W pandemii nosimy się na kolorowo? Jak Covid-19 oduczył nas czarno-białego minimalizmu

moda na kolory ss2021
Flashpop/Getty Images
Źródło: Digital Vision
"Znowu noszę jasne kolory i to wszystko wina covida" – brzmi tytuł jednego z artykułów, które przeglądam, gdy próbuję dowiedzieć się czegoś więcej o tegorocznych trendach w modzie. To, że pandemia zaprowadziła w ubiorze małą rewolucję jest chyba jasne. Dresy i skupienie się na wygodzie? Na to też znajdzie się wytłumaczenie. Ale dlaczego akurat zwrot ku kolorom – jak jedno łączy się z drugim?

Wiosna/lato 2021 - nadchodzi era koloru?

Kolory – każdy ma jakiś ulubiony. Dla mnie bezkonkurencyjny jest róż, i to we wszelakich odcieniach: poczynając od tego pudrowego, przez chłodny, koral, a na fuksji kończąc. Moja znajoma równie wielką miłością obdarza żółty. Chłopak stawia na spokojny niebieski. Ale większość i tak pewnie wskazałaby bezpieczną czerń – lub biel. Chociaż przy słowie "większość" muszę zawiesić głos – coraz częściej słyszę bowiem komentarze pokroju "to coś niecodziennego dla mnie, ALE wybrałam tę liliową sukienkę" albo "najlepiej czuję się w czerni, ALE te zielone buty jakoś mnie do siebie przekonały". Myślę, że akurat to samo mogliby powiedzieć od siebie projektanci od Chanel, Prady, Hermès i innych domów mody. Z dystansu modowego wybiegu proponują nam całą gamę barw do odświeżenia codziennej garderoby: intensywny pomarańcz, miętową zieleń, bladobłękitny ceruleum.

Muszę przyznać, że jako fanka barwnych stylizacji przypatruję się temu wszystkiemu z radością. Sycę oczy, które przez lata były na przymusowym, kolorowym poście – i nie, nie ma w tym nic z przesady. Nie pamiętacie tych zalanych przez szare tłumy ulic? Albo wszędobylskiego beżu, który (i to całkiem dosłownie) wszedł na polskie salony lata temu i dopiero teraz je opuszcza? "Czerń i biel były podstawą mojego stylu, podobnego do tego, jaki mają pracownicy sklepów Apple. A teraz: pistacja, sorbetowe mango" – czytam wyznania pewnej redaktorki mody.

Pandemia przywraca nam kolory

Nowa normalność wdarła się więc do naszego życia – nie ominęła przy tym i garderoby. Rewolucyjne hasła? Ma być wygodnie, bo przecież i tak większość czasu spędzamy w domach. Ma być ekologicznie, bo w kryzysie sanitarnym nie zapominamy o zmianach klimatu. I wreszcie, ma być bardziej kolorowo. Bo hasła "czerń pasuje do wszystkiego", "czerń wiele schowa" nie do końca brzmią jak mantry radości.

- Każdego dnia obserwuję jak poszerza się grono osób, które zakochują się w kolorach. Zmieniają się trendy, zmienia się społeczeństwo. Te dwa czynniki są ze sobą silnie powiązane, jedno wynika z drugiego. Myślę, że coś w tym jest, że kolory dają nam odrobinę radości, a w tym momencie potrzebujemy radości niczym powietrza – tłumaczy Basia Kruk, internetowej społeczności znana jako @ciaobasia. Zawodowo jest trend researcherką, prywatnie – fanką kolorowego stylu, kolekcjonującą akcesoria i dodatki Instytutu Koloru Pantone. Jeśli więc jest ktoś, kogo powinnam pytać o kolory i o trendy, to właśnie ją.

Wiemy więc, że czerń i biel zostały zdetronizowane. Dlaczego? Za to odpowiada już psychologia kolorów. Z praktyki mogą ją znać np. politycy. Każda barwa ma swoje znaczenie. Zieleń = ekologia, purpura = monarchia, niebieski = idealny do prowadzenia negocjacji. Poza tym, każdy kolor to energia i uśmiech. A przecież potrzeba nam ich teraz znacznie bardziej niż wcześniej. Skoro świat robi się trudny, szary, niebezpieczny i odizolowany, moda przyjmuje pozycję obronną. Chce wyrażać to, czego potrzebujemy – radości.

Kolorowy minimalizm?

Dowód na początek kolorowej ery? Wystarczy wejść do pierwszej-lepszej "sieciówki" (o ile jest jeszcze otwarta) lub po prostu zajrzeć na Instagrama. Jakie jednak odcienie będą tymi najmodniejszymi? - Myślę, że to sezon pasteli, które już od kilku sezonów sukcesywnie umacniają swoją pozycję. Możemy obserwować ich łączenie się z silnie nasyconymi barwami. Dodatkowo tej wiosny dołączają do tego nieco zapomniane neony – odpowiada mi Ciaobasia, a ja odruchowo robię w myślach przegląd zawartości szafy. Sądzę, że większość z tych odcieni – chyba tylko poza neonami – łatwo byłoby w niej odnaleźć.

Zastanawia mnie jeszcze jedno. Lata temu Polakom przypadł do gustu minimalizm. Zachowawcze biele, czernie, beże i szarości stały się podstawą dla wystroju naszych mieszkań i dla zawartości naszych szaf. Lubimy proste kroje, surowe formy, inspirujemy się Skandynawią. Tyle że to właśnie w nordyckich krajach, a zwłaszcza w Danii na Kopenhaskim Tygodniu Mody, wykiełkował barwny trend. Czy zatem minimalizm może być kolorowy?

- Oczywiście, że tak – odpowiada mi Basia – Minimalizm tylko z pozoru kojarzy się z neutralnymi kolorami. Uważam, że ten kierunek coraz częściej adaptuje nowe palety barw. Wystarczy wspomnieć właśnie o pastelach. Proste minimalistyczne sylwetki coraz częściej przybierają np. pudrowe tony.

Jak zacząć nosić kolory?

Gwoli podsumowania proszę Ciaobasię, by wyjaśniła, jak zacząć włączać kolory do swojego stylu. Bo do tego, że warto nie trzeba mnie długo przekonywać. Kolory potrafią być zabawne, mogą koić, zwyczajnie dają czystą frajdę z noszenia. A poza tym – świetnie kontrastują ze smutną, niepewną rzeczywistością.

Co radzi Ciaobasia? - Porzucić strach i nie bać się eksperymentować. Można zaczynać stopniowo, wystarczy połączyć neutralne stonowane barwy takie jak chociażby beż z mocnym akcentem kolorystycznym. Warto obserwować także otoczenie, zwracać uwagę na ciekawe połączenia kolorystyczne w codziennych obrazach. Ważne, żeby czerpać z tego radość.

Myślę, że chyba możemy spróbować.

Zobacz wideo: Wybrano kolor nadchodzącego roku

Zobacz też:

Morderstwo z miłości? Oto mroczna historia domu mody Gucci. Niedługo doczeka się swojej ekranizacji

Urodził się na Białorusi jako dziewczynka. Z powodu dyskryminacji wyjechał do Polski: "Tutaj jest mój dom"

Michał Wiśniewski pokazał nagranie z porodówki. Myślał, że dziecko będzie innej płci

Autor: Ola Lipecka

podziel się:

Pozostałe wiadomości