10-letni Ibrahim porwany przez ojca
10-letni Ibrahim na co dzień przebywa pod opieką matki, która posiada pełnię praw rodzicielskich. W niedzielę wieczorem ok. godz. 21 chłopiec został uprowadzony przez Azeddine Oudrissa. Mężczyzna jest obywatelem Maroka oraz biologicznym ojcem chłopca, ale jego prawa rodzicielskiego zostały odebrane. Według policji może być niebezpieczny. Nie jest to jego pierwsza próba uprowadzenia chłopca, starał się to zrobić również w marcu ubiegłego roku. Wtedy powstrzymał go kierowca busa, który odwoził klasę Ibrahima na zajęcia pozalekcyjne.
Do porwania doszło na ulicy Ledóchowskiego na gdyńskim Obłużu. Z relacji matki chłopca wynika, że jej były partner zaatakował ją, gdy w niedzielę wieczorem wracała do domu po przyjęciu urodzinowym Ibrahima. Mężczyzna miał ją pobić na oczach chłopca, a następnie zaciągnąć go do samochodu. "Moje dziecko strasznie krzyczało: mamo pomóż mi, pomóż!" - powiedziała.
Child Alert uruchomiony
Pani Karolina jest zdania, że chłopiec już został wywieziony poza granicę kraju. Według niej, celem podróży może być Belgia, w której urodziła syna. Twierdzi także, że mężczyzna miał w Belgii problemy z prawem, był skazywany m.in. za pobicia. Zaznaczyła, że rozmawiała z synem już po tym, gdy został uprowadzony. "On jest bardzo spokojny, podejrzewam, że on (ojciec - PAP) podał mu jakieś leki uspokajające" - dodała.
Jak wyjaśniła, mężczyzna przekazał dziecko kierowcy o długich blond włosach - nie była jednak w stanie określić czy była to kobieta, czy mężczyzna. Niestety, nie udało jej się także rozpoznać marki samochodu. Wie, że było to srebrne kombi o początku rejestracji "WN". Jej zdaniem mogło być wynajęte.
Rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka zapewniał w poniedziałek, że policja działania związane z zaginięciem chłopca podjęła niezwłocznie. Rano uruchomiła natomiast Child Alert - system wsparcia poszukiwań, umożliwiający rozpowszechnienie wizerunku chłopca w mediach. Według rzecznika KGP funkcjonariusze współpracują w tej sprawie także z policjantami za granicą.
Więcej:
- Jacuś urodził się w aucie. Jego mama: "Jestem wdzięczna policjantom, pomogli nam bezpiecznie dotrzeć do szpitala”
- 218 osób zarażonych koronawirusem na wycieczkowcu. Uwięziona Amerykanka: „Nikt nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji”
- Łzy smutku i radości. Czy warto pozwolić sobie na płacz?
Autor: Pola Namysł