Najstarsze ślady budzącego do dziś kontrowersje trendu znaleziono w grobowcu Tutenchamona, naukowcy są jednak zgodni, że ciężko uznać to za najdonioślejsze osiągnięcie egipskiej cywilizacji. Na podobny pomysł wpadli Grecy, którzy stworzyli prostokątną tkaninę do owijania stóp. Ich pomysł udoskonalili Rzymianie, zszywając materiał. To również potomkowie Romulusa - a nie, jak powszechnie się uważa, szpakowaci mieszkańcy wschodniej Europy - wylansowali trend na skarpetki do sandałów. Przez wieki białe skarpetki chętnie zakładały Japonki, łącząc je z kimonem i charakterystycznymi klapkami geta.
Jednak dopiero XX wiek wyniósł białe skarpetki do rangi symbolu. W mainstreamie pojawiły się w latach 80., kiedy Michael Jackson zakładał je do czarnych mokasynów. Gościły również w hiphopowych teledyskach. W związku z tym, że do Polski nawet średniowiecze dotarło z pewnym opóźnieniem, białe skarpetki zawitały na nadwiślańskie salony z kilkuletnim poślizgiem. I z miejsca stały się symbolem spełnionego snu. A wówczas w naszym kraju marzyło się o klasie średniej.
Białe skarpetki do garnituru
Kolorowe magazyny z lat 90. prześcigały się w tworzeniu najróżniejszych rankingów, których tytuły w świetle dzisiejszej poprawności politycznej zapewne nigdy nie opuściłyby murów żadnej szanującej się redakcji. W tym czasie nikogo jednak nie dziwiły zestawienia najlepszych kawalerów czy wschodzących gwiazd biznesu. Wspólnym mianownikiem stały się białe skarpetki - to one świadczyły o zachodnim sznycie, ale też stanowiły niezbity dowód, że ich dumny posiadacz nie wykonuje pracy fizycznej, ani - broń Boże - nie porusza się komunikacją. Bowiem zanim nastała moda na ekologię i rowery, w dobrym tonie było posiadanie samochodu.
Trend nie utrzymał się jednak długo. Już w połowie lat 90., kiedy wyobrażenie o wielkim świecie zastąpiły realne z nim kontakty, poradniki lifestylowe grzmiały, że noszenie białych skarpet do garnituru jest nie najszczęśliwszym rozwiązaniem. I tak białe skarpetki podzieliły los wielu poprzedników z dnia na dzień zmieniając się z krzyku mody w lament dobrego gustu.
Renesans białych skarpetek
Potrzeba 20 lat, aby zjawisko uznane za szczyt obciachu triumfalnie powróciło do świata mody. Tak jak w dziś obserwujemy wracające do łask biodrówki i welurowe dresy, tak w 2010 roku na wybiegi wkroczyły białe skarpetki. Można było je zobaczyć na pokazach Lanvin, Miu Miu czy Gucci. W skarpetkach sfotografowano Rihannę, Davida Beckhama czy Justina Biebera. Gwiazdy - a za nimi zwykli śmiertelnicy - pokochali normcore, czyli trend polegający na tym, by wyglądać "zwyczajnie" i "niefajnie".
Równolegle białe skarpetki znalazły bezpieczną przystań w kulturze gejowskiej. Przez lata kojarzone ze sportem, miały być gwarancją "męskich" upodobań kandydata na partnera. Określane w slangu jako "soksy" (od angielskiego słowa socks) są też popularnym fetyszem. Na popularnych serwisach aukcyjnych parę używanych (to ważne) skarpet z logo wielkiego domu mody trzeba zapłacić nawet 900 złotych. Ze świata koneserów białe skarpetki przenikają do mainstreamu na fali popularności lat 90 i 00. Dziś nosimy je wysoko, najlepiej zakończone czarnymi paskami. Tymczasem starsi panowie wciąż zakładają je do sandałów niezależnie od tego, czy jest to hitem sezonu czy wręcz przeciwnie.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Jak modnie nosić skarpety? "Dziewczyny, ściągamy rajtki"
- Jak zwiększyć szansę na orgazm? Wystarczy założyć skarpetki
- Czy należy spać w skarpetkach? Lekarka rozwiewa wątpliwości
Autor: Adam Barabasz
Źródło zdjęcia głównego: Westend61 / Getty Images