Tokio 2020 - Iga Świątek odpadła w drugiej rundzie
Rozstawiona z numerem szóstym w turnieju olimpijskim Świątek bardzo spokojnie i pewnie rozpoczęła rywalizację w Tokio w sobotę nad ranem polskiego czasu. Starszą o 11 lat doświadczoną Niemkę Monę Barthel pokonała w 67 minut 6:2, 6:2.
- Było nerwowo. Choć wynik na to nie wskazuje, to wiem, że daleko jeszcze do tej mojej idealnej dyspozycji - mówiła Iga po spotkaniu.
Iga Świątek - Paula Badosa 3:6, 6:7
W poniedziałek 27 lipca zmierzyła się z rywalką o wiele groźniejszą, która w tym sezonie gra najlepszy tenis w karierze. 23-letnia Badosa w tym momencie jest na 29. miejscu w światowym rankingu, ale eksperci wskazywali, że jest zdecydowanie najlepszą tenisistką z grona tych nierozstawionych. W Tokio w pierwszej rundzie wyeliminowała po prawie trzygodzinnej walce Kristinę Mladenovic. Francuzkę pokonała 6:7 (4), 6:3, 6:0. Teraz słabo zaczęła mecz ze Świątek. Polka po przełamaniu prowadziła 3:1 i wydawało się, że za chwilę serwując jeszcze poprawi wynik.
Nic z tego. Źle wyglądało podanie raszynianki. 20-latka straciła rytm. Hiszpanka świetnie to wykorzystała i zaraz wyrównała wynik pojedynku. W dobrym stylu wygrywała kolejne gemy i ostatecznie po 39 minutach zwyciężyła w secie 6:3.
Nasza reprezentantka się nie załamała. Od razu przełamała przeciwniczkę na początku drugiej odsłony. Równie szybko jednak Hiszpanka odrobiła stratę. Widać było, że przy prawie 30-stopniowym upale Badosa czuje się bardzo dobrze. Ośma w rankingu WTA Świątek nadal miała problemy z serwisem. Rywalka głęboko returnowała i Polka nie ponownie nie była w stanie utrzymać podania. Nasza zawodniczka denerwowała się coraz mocniej. Z przewagi 2:1 szybko nic nie zostało. Niesamowity był ósmy gem. Badosa już cieszyła się z kolejnego przełamania i prowadzenia 5:3, ale challenge "uratował" tenisistkę spod Warszawy. Po wspaniałej walce oraz odrobinie szczęścia Świątek wyrównała 4:4.
Walka była bardzo ciekawa. Widać było, że debiutująca w igrzyskach Polka nie chce się poddać. Potwierdził to wygrany, 10. gem, gdy w pięknym stylu doprowadziła jeszcze raz do remisu (5:5). Potem jeszcze raz wytrzymała próbę nerwów. O wyniku w drugiej odsłonie decydował tie-break.
W rozstrzygającej rozgrywce Badosa od początku była skuteczniejsza. Grała pewnie, a Polka popełniała fatalne błędy. Widać było, że nie jest pewna uderzeń (0:3) - w całym pojedynku miała aż 32 niewymuszone pomyłki, w tym aż sześć podwójnych błędów w polu serwisu. Triumfatorka Rolanda Garrosa z 2020 roku dzielnie walczyła, ale niewiele mogła zrobić. Zawodniczka z Półwyspu Iberyjskiego za to nadal wspaniale serwowała i po kolejnym asie miała trzy piłki meczowe (6:3). Wykorzystała drugą z nich i po niespełna dwóch godzinach rywalizacji awansowała do trzeciej rundy. W niej zmierzy się z Nadią Podoroską z Argentyny.
Iga Świątek po pojedynku zalała się łzami i długo nie była w stanie wstać z ławeczki.
Tokio 2020. Iga Świątek i Łukasz Kubot
W Tokio 20-latka wystąpi jeszcze w mikście w parze z Łukaszem Kubotem. Drabinka turniejowa ma zostać ogłoszona we wtorek 27 lipca.
Przypomnijmy, że zmagania sportowców na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio można oglądać na kanałach Eurosportu oraz w Player.pl.
Iga Świątek: Udział w igrzyskach olimpijskich jest dla mnie spełnieniem marzeń ze względu na tradycję rodzinną. Zobacz wideo:
Zobacz także:
Czy uczniowie we wrześniu wrócą do szkół? Rada Medyczna wydała opinię
"Długi COVID" nie grozi tym, którzy się zaszczepili. "Powikłań nie będzie"
Autor: Luiza Bebłot
Źródło: Eurosport
Źródło zdjęcia głównego: x-news