Białystok. Przypuszczalny sprawca tzw. rozszerzonego samobójstwa miał nakaz opuszczenia domu

x-news 
Ciała 10-letniej dziewczynki oraz jej rodziców i babci zostały znalezione w jednym z domów jednorodzinnych w Białymstoku. Początkowo sądzono, że wszyscy zginęli na skutek wybuchu gazu, jednak po wstępnych oględzinach policja uznała, że mogło dojść do rozszerzonego samobójstwa.

Eksplozja w Białymstoku

Do tragedii doszło w murowanym trzykondygnacyjnym budynku w Białymstoku. W południe nastąpiła tam silna eksplozja.

Z domu wyniesiono cztery osoby. To 10-letnia dziewczynka, jej rodzice i babcia. Niestety, ratownikom nie udało się przywrócić im czynności życiowych.

Po oględzinach okazało się, że zarówno ta dziewczynka, jak jej 40-letnia matka i 72-letnia babcia, wszystkie mają rany zadane ostrym narzędziem na ciele. Ale mają też rany świadczące o tym, że się broniły. A mężczyzna miał na szyi pętlę wisielczą. Wszystko wskazuje, że mamy do czynienia z samobójstwem rozszerzonym

- powiedział rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa.

Jak się okazało, rodzina miała założoną w maju tzw. niebieską kartę (związaną z przypadkami przemocy domowej). Rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa mówił PAP, że wtedy funkcjonariusze zostali raz wezwani do przypadku przemocy mężczyzny wobec rodziny i podejmowali tam interwencję, a napastnik został zatrzymany; sprawa zakończyła się zarzutami i aktem oskarżenia.

Jak poinformowało PAP biuro prasowe Sądu Rejonowego w Białymstoku, mężczyzna został oskarżony o dwa przestępstwa: znęcanie się psychiczne i fizyczne nad żoną i znęcanie się psychiczne nad małoletnią córką oraz kierowanie gróźb karalnych wobec matki. Sprawa miała być rozpoznana przez sąd 24 listopada.

W ramach postępowania przygotowawczego Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe stosowała wobec niego środki zapobiegawcze: dozór policji połączony z obowiązkiem stawiennictwa na komisariacie raz w tygodniu (według policji, mężczyzna bez zarzutu wywiązywał się z tego nakazu), ale też zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi i zbliżania się do nich na odległość 3 metrów oraz nakaz opuszczenia lokalu mieszkalnego, zajmowanego wspólnie z pokrzywdzonymi.

Jak powiedział PAP zastępca szefa Prokuratury Regionalnej w Białymstoku Paweł Sawoń (prokuratura ta kontroluje akta tej sprawy), nakaz opuszczenia lokalu miał obowiązywać w okresie od 1 czerwca do 1 września 2020 roku.

25 sierpnia Sąd Rejonowy w Białymstoku stwierdził brak podstaw do przedłużenia środka zapobiegawczego w postaci nakazu opuszczenia lokalu. Spotkało się to z reakcją prokuratury w postaci zażalenia na to postanowienie. Naszym zdaniem, sąd zupełnie bezpodstawnie stwierdził, że nie zachodzą podstawy do przedłużenia tego środka zapobiegawczego

- dodał prok. Sawoń. Zażalenie nie było jeszcze rozpoznane.

Białystok: wybuch gazu

Na miejscu eksplozji pracowało dziesięć zastępów straży pożarnej, w tym grupa poszukiwawcza. Trzykondygnacyjny budynek został poważnie uszkodzony, w środku nie znaleziono innych osób.

Trzykondygnacyjny, murowany dom, w którym doszło w poniedziałek do tragedii, jest zabezpieczony dla potrzeb śledztwa. Przy słupie naprzeciwko tego miejsca pojawiły się pierwsze znicze i kwiaty.

Więcej informacji na TVN24.

26. sierpnia do wybuchu gazu doszło w Kamiennej Górze. "Najbardziej ucierpiała 12-letnia dziewczynka". Obejrzyj materiał:

x-news 

Zobacz też:

Pomysły mające zapewnić bezpieczeństwo dzieci w szkołach: "To metody na zasadzie śliny i sznurka"

Wzrosną podatki. Jakie produkty zdrożeją i o ile?

Seria przestępstw na warszawskim Trakcie Królewskim. Będzie więcej patroli

Autor: Luiza Bebłot

Źródło: PAP, TVN24

podziel się:

Pozostałe wiadomości