Ponad 10,4 tys. zakażeń koronawirusem. Będą obostrzenia? "Jest to wariant brany pod uwagę"

Koronawirus, Delta
Aitor Diago/Getty Images

Ponad 10 tys. 400 zakażeń koronawirusem zanotowano ostatniej doby w Polsce. To oznacza, że padła kolejna psychologiczna bariera. W porównaniu z ubiegłym tygodniem, zakażeń jest o 1/4 więcej. Jak przewiduje rzecznik rządu, w najbliższym czasie ta dynamika nie będzie zwalniać. Czy w związku z tym będą obostrzenia?

Koronawirus w Polsce.  Ponad 10 tys. 400 zakażeń 

Ostatnie badania pokazują ponad 10 tys. 400 zakażeń koronawirusem - poinformował rzecznik rządu Piotr Müller. Zapytany w Plus Radiu, czy w środę 3 listopada padnie kolejna psychologiczna granica, czyli 10 tys. zakażeń, odparł, że tak.

- Ponad 10 tys. 400 zakażeń dzisiaj, które zostały zaraportowane z ostatnich badań. To jest ponad 24 proc. więcej niż tydzień temu - powiedział rzecznik rządu. - Dynamika zakażeń rośnie i niestety widzimy, że ona w najbliższym czasie zwalniać nie będzie - dodał.

Koronawirus w Polsce - stan na 3 listopada 2021 r.

- Mamy 10 429 nowych i potwierdzonych przypadków zakażeń - przekazało Ministerstwo Zdrowia. Z powodu COVID-19 zmarły 44 osoby, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 80 osób. Liczba zakażonych koronawirusem ogółem to 3 045 102, zmarło 77 145 osób.

IV fala koronawirusa depcze nam po piętach
Źródło: Dzień Dobry TVN

Ponad 10 tys. nowych zakażeń - czy będą nowe restrykcje?

Rzecznik rządu pytany o wprowadzanie ograniczeń w związku ze wzrostem liczby zakażeń, zwracał uwagę, że sytuacja jest inna niż rok temu. M. in. ze względu na to, że wiele osób zostało zaszczepionych przeciw COVID- 19 i dlatego mniej osób jest hospitalizowanych przy takiej samej liczbie zakażeń jak przed rokiem. - Jeżeli chodzi o potencjał wzrostu tych hospitalizacji, siłą rzeczy jest mniejszy, bo 60 proc. społeczeństwa zostało zaszczepionych - powiedział Müller. Zaznaczył jednak, że nie zmienia to faktu, że w tej chwili "czynnikiem, który będzie brany pod uwagę najbardziej jest liczba hospitalizacji na danym terenie i wydolność systemu zdrowia". Chodzi o to - mówił - by zapewnić maksymalną możliwość funkcjonowania życia społecznego i gospodarczego, ale jest też próg wydolności służby zdrowia na danym terenie, po którego przekroczeniu ograniczenia mogą być wprowadzane. Co w sytuacji, gdy ta wydolność się wyczerpie? Zdaniem rzecznika w tym zakresie mamy doświadczenia z zeszłego roku, czyli "ograniczenie limitów osób w danych miejscach, ograniczenia w funkcjonowaniu działalności w wybranych sektorach". - Jest to wariant, który oczywiście jest w dalszej perspektywie brany pod uwagę, ale bardzo nie chcielibyśmy go wprowadzać - zaznaczył Müller pytany o zamykanie kin czy restauracji. Wskazał też, że rząd stawia teraz na uruchamiania oddziałów covidowych i "ewentualnie w pierwszej fazie limity, które mogłyby być wprowadzane w poszczególnych obszarach". - Natomiast jest to wariant, który odkładamy jednak na dalszy plan. Ważniejsze jest w tej chwili stawianie oddziałów covidowych, aby te wszystkie osoby, które zachorują, miały odpowiednią opiekę i przede wszystkim zachęcanie do szczepień - podkreślił rzecznik rządu.

Zobacz także:

2,5-latek zakażony trzema równymi wirusami. "Mamy do czynienia z epidemią wyrównawczą"

Zapuszczają wąsy, by ratować życie mężczyzn. Kim są "Mosznowładcy"?

11 listopada jest dniem wolnym od pracy. Czy sklepy będą otwarte?

1,5% dla Fundacji TVN
Fundacja TVN 1,5%
podziel się:

Pozostałe wiadomości