Zmarła babcia Aleksandra Milwiwa-Barona. Była cenioną aktorką. Miała 93 lata

Aleksander Milwiw-Baron i Marlena Milwiw-Baron
Zmarła babcia Aleksandra Milwiwa-Barona. Była cenioną aktorką. Miała 93 lata
Źródło: MWMEDIA, Instagram/alekbaron
Marlena Milwiw-Baron nie żyje. Była znaną aktorką teatralną i filmową. Odeszła 1 maja 2025 roku w wieku 93 lat. Informację o śmierci artystki przekazała w mediach jako pierwsza jej przyjaciółka Krystyna Demska-Olbrychska.

Dalszą część artykułu przeczytasz pod materiałem wideo.

DD_20241031_Grabarz_REP_napisy
Rozmowy o życiu i śmierci z grabarzem - napisy
Źródło: Dzień Dobry TVN

Nie żyje babcia Alka Barona

Marlena Milwiw-Baron urodziła się 22 września 1931 roku we Lwowie. Po II wojnie światowej zamieszkała w Warszawie, gdzie uczęszczała do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Została absolwentką wydziału aktorskiego w 1955 roku, a rok wcześniej debiutowała na scenie Teatru Nowego.

Po studiach przeniosła się do Wrocławia, gdzie grała w wielu tamtejszych teatrach. Na wielkim ekranie mogliśmy ją zobaczyć w takich produkcjach, jak "Jak być kochaną" ,"Panienki", "Wyjście awaryjne", "Sezon na bażanty", "Obcy musi fruwać" czy "Pora mroku". Grała również w serialach, m.in. "Życie jak poker", "Pierwsza miłość", "Warto kochać".

Prywatne Marlena Milwiw-Baron była matką Piotra Barona - saksofonisty jazzowego oraz babcią muzyków: Aleksandra Milwiwa-Barona oraz Adama Milwiwa-Barona.

Marlena Milwiw-Baron nie żyje

Jak przekazała w mediach Krystyna Demska-Olbrychska, przyjaciółka cenionej aktorki, Marlena Milwiw-Baron odeszła 1 maja. Seniorka od wielu lat była już na emeryturze. Z powodu problemów zdrowotnych nosiła rozrusznik serca.

- Marlena od kilku lat mieszkała w Skolimowie, ja od kilkunastu mieszkam w Podkowie Leśnej. (...) Umówiłyśmy się na 3 maja. Mam wolny dzień, Daniel wyjeżdża do Krakowa, nagadamy się za wszystkie czasy. Dzwoniłam kilka razy, żeby potwierdzić, ustalić godzinę. Moja centrala milczała. Co do diabła. Zdenerwowana zadzwoniłam do syna Marleny, Piotra. Mama w szpitalu, źle się poczuła i przed południem zawieziono ją do Piaseczna, chociaż nie chciała - relacjonowała na Facebooku Demska-Olbrychska. - No, skoro zawieziono, a ona nie chciała… Zmusić Marlenę do czegoś było prawie niemożliwością, więc zaczęłam się szykować do wizyty w Piasecznie zaraz, teraz, dzisiaj. Daniel postanowił mi towarzyszyć. Wtedy przyszedł sms od Piotra: Mama nie żyje - czytamy we wpisie.

Żona Daniela Olbrychskiego nie może się pogodzić ze stratą przyjaciółki.

- Nie umiem jeszcze tego zrozumieć. Jeszcze to do mnie nie dociera. Moja kochana centrala nie odbierze już ode mnie telefonu, nie dokuczy mi jakąś inteligentną złośliwostką, nie zadzwoni, nie skomentuje. (...) Marlena w Skolimowie bardzo złagodniała. Bardzo mi smutno, że nie zdążyłam. To oczywiste, że będę bardzo tęsknić, że już tęsknię chociaż jeszcze nie wszystko do mnie dociera. Co można teraz zrobić? Tylko pamiętać, wspominać, wspierać Jej najbliższych, a zwłaszcza dwóch moich chrzestnych synów, a Jej wnuków Adama i Alka Baronów, Piotra, Elę, Marysię, przyjaciół i znajomych. I pamiętać, pamiętać, pamiętać - podsumowała Krystyna Demska-Olbrychska.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Trendy wnętrzarskie 2026. "To jest najważniejsze"
Materiał promocyjny

Trendy wnętrzarskie 2026. "To jest najważniejsze"