Czym jest krwotok poporodowy?
PPH, postpartum haemorrhage, czyli krwotok poporodowy to według danych Światowej Organizacji Zdrowia jedna z głównych przyczyn zgonów kobiet na całym świecie, do których dochodzi po porodzie. Według danych instytucji, co roku z powodu PPH umiera około 70 tysięcy kobiet. Warto dodać, że krwawienie po urodzeniu dziecka jest naturalną częścią połogu, jeśli jednak wraz z mijającym czasem, macica świeżo upieczonej matki nie kurczy się, a z dróg rodnych wydostaje się więcej niż 500 ml krwi, to można podejrzewać, iż doszło do PPH. Do przyczyn krwotoku zalicza się m.in. ciążę mnogą, poród wywołany, łożysko przodujące, większa waga dziecka. Tego zjawiska doświadczyła Lisa McCarty, młoda mama, która otarła się o śmierć aż dwukrotnie. Swoją historię opisała na łamach portalu Huffpost i jak dziś przyznaje - żałuje, że gdy była o krok przed wydaniem na świat swoich dzieci nie zaufała własnym przeczuciom.
- Prawie wykrwawiłam się podczas pierwszego porodu, z powodu PPH - krwotoku poporodowego. Miałam koszmary, w których ta sytuacja się powtórzyła. Tydzień po narodzinach mojego drugiego dziecka sny okazały się prawdą. Odczuwałam ciągnący ból podbrzusza i wezwałam lekarza. Coś mi podpowiadało, że to po raz kolejny zatrzymane łożysko - relacjonowała kobieta.
Komplikacje po krwotoku
Gdy na świat przychodziło pierwsze dziecko Lisy, lekarz spędził ponad 45 minut na próbie ręcznego usunięcia łożyska ze ściany jej macicy. Zabieg trwał jednak zbyt długo, a młoda mama straciła bardzo dużo krwi, dlatego wykonano u niej zabieg łyżeczkowania.
- Po operacji wróciłam do pokoju szpitalnego - trzęsąc się od adrenaliny, leków przeciwbólowych i szoku spowodowanego utratą tak dużej ilości krwi - z mężem i dzieckiem u boku. Przeżyłam - ledwo - relacjonowała kobieta. Po pewnym czasie Lisa wraz z mężem podjęli decyzję o drugim dziecku, choć jak przyznała - bardzo martwiła się, że sytuacja krwotoku się powtórzy. Z tego powodu doświadczała ataków paniki i miała nocne koszmary na temat śmierci podczas porodu. - Kiedy doszło w końcu do drugiego porodu i mój syn przyszedł na świat, łożysko nie wyszło na zewnątrz. Znów mój lekarz musiał usuwać tkankę po kolei, niczym puzzle, a mój strach rósł z minuty na minutę - relacjonowała Lisa. Gdy łożysko zostało usunięte, lekarze zapewniali Lisę, że nie ma już powodów do obaw. Intuicja podpowiadała jednak młodej mamie, że coś poszło nie tak. Tydzień po urodzeniu drugiego dziecka jej koszmarne sny powróciły wraz z ostrym bólem brzucha.
Badania USG, na które nalegała, mimo niechęci lekarzy, potwierdziły jej największe obawy - w ciele Lisy znaleziono fragment łożyska, który zaczął gnić. Po raz kolejny Lisa stanęła przed zabiegiem łyżeczkowania. Podczas operacji - która miała być rutynową procedurą, znów doszło do krwotoku, a lekarze walczyli o życie kobiety. Na szczęście operacja Lisy się udała.
- Znowu przez to przeszłam, ale mam teraz siłę, by o tym opowiedzieć. Chcę przestrzec innych - podsumowała.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Czy chudnięcie w ciąży jest bezpieczne dla dziecka i matki?
- Rumianek w ciąży – jakie dawki są bezpieczne dla matki i dziecka?
- 33-latka zostanie babcią. Jest dumna z ciąży 14-letniej córki. "Nie mogę się doczekać
Autor: Zofia Wierzcholska
Źródło: www.huffpost.com, www.msn.com/pl, portal.abczdrowie.pl
Źródło zdjęcia głównego: Iuliia Burmistrova/Getty Images