10-letni Tomek omal nie spłonął w aucie. "Jak z niego wyszedł, skóra mu wisiała"

10-letni Tomek potrzebuje pomocy
ORIGINAL
10-letni Tomek musi wykazywać się odwagą, jakiej pozazdrościć mogłoby mu wielu dorosłych. Niewidomy od urodzenia chłopiec po licznych operacjach odzyskał wzrok, ale dziś znowu potrzebuje pomocy. Reporterzy programu Uwaga! TVN przybliżają historię dramatycznego wypadku Tomka i wyjaśniają, jak można go wesprzeć.

Tomek urodził się niewidomy. – Pani doktor mówiła, że jak odzyska wzrok, to będzie cud – opowiada mama chłopca. Po wielu operacjach cud nastąpił. Niestety, kilka miesięcy temu doszło do wypadku, 10-latek omal nie spłonął w aucie. Chłopiec wymaga teraz kosztownych zabiegów i rehabilitacji.

Małgorzata Kożuchowska o "Podaruj misia"
Małgorzata Kożuchowska o "Podaruj misia"

Uwaga! TVN. Historia 10-letniego Tomka

- Jechaliśmy po prezent urodzinowy dla Tomka. Obiecaliśmy mu, że dostanie psa, o którym marzył od zawsze. Skręcaliśmy już w lewo, w leśną drogę, kiedy zobaczyłam ogień, usłyszałam trzask. Nie wiedziałam, co się dzieje – opowiada pani Bogumiła, mama 10-letniego Tomka.

Samochód, którym Tomek jechał z mamą i jej partnerem zderzył się z innym pojazdem, przez co doszło do rozszczelnienia butli gazowej. Auto momentalnie stanęło w płomieniach. - Dobrze, że tego nie pamiętam, bo bym to przeżywał - przyznaje 10-latek.

- Tomek krzyczał, że go boli. Mówiłam mu, że zaraz go ktoś wyciągnie, sama nie byłam w stanie się ruszyć. Jak wyszedł z auta, skóra mu wisiała - wszędzie, z dłoni, z twarzy. Mówił, że mu zimno, że jest zmęczony i musi usiąść. Położył się i zaczął zasypiać – opowiada pani Bogumiła.

10-letni Tomek potrzebuje pomocy

Walka o życie Tomka trwała kilka tygodni. - Przez trzy tygodnie spałem. Miałem rurkę, którą oddychałem i wkłucie, którym podawano mi jedzenie – opowiada 10-latek. Chłopiec doznał oparzeń III stopnia twarzy, obu rąk i uda. Mocno poparzone zostały także drogi oddechowe. Lekarze w Szczecinie przeprowadzili pierwsze przeszczepy skóry. Niestety, z powodu martwicy musieli amputować Tomkowi trzy palce w lewej ręce.

- Jak leżał na oparzeniówce, to zadzwonił do mnie i płakał. Pytałam, czemu płacze, a on odpowiedział: "Przyjdziesz, to zobaczysz. Lekarz zdjął mi opatrunki". Nie był na to gotowy. Jak wytłumaczyć dziecku, że nie ma palców? On myślał, że odrosną – mówi mama chłopca.

Od wypadku minęło zaledwie dziewięć miesięcy, Tomek jest na początku mozolnej drogi do odzyskania sprawności i zdrowia.

- Jak wyszedł ze szpitala, to nie chciał na siebie patrzeć w lustrze. Musieliśmy go namawiać, żeby to przełamał i zaczął siebie akceptować. Tak już będzie i on musi z tym żyć – dodaje mama chłopca.

Długa droga do zdrowia

Tomek może liczyć na ogromne wsparcie mamy i jej partnera Leszka. Mieszkają razem na wsi w województwie lubuskim. Pani Bogumiła nie pracuje, bo Tomek wymaga jeszcze dużej pomocy w życiu codziennym. Pan Leszek jest marynarzem, pływał na dalekich trasach. Na razie nie bierze długich zleceń, by być z rodziną.

- Nie mogę za bardzo niczego wziąć do ręki. Mam problem, żeby coś mocno złapać i utrzymać – przyznaje chłopiec.

Tomek chodzi do drugiej klasy. Z powodu częstych konsultacji lekarskich i pobytów w szpitalach, na razie uczy się w domu, indywidualnie. - Chciałbym już wrócić do szkoły i spotkać się znowu z kolegami. Bo tak to jestem tutaj samotny - mówi.

Spotkania z kolegami to rzadkość, ale każda zabawa z rówieśnikami sprawia mu ogromną radość. - Tomek jest moim najlepszym kolegą. Jest zabawny, opowiada dużo śmiesznych rzeczy. Jak tylko przyjeżdża, to rzucam wszystko i chcę się z nim widzieć. Przed wypadkiem mówili na nas "klony". Wyglądaliśmy tak samo, robiliśmy to samo – opowiada Michał, przyjaciel Tomka.

- Wypadek Tomka zmienił tylko wygląd, ale to nic, nie zwracam na to uwagi – dodaje chłopiec.

Problemy ze wzrokiem

Tomek ma problemy ze wzrokiem od urodzenia. - Urodził się niewidomy, ale nie wiedzieliśmy o tym na początku. Miał jaskrę, zaćmę, oczopląs, zrośniętą siatkówkę z tęczówką i wiele innych zrostów. Lekarze nie dawali wielkich szans, że on w ogóle będzie widział. Pani doktor powiedziała, że jak się uda, to będzie cud – mówi mama 10-latka.

Chłopiec przeszedł już sześć operacji oczu. Usunięto zaćmę i wszczepiono soczewki. Jego wadę wzorku udało się zniwelować z plus 23 dioptrii, do plus 2.

Niestety, podczas wypadku, soczewka w prawym oczu przesunęła się i należało poprawić jej położenie. Po kilku tygodniach od operacji towarzyszymy w kontrolnej wizycie u okulisty. - Pięknie zniosłeś tę operację. W jednym i drugim oku wszystko jest prawidłowo – mówił 10-latkowi Karol Korżel, okulista.

- Startowaliśmy praktycznie od zera. Teraz jest bardzo duży postęp, widzenie Tomka jest już na poziomie użytecznym, dzięki czemu świetnie się rozwija. Dobre okulary plus ćwiczenia jeszcze poprawią ostrość widzenia Tomka – dodaje okulista.

Uwaga! TVN. Jak pomóc 10-letniemu Tomkowi

Przed Tomkiem, jeszcze wiele operacji i zabiegów. Wiadomo, że operacje rąk mogą być płatne. To koszt nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Potem konieczna będzie rehabilitacja.

- Po tym wypadku nie umiałam sama tego wszystkiego ogarnąć. Wszystko się ułożyło, z oczami Tomka było coraz lepiej i nagle znów, musimy zacząć od nowa. Tłumaczę Tomkowi, że musi być dzielny, że da radę. Sama też muszę być twarda, albo udawać, żeby i on dał radę - mówi pani Bogumiła.

Wspólnie z nami możesz pomóc Tomkowi oraz innym podopiecznym Fundacji TVN. Wystarczy wysłać SMS na numer 7126 o treści POMAGAM (1,23 zł z VAT).

Historię Tomka przedstawiamy w ramach naszej corocznej akcji na rzecz podopiecznych Fundacji TVN. W kolejnych reportażach, kolejne dzieci opowiedzą o tym, z czym muszą zmagać się, na co dzień. Warto pomagać!

SMS 7126 o treści POMAGAM (1,23 zł z VAT)Wspieram online 

Cały materiał na stronie programu "Uwaga! TVN".

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości