Niedźwiedź zaatakował w Bieszczadach. Kobieta trafiła do szpitala

Bieszczady. Niedźwiedź zaatakował kobietę
Źródło: Dzień Dobry TVN
Jak niedźwiedzie przygotowują się do zimy?
Jak niedźwiedzie przygotowują się do zimy?
Bądź bezpieczna!
Bądź bezpieczna!
"Projekt Lady". Dom uczestniczki ucierpiał w pożarze. Trwa zbiórka pieniędzy
"Projekt Lady". Dom uczestniczki ucierpiał w pożarze. Trwa zbiórka pieniędzy
Pożar domu jednorodzinnego w Kole. Zginęła 5-letnia dziewczynka
Pożar domu jednorodzinnego w Kole. Zginęła 5-letnia dziewczynka
Uwaga! TVN: Rodzice nie puszczali dzieci do szkoły. W trosce o bezpieczeństwo
Uwaga! TVN: Rodzice nie puszczali dzieci do szkoły. W trosce o bezpieczeństwo
Bezpieczny dom dla dzieci
Bezpieczny dom dla dzieci
46-letnia mieszkanka Wetliny (woj. podkarpackie) według wstępnych ustaleń policji zapuściła się w dzikie tereny leśne w poszukiwaniu zrzutów jeleni. Kobieta stanęła oko w oko z rozjuszonym niedźwiedziem i stoczyła z nim nierówną walkę. Ranna przeszła kilka kilometrów, by znaleźć pomoc.

Bieszczady. Niedźwiedź zaatakował kobietę

Do zdarzenia doszło 1 marca w godzinach popołudniowych na obszarze Nadleśnictwa Cisna w Bieszczadach. Mieszkanka pobliskiej wioski Wetlina ruszyła w pieszą wędrówkę po niezamieszkałych i dzikich rejonach w celu znalezienia tzw. zrzutów - gubionego na przełomie lutego i marca przez zwierzęta jeleniowate poroża.

Ze wstępnych ustaleń policji w Lesku wynika, że 46-latka przypadkiem znalazła się w pobliżu gawry, czym mogła zakłócić spokój budzących się z zimowego snu niedźwiedzi. Jak podaje portal wbieszady.pl, kobieta najprawdopodobniej stanęła oko w oko z broniącą swoich małych samicą. Zwierzę zaatakowało turystkę.

Mieszkanka Wetliny trafiła do szpitala po ataku niedźwiedzia

46-latka, która stoczyła w Bieszczadach walkę z niedźwiedziem, uniknęła śmierci dzięki sprytowi. Zaatakowana kobieta zdjęła z ramion plecak i odrzuciła go na bok, czym odwróciła uwagę dzikiego zwierza. Wykorzystała zainteresowanie drapieżnika ekwipunkiem i oddaliła się od ssaka na bezpieczną odległość. Ranna przeszła kilka kilometrów, aż spotkała przypadkową osobę, która zabrała ją do leśniczówki. Następnie trafiła do szpitala.

- Zostałem powiadomiony przed godziną 15, że doszło do takiego zdarzenia. Leśniczy z Jaworca zawiózł poszkodowaną kobietę samochodem do Leska - oznajmił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" nadleśniczy Jan Podraza z Nadleśnictwa Cisna.

Jak przekazała serwisowi Gazeta.pl asp. sztab. Katarzyna Fechner, rzeczniczka KPP w Lesku, poszkodowana 46-latka ma poszarpane kończyny, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Więcej newsów na stronie tvn24.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości