Odnaleziono część ekwipunku poszukiwanych
Grotołazi zostawili części ekwipunku najprawdopodobniej, dlatego, że chcieli wejść do szczeliny, a z ekwipunkiem nie byłoby to możliwe. Tam są tak wąskie przejścia, że może zmieścić się tylko bardzo szczupły człowiek
– powiedział naczelnik TOPR Jan Krzysztof.
Prowadzone są prace pirotechniczne
Na razie nadal nie mamy kontaktu z poszukiwanymi. Prace pirotechniczne nadal będą kontynuowane. Obecnie w jaskini działa siedem osób, które dzisiaj będą wychodzić, a kolejna grupa ratowników uda się na miejsce. O ile nie pogorszy się system cyrkulacji powietrza, to w ciągu najbliższego dnia być może przesuniemy się kilka metrów do przodu
Poszerzanie korytarza, by dostać się do grotołazów
Z informacji, które dotarły do centrali TOPR z wnętrza jaskini, ładunki wybuchowe udało się detonować dotychczas mniej więcej dwie godziny. Dużo pracy kosztowało ratowników usuwanie materiału skalnego, który powstał w wyniku detonacji.
"Kruszymy wąski korytarz, aby posunąć się jak najbardziej do przodu. We wtorek po południu wyjdzie kolejna zmiana pirotechników z TOPR oraz grupy ratowników słowackich. Na przodzie może pracować tylko jedna osoba z uwagi na warunki. Zmiany ekip będą następowały nadal, jednak grupy będą nie większe niż osiem osób. Nie będą to grupy liczne, bo nie ma potrzeby, aby pracowało tam więcej osób. Samo przebywanie pod ziemią jest bardzo męczące" – wyjaśnił Krzysztof.
"Coraz mniejsze szanse na przetrwanie"
Szanse grotołazów na przetrwanie są coraz mniejsze i niestety musimy bardzo poważnie brać pod uwagę ten problem
Ze względu na trudne warunki panujące w jaskini - temperatura sięga tam około 4 stopni Celsjusza. Uwięzieni mają przy sobie chroniącą przed utratą ciepła folię NRC.
To w zasadzie wszystko, co ich chroniło przed utratą ciepła. Kiedy mieli jeszcze bezpośredni kontakt głosowy, poinformowali swoich towarzyszy, że siedzą właśnie w foliach NRC.
dodał naczelnik TOPR
Poszukiwani to speleolodzy z Wrocławia
Jan Krzysztof naczelnik TOPR:
Ekipa sześciu osób penetrujących Jaskinię Wielką Śnieżną jest związana z jednym z klubów speleologicznych z Wrocławia. Grotołazi próbowali eksplorować nowe tereny jaskini. Byli bardzo dobrze przygotowani do takiej eksploracji
Trwają poszukiwania grotołazów
Przed godz. 7 rano z zakopiańskiego lądowiska wystartował śmigłowiec Sokół, aby zabrać kilku ratowników, którzy wyszli z jaskini. Na powierzchnię miał także wyjść jeden z grotołazów, który pomagał ratownikom dotrzeć do swoich uwięzionych kolegów. W rejonie działań cały czas trwają poszukiwania. W nocy poszukiwania prowadziło łącznie 26 ratowników w tym TOPR, słowaccy ratownicy górscy, grupa specjalistyczna ratownictwa wysokościowego z PSP w Krakowie i ratownicy górniczy.
Po pomoc zadzwonili towarzysze, którym udało się wydostać
O pomoc dla dwóch uwięzionych grotołazów poprosili w sobotę pod wieczór ich towarzysze, którzy zdołali wyjść na powierzchnię i za pomocą telefonu komórkowego zadzwonili do centrali TOPR.
Ratownicy górniczy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, którzy biorą udział w akcji, mają użyć specjalistycznej kamery wideoendoskopowej. Ten sprzęt ma pomóc w penetrowaniu wąskich przestrzeni na odległość do 15 metrów.
Dwaj poszukiwani grotołazi weszli do Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach wraz z czterema towarzyszami w czwartek. Dwóch z nich zostało odciętych przez wodę, która zalała część korytarza w tzw. Przemkowych Partiach. Ostatni kontakt głosowy ze swoimi towarzyszami poszukiwani mieli w sobotę około godz. 2 w nocy. Ratownicy zostali powiadomieni o kłopotach w sobotę późnym popołudniem.
Trwa akcja ratownicza
Pięciu ratowników grupy specjalistycznej ratownictwa wysokościowego z Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie wyruszyło w niedzielę rano wraz z ratownikami TOPR na ratunek dwóm grotołazom uwięzionym w Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach.
Mamy na celu uwolnienie dwóch grotołazów z zalanej jaskini. Grupa wzięła swoje pełne wyposażenie potrzebne do takich działań powiedział w rozmowie z PAP oficer prasowy Komendy Miejskiej PSP w Krakowie Bartłomiej Rosiek.
Nie mają obrażeń, ale grozi im wychłodzenie
Jak wyjaśnił PAP ratownik TOPR, kierujący akcją ratowniczą Roman Kubin, poszkodowani znajdują się w częściowo zaciskowym korytarzu jaskini, gdzie wlała się woda, tworząc mały prześwit, przez który udało się nawiązać kontakt głosowy z towarzyszami grotołazów. Grotołazi są już w jaskini od kilkudziesięciu godzin. Z pierwszych informacji wynikało, że nie mają oni obrażeń, ale grozi im wychłodzenie ciała.
Spodziewamy się, że woda będzie opadała ponieważ nie wystąpiły kolejne opady deszczu. Są to bardzo odległe partie tej najgłębszej tatrzańskiej jaskini. Grotołazi znajdują się w tak zwanych Przemkowych Partiach, w pobliżu Studni Wiatru około 500 m od wejścia do jaskini. Towarzysze grotołazów, którzy powiadomili pomoc, zdołali wyjść na powierzchnię. Z reguły takie akcje są skomplikowane i długotrwałe
– wyjaśnił Kubin
Nie są w stanie wyjść o własnych siłach
Z rozmowy TVN24 z Janem Krzysztofem, naczelnikiem TOPR wynika, że jego zdaniem uwięzieni w jaskini grotołazi są cali i zdrowi. Natomiast nie są w stanie wyjść o własnych siłach
Jaskinia Wielka Śnieżna
Jaskinia Wielka Śnieżna to najdłuższa i najgłębsza jaskinia w Tatrach. Długość jej korytarzy wynosi niemal 24 km, choć nie wszystkie z nich zostały dokładnie zbadane. Jest to jaskinia o skomplikowanych, wąskich korytarzach i przesmykach, która posiada kilka otworów wejściowych.
Zobacz też:
Kilkudziesięciu ratowników, drugi dzień akcji. Grotołazi utknęli w największej jaskini Tatr >>>
Dolina Kościeliska – najpiękniejsza dolina w Tatrach >>>
Burze, grad, podtopienia, czyli pogodowy armagedon w Polsce >>>
Autor: Filip Yak
Źródło: PAP