Jak działa opatrunek z owodni? "Dzięki niemu skóra zaczęła się zrastać i nie ma na niej żadnych blizn"

Dzień Dobry TVN
Rany, które powstają u pacjentów po poważnych poparzeniach, czy zmagających się z cukrzycą są trudne w leczeniu i zazwyczaj bardzo długo się goją. Na szczęście medycyna znalazł sposób, aby temu zaradzić. Jaki?

Opatrunek z owodni

Owodnia to jedna z błon płodowych. Jej zadaniem jest ochrona nienarodzonego dziecka, utrzymywanie prawidłowej temperatury, a także tłumienie sygnałów, które docierają do dziecka z otoczenia. Ale na tym nie koniec. Lekarze na jej bazie robią opatrunki, które przyspieszają leczenie trudno gojących się ran np. u osób z cukrzycą lub po rozległych poparzeniach.

- Owodnia pozyskiwana jest podczas porodu drogami naturalnymi lub cięcia cesarskiego. Jeżeli pacjenta wyraża zgodę i jej owodnia nadaje się do pobrania - robimy to - mówił w rozmowie z naszym reporterem - lek. med. Piotr Sopolski z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Jej pobranie jest całkowicie bezpieczne. Rocznie na jej "oddanie" decyduje się od 150 do 200 kobiet.

Aby pozyskać owodnię trzeba ją oddzielić od kosmówki. Po oczyszczeniu rozkłada się ją na szklanej płycie, a później trafia ona na tzw. siatkę medyczną. - Preparatykę błony owodniowej trzeba wykonać bardzo szybko. Mamy na to ok. 72 godzin - mówiła dr n. med. Agnieszka Klama-Baryła, z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Odpowiednio przygotowana błoną można przechowywać nawet trzy lata.

Jak medycyna wykorzystuje owodnię?

Z owodni lekarze robią przede wszystkim opatrunki, które przyspieszają gojenie się ran. Na takie leczenie zdecydowała się pani Teresa Torebko. - Po radioterapii moja pierś została mocno poparzona. Po zastosowaniu opatrunku z błony owodniowej po dwóch dniach poczułam ulgę. Skóra zaczęła się zrastać. W tej chwili nie ma na niej żadnych blizn - mówiła pani Teresa.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki zobaczysz na Player.pl.

Zobacz także:

COVID-19 zniszczył płuca kobiecie w ciąży. Przeszła cesarskie cięcie i przeszczep. "Zadzwoniłam do domu się pożegnać"

Widok porodu to trauma dla mężczyzny? Położna zdradza, czy często dochodzi do omdleń na salach porodowych

Syn Beaty Tadli przeciwny nazywaniu cesarskiego cięcia "wydobycinami". "Mojej mamy mogło z nami już nie być"

Autor: Katarzyna Oleksik

Reporter: P. Tomaszczyk, S. Witas

podziel się:

Pozostałe wiadomości