Mazowsze. Alert RCB o wściekliźnie
Do mieszkańców terenów zagrożonych występowaniem choroby wysłano alert o treści: "Uwaga! Nowe przypadki wścieklizny. Proszę o utrzymywanie zwierząt domowych i gospodarskich w zamknięciu oraz o zaszczepienie psów i kotów przeciwko wściekliźnie". Warto wziąć pod uwagę to ostrzeżenie, bo - jak informuje Mazowiecki Urząd Wojewódzki w Warszawie - na terenie województwa przybywa kolejnych przypadków rozpoznania wścieklizny wśród dzikich zwierząt. Alert jest rozsyłany przez operatorów do abonentów przebywających w Warszawie i Radomiu oraz powiatach: otwockim, garwolińskim, kozienickim, radomskim, zwoleńskim, wołomińskim, mińskim oraz warszawskim zachodnim.
Zwierzęta
31 grudnia 2021 roku na mocy rozporządzenia nr 49 Wojewody Mazowieckiego, spora część województwa, a w tym niektóre dzielnice Warszawy (Wawer, Wesoła, Targówek, Rembertów, Praga Południe, Wilanów) zostały określone jako obszar zagrożony wystąpieniem zjawiska wścieklizny. Jak podał Mazowiecki Wojewódzki Lekarz Weterynarii, od początku 2021 roku na terenie województwa mazowieckiego wykryto 110 przypadków wścieklizny u zwierząt.
Rozprzestrzenianie się wścieklizny
Wścieklizna to ciężka choroba zakaźna wywoływana przez wirus z rodzaju Lyssavirus. Przenosi się ze zwierząt na ludzi wraz ze śliną - zazwyczaj poprzez ugryzienie. Okres inkubacji, czyli czas od zakażenia do wystąpienia objawów, może trwać 3-8 tygodni lub nawet dłużej. Błędem jest myślenie, że wścieklizna dotyczy wyłącznie dzikich zwierząt (takich jak dziki, wilki, wiewiórki czy nietoperze), ponieważ może ona dotknąć również zwierzęta domowe, w tym koty i psy.
Zwierzę, które zaraziło się chorobą, zmienia swoje zachowanie. Zaczyna bać się właściciela i atakuje go. W kolejnej fazie zakażenia występuje u zwierzaka ślinotok. Choroba jest śmiertelna. Z tego powodu ustanowiono obowiązek szczepień zwierząt domowych przeciw wściekliźnie. Ponadto, w rejonach zagrożonych jej występowaniem zakazano puszczania zwierząt domowych wolno. Wojewoda zaapelował też o unikanie dzikich zwierząt.
– Na pewno ich nie dotykać, nie próbować ich ratować, gdy są w marnym położeniu. Pamiętać, że wścieklizny nie widać. Radzę dzwonić na służby ratunkowe raczej, niż udzielać dzikiemu zwierzęciu pomocy samemu. Gdyby - nie daj Boże - doszło do zakażenia, to jak najszybciej należy się zgłosić do szpitala – powiedział Konstanty Radziwiłł.
Zobacz także:
- Jak pies z kotem, czyli wspólne życie czworonogów pod jednym dachem. "Wymaga to od nas dużo cierpliwości, wiedzy i spokoju"
- Dog dancing - doskonały sposób na wsparcie psiej inteligencji
- Zabezpieczamy psa przed kleszczami. Obroża, tabletki czy krople? Weterynarz: "Długość sierści jest kluczowa"
Autor: Sabina Zięba
Źródło zdjęcia głównego: AaronLam/Getty Images