Wirus Marburg - skąd się wziął i jak działa?
Marburg po raz pierwszy wykryty został w Niemczech, jednak występuje jedynie w Afryce, pacjent zakażony przebywał wcześniej na tym kontynencie. Początkowo był on wykrywany w południowej i wschodniej części Afryki, a później w centrum i na zachodzie. Śmiertelność osób zakażonych wynosi nawet 88%.
- Zakażeniu ulegają głównie ssaki naczelne, w tym ludzie, a rezerwuarem zakażeń wydają się być afrykańskie owocożerne nietoperze. Ze względu na znikomą liczbę zachorowań, wiedza o tej chorobie jest mocno ograniczona. Wirus uszkadza śródbłonki naczyń, wyzwalając ciężkie zaburzenia krzepnięcia i powodując chorobę zwaną gorączką krwotoczną. Jest groźny, gdyż u osoby zakażonej ryzyko zgonu sięga niemal 90 proc. Nazwa pochodzi od miasta w Niemczech, w którym w 1967 r. doszło do lokalnej epidemii tej choroby. Jej źródłem były afrykańskie małpy zielone sprowadzone z Ugandy, które miały być użyte w miejscowym laboratorium w badaniach nad szczepionkami - wyjaśnił Dr hab. Tomasz Smiatacz, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego dla PAP.
Marburg, podobnie jak Ebola, pochodzi z rodziny filowirusów. Są do siebie podobne pod względem cech morfologicznych, jednak niedawno odkryty jest bardziej zabójczy, a do tego działa szybciej aniżeli Ebola. WHO ocenia go jako patogen z 4 grupy ryzyka, czyli niezwykle niebezpieczny. Wirus ten jest jednym z najgroźniejszych patogenów odzwierzęcych. Głównym rezerwuarem tego wirusa są nietoperze.
Zakażenie wirusem Marburg i jego objawy
Do zakażenia dochodzi poprzez kontakt z krwią lub narządami wewnętrznymi osobników zarażonych, poprzez płyny ustrojowe, a także stosunek seksualny bez zabezpieczenia. Dodatkowo może dojść do przeniesienia się patogenu poprzez kontakt z zanieczyszczonymi przedmiotami. Okres inkubacji wynosi najczęściej między 3 a 5 dni, jednak może trwać do 16 dni. Objawy są zbliżone do tych wywołanych wirusem Eboli.
Do objawów zalicza się:
- gorączkę,
- silny ból głowy,
- złe samopoczucie,
- wodnistą biegunę,
- bóle i skurcze brzucha,
- nudności i wymioty,
- rzadko wysypka,
- ciężkie objawy krwotoczne między 5. a 7. dniem od zarażenia.
- Niektóre źródła podają, że wystarczy podanie jedynie dziesięciu sztuk wirionów na nieuszkodzoną skórę, by skutecznie doprowadzić do zakażenia. Ze względu na znikomą liczbę opisanych przypadków do danych tych należy podchodzić z dystansem. Na pewno jest to bardzo łatwo rozprzestrzeniająca się choroba, jednak wydaje się, że na szczęście nie przenosi się ona drogą kropelkową. Objawy dały początek nazwie: gorączka krwotoczna to przede wszystkim gorączka i ciężkie zaburzenia krzepnięcia (krwawienia), a poza tym chorzy odczuwają bóle głowy, mięśni i stawów, mogą wystąpić u nich wymioty, biegunka i wysypka. Objawy nie są typowe wyłącznie dla tej choroby, zwykle na właściwe rozpoznanie naprowadzają dopiero udzielone przez chorego informacje o podróży do regionów endemicznych lub o zawodowym narażeniu na zakażenia odzwierzęce - wyjaśnił dr Smiatacz.
Leczenie wirusa Marburg
Nie istnieje leczenie przyczynowe, stosowane jest jedynie leczenie objawowe z wykorzystaniem między innymi leków przeciwgorączkowych i przeciwbólowych. Istotna jest izolacja osoby zarażonej oraz zapobieganie dalszej transmisji wirusa.
- Nie mamy leku ani szczepionki, możemy jedynie unikać kontaktu z osobą zakażoną, ze skażonymi przedmiotami i zakażonymi zwierzętami, oczywiście jeśli mamy świadomość zagrożenia. Należy używać masek, jednak w przeciwieństwie do COVID-19 główny nacisk należy położyć na prawidłowe stosowanie rękawic, fartuchów, butów i całych skafandrów ochronnych. Sztuką samą w sobie jest bezpieczne zdejmowanie takich skafandrów, gdyż ich zapięcia zazwyczaj znajdują się na plecach - dodał profesor.
Czy wirus będzie się rozprzestrzeniał?
Według eksperta ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa na szerszą skalę nie jest duże, a wręcz bliskie zeru.
- W obecnej epidemii mówimy o zaledwie dziewięciu przypadkach zachorowań potwierdzonych w Gwinei Równikowej, ośmiu w Tanzanii oraz o dwudziestu prawdopodobnych zachorowaniach podejrzewanych ex post. Nie stanowi to więc nawet wskazania do wprowadzeni np. istotnych restrykcji w podróżowaniu do tych krajów. Nie należy się też obawiać, że te zachorowania w dającej się przewidzieć przyszłości wystąpią na terytorium Polski - wyjaśnił dr Smiatacz.
Według eksperta możliwe jest, że wirus będzie ewoluował podobnie do wirusa ospy małpiej - będzie zwiększał transmisyjność kosztem zmniejszenia patogenności. Oznaczałoby to zwiększenie liczby zachorowań przy jednoczesnym zmniejszeniu śmiertelności po zakażeniu.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Badacze wykryli nowego groźnego wirusa. Czy grozi nam kolejna pandemia?
- Epidemia wirusa RSV. Oddziały dziecięce są przepełnione
- Ptasia grypa w powiecie puckim. Czy wirus jest groźny dla człowieka?
Autor: Teofila Siewko
Źródło: Rynek Zdrowia / Ebolavirus and Marburgvirus Infections
Źródło zdjęcia głównego: doble-d/Getty Images