Tatiana Okupnik - problemy zdrowotne
Tatiana Okupnik zawiesiła karierę, by móc w pełni poświęcić się macierzyństwu. Wokalistka wielokrotnie podkreślała, że ciąża i poród nie były dla niej łatwym przeżyciem. Pierwsze problemy pojawiły się, gdy artystka spodziewała się dziecka. - Bardzo źle się czułam: strasznie samotna, niedopasowana, nieszczęśliwa - wyznała w rozmowie z Justyną Grochal z "Wysokich Obcasów". - Zazwyczaj gdy mówimy o stanie błogosławionym, konotujemy to ze szczęściem. We mnie tego szczęścia nie było. To nie tak, że miałam czasami gorszy nastrój i sobie popłakałam, bo hormony szalały. Ja byłam przerażona i załamana. Bliscy nie mogli tego zrozumieć. Ta zawsze optymistyczna Tatiana, która najgorsze problemy i dramaty potrafiła przerobić w coś dobrego, była w takim stanie. Pierwszy raz w życiu zostałam rozłożona na łopatki. Nie wiedziałam, jak się pozbierać. Kiedy mówiłam, co się ze mną dzieje, słyszałam, że artystki tak mają, że zawsze byłam inna - dodała.
Ciążowe tematy dla młodej mamy
Piosenkarka postanowiła szukać pomocy u specjalisty. Choroba powróciła przyjściu na świat drugiego dziecka. Wtedy też Tatiana Okupnik zdecydowała się otwarcie opowiedzieć o depresji.
- Miałam wiele momentów, w których chciałam uciec - przyznała. - Z jednej strony czułam odpowiedzialność za dzieci, z drugiej – moja stara "ja" błagała: "Wyjdź, uciekaj! Od partnera, od dzieci, musisz się stąd wydostać!". I znowu pojawił się wstyd i myśli, że chyba się nie nadaję. Nie mogę być matką, bo przecież takie emocje? Przecież te dzieci takie biedne.
Tatiana Okupnik - komplikacje poporodowe
Wokalistka zdecydowała się na szczere wyznanie dotyczące porodu i związanych z nim komplikacji. Artystka nie ukrywa, że ma żal do lekarzy, którzy nie potraktowali jej przypadku poważnie, tłumacząc jej dolegliwości połogiem.
- W trakcie porodu doszło u mnie do zerwania mięśni tylnej ściany pochwy i powstało rectocele [uchyłek odbytniczo-pochwowy -red.] - wyjaśniła. - Mówiąc konkretnie, wypróżnienie było praktycznie niemożliwe. Teraz mówię o tym spokojnie, ale wtedy byłam przerażona. Najpierw myślałam, że pewnie po porodzie mięśnie są słabe. Lekarze zapewniali, że wszystko wróci do normy, muszę tylko brać tabletki i spokojnie czekać. Minęło sześć miesięcy, chodziłam do różnych lekarzy, nikt nie widział problemu. A ja widziałam go codziennie w toalecie. Czułam się zagubiona i bezradna, bezskutecznie szukałam pomocy u specjalistów. Pojawiły się kolejne komplikacje, stany zapalne - wyliczała.
Ostatecznie udało jej się trafić do lekarki, która właściwie rozpoznała przypadłość i rozpoczęła leczenie. Tatiana Okupnik trafiła na stół operacyjny. Dziś ma świadomość, że jej problem powinien być rozwiązany sprawniej.
- Operacje, które mogą odwrócić problem, powinny być wykonane dość szybko i są na NFZ, a te dziewczyny albo zostały odesłane z kwitkiem, albo trafiały do prywatnych klinik, gdzie nikt im nie mówił, że można to wykonać na NFZ - podkreśliła w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" .
Tatiana Okupnik zdecydowała się otwarcie mówić o swoich dolegliwościach, bo - jak wierzy - w ten sposób może pomóc innym kobietom znaleźć pomoc w odpowiednim czasie.
- Najgorsze jest to, że problemy: nietrzymanie moczu, problemy z defekacją i masa innych w większości przypadków są odwracalne, a nieleczone mogą przerodzić się w straszne komplikacje. Skontaktowała się ze mną kobieta, która miała rectocele 30 lat temu, po urodzeniu syna. Nikt się nią odpowiednio nie zajął. Przeszła wiele operacji i skończyła ze stomią. Jest to oczywiście uwolnienie od bólu, więc zaakceptowała sytuację, ale gdyby przewinąć taśmę, to prosta operacja sprawiłaby, że dziś wszystko byłoby OK.
Zespół Ehlersa-Danlosa
Zespół Ehlersa-Danlosa to choroba genetyczna. Jej objawy mogą nasilać się po ciąży. Zwana jest niewidzialną chorobą - daje objawy ze strony wielu układów, których przyczyny bywają nieuchwytne dla lekarzy. Z tego powodu wielu chorych jest posądzanych o symulowanie dolegliwości.
- Osoby z EDS mówią, że często przez rodzinę i lekarzy są traktowane jak wymyślacze, którzy chcą zwrócić na siebie uwagę - stwierdziła Tatiana Okupnik. - Chodząc do lekarzy czy fizjoterapeutów, słyszałam: "Znowu ta artystka ze wścieklizną macicy". Żartowano ze mnie, że wykupiłam abonament na oddziale ginekologicznym. I w którymś momencie już ci się po prostu nie chce chodzić do tych lekarzy. Bo mówią ci, że jest OK, "pani musi popracować nad głową", a ciebie fizycznie boli. I faktycznie zaczynasz się zastanawiać, czy to nie siła sugestii i czy sama sobie tego bólu nie zadajesz. A okazało się, że to po prostu geny. To dziwnie zabrzmi, ale po otrzymaniu diagnozy poczułam ulgę. Bo okazało się, że ani nie robię sobie tego sama, ani tego nie wymyślam - zaznaczyła.
Wokalista wierzy, że otwarte mówienie o chorobie może pomóc innym.
- Wierzę, że wszystko dzieje się po coś. Pewnie zabrzmi to górnolotnie, ale może akurat dzięki mnie w Polsce parę osób to przeczyta i pójdzie do dobrego genetyka - podsumowała.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Córka Ewy Błaszczyk: "Dowiedziałam się, że mój tato miał jeszcze jedną żonę"
- Małgorzata Rozenek krytykuje książkę, o której ostatnio jest głośno. "Krzywdzi, szkaluje, poniża dzieci"
- "Rodziłam 36 godzin w bólu". Jak tego uniknąć? Trenerka porodów naturalnych pokazuje sposób
Autor: Adam Barabasz
Źródło: Wysokie Obcasy
Źródło zdjęcia głównego: Kamil Piklikiwiecz / East News