycznego. Teraz wszystko spłonęło. Teatru nie ma i kawiarni też nie ma. 24 lutego obudziły mnie wybuchy. Koło piątej rano mama wstała. Usłyszałam tylko, jak żegna się z tatą. Jest wojskowym, wezwali go - powiedziała Kateryna. - Objął mnie, pocałował i poszedł - wyznała Svitlana.

Mama i córka były w domu, kiedy sąsiednie posesje były ostrzeliwane z moździerzy. Od ósmego marca nie wychodziły z piwnicy. - Piwnica maleńka, były tam dwie ławeczki, a nas było dziewięcioro. Praktycznie nie było miejsca, nie można było nóg rozprostować. Najpierw odłączyli wodę, potem zniknął prąd, a potem także gaz. Na zewnątrz był mróz. Nogi mi odmarzły, nie czułam ich. Bardzo bolało od zimna. Jedzenia praktycznie nie było, wody też - powiedziała Kateryna.

Ucieczka z Mariupola

15 marca wcześnie rano Kateryna i jej mama wyjechały z domu. Droga do Zaporoża zajęła im 14 godzin, choć zwykle jedzie się tam 2 godziny. Dla Svitlany to było bardzo stresujące doświadczenie, ponieważ rzadko jeździła autem, a już nigdy nie zdarzyło się jej opuścić miasta.

- Mama się tak zmobilizowała, wszystkie swoje siły. W nocy przez cztery godziny jechałyśmy po polu minowym - przyznała córka. - Mijałyśmy ciała, śmierć, miny. Przejeżdżaliśmy przez takie miejsca, że trudno o tym mówić - powiedziała Svitlana.

19 marca przyjechały szczęśliwie do Polski. Kateryna ostatni raz widziała swojego tatę 24 lutego. Jest w Azowstalu. - Był ranny. Wiem, że nałożyli mu tam gips. Było mi trudno, gdy długo w ogóle nie miałyśmy z nim kontaktu. Tam nie mają leków, tam wszystkie rany gniją. (...) Przyszedł krótki SMS, że żyje. To wystarczy. Nie mają wody pitnej, tylko techniczną. Chleba nie jedli już od dawna - wyznała Svitlana.

- Tam są cywile, kobiety, staruszkowie, dzieci. Cały świat obserwuje ich jak jakieś reality show. Show przeżycia. Tak jak wtedy, gdy nas ostrzeliwali, płakałyśmy, pytałyśmy: "Dlaczego? Dlaczego nikt nas nie ratuje?". Ostatnimi dniami żegnał się z nami, mówił: "Dziewczynki wybaczcie, jeśli coś było nie tak. Na pewno tu zginiemy". Stracili tam nadzieję - przekazała Kateryna.

Córka bardzo wierzy, że uda się uratować jej ukochanego ojca. - Powiedziałam tacie, że chodzę na protesty, że krzyczymy dla nich, krzyczymy dla Mariupola, dla wszystkich żołnierzy. Powiedział: "Nie wiem, czy przeżyjemy, ale to, co robisz, grzeje moje serce". Powiedział, że gdyby nie my, to nie miałby już żadnej nadziei. Podziękował wszystkim, kto wychodzi na protesty i kto ich wspiera. Wojownicy z Azowstalu są wam wdzięczni - podkreśliła Kateryna.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz na platformie Player.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

  • 30 lat doświadczenia
  • Od 2014 roku z misją w Ukrainie, z biurem pomocowym w Kijowie
  • Opiera się na 4 zasadach: humanitaryzmu, bezstronności, neutralności i niezależności
  • Regularnie publikuje raporty finansowe ze swoich działań
podziel się:

Pozostałe wiadomości