Przed końcem 1998 roku Jacek Zalewski oczekiwał na narodziny syna. Dwa tygodnie przed porodem zadzwoniła do niego partnerka i powiedziała, że na USG wyszły nieprawidłowości w sercu. Po specjalistycznych badaniach okazało się, że ich syn urodzi się ze stwardnieniem guzowatym - chorobą genetyczną powodującą uszkodzenie narządów, w tym upośledzenie umysłowe. Ta wiadomość ścięła go z nóg.
Ta informacja była najmocniejszą, jaką w życiu otrzymałem. Zastanawiałem się, jak sobie poradzę z takim dzieckiem. Miałem też wrażenie, że wszystko co dobre mam już za sobą, a teraz będzie już tylko źle.
- przyznał mężczyzna.
>>> Zobacz także:
- Niewidoma Polka zaadoptowała niepełnosprawną sierotę z Indii. Ta historia wzruszy was do łez!
- Projektuje modę w wyjątkowy sposób
- Przez błąd medyczny jego syn jest niepełnosprawny. Jaką drogę musiał przejść, aby wywalczyć odszkodowanie?
Kiedy Kuba przyszedł na świat, jego rodzice nie otrzymali żadnej pomocy i problemy związane z opieką nad niepełnosprawnym dzieckiem zaczynały ich przerastać. W końcu doprowadziły do rozstania pary. Chłopiec został przy Panu Jacku.
Każdy z nas ma jakieś zadanie, ja właśnie dostałem takie zadanie i ktoś mnie z niego rozliczy. W końcu udało mi się polubić niepełnosprawność Kuby.
- powiedział mężczyzna.
Pan Jacek nie tylko polubił niepełnosprawność, ale także postanowił czerpać z życia pełnymi garściami i pokazać dziecku świat. Zaczął więc podróżować z synem. Razem przejechali Europę - z południa na samą północy, a wspólne wyprawy sprawiają im radość.
Niepełnosprawność Kuby była dla Pana Jacka bodźcem do zaangażowania w działalność społeczną. Założył stowarzyszenie, które organizuje zielone szkoły, zajęcia i turnusy wakacyjne dla dzieci niepełnosprawnych. Ale to nie koniec. Teraz mężczyzna rozpoczyna swój największy projekt - budowę "Farmy Dobrej Woli". Podopieczni Pana Jacka będą mogli mieszkać na jej terenie, a także pracować.
Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN