Szymon Marciniak - polski sędzia piłkarski, który jedzie na MŚ do Kataru
Praca sędziego piłkarskiego wiąże się z częstą nieobecnością w domu, z cyklicznymi, kilkudniowymi zgrupowaniami i szkoleniami, na których nie brak, zaaranżowanych przez specjalnie do tego przygotowanych zawodników, prowokacji, z ćwiczeniami pod okiem trenerów i fitness coachów oraz z egzaminami fizycznymi.
Szymon Marciniak sędziuje około 60-70 meczów w sezonie. Już dziś zaczyna przygotowania do nadchodzących mistrzostw świata w Katarze. - To jest mój drugi mundial. Jadę troszeczkę spokojniejszy. (...) Oczekiwania wobec mojej osoby są ogromne, gdziekolwiek się nie pojawiam. Szczególnie po Lidze Mistrzów - ocenił w Dzień Dobry TVN.
Teraz na murawie spotyka się z wielkimi gwiazdami sportu - między innymi z Cristiano Ronaldo czy Lionelem Messim, ale kiedyś zaczynał swoją karierę od sędziowania dzieci i "kopania piłki". Był zawodnikiem bardzo często karanym podczas meczów, dlatego nie darzył zbyt dużą sympatią oceniających go arbitrów.
- Paradoks był taki, że nienawidziłem sędziów. Dostawałem bardzo dużo kartek - wyznał. Kłótnia z jednym z nich sprowokowała go do tego, by samemu zająć się tym fachem profesjonalnie. - Dostałem czerwoną kartkę jako zawodnik. To, co powiedziałem temu sędziemu, nie nadaje się do cytowania. Powiedziałem, co sądzę o jego sędziowaniu, a on odparł: "Jak jesteś taki kozak, to idź, weź gwizdek i zobaczysz, jak to jest". I poszedłem, zapisałem się na kurs i rzeczywiście bardzo szybko to wszystko szło - wspomina Marciniak, który po latach spotkał się ponownie ze wspomnianym sędzią. Panowie do dziś się przyjaźnią.
- On nawet tego nie pamiętał, ale mu przypomniałem. Kiedy zostałem sędzią międzynarodowym, to zabrałem Adama na mecz międzypaństwowy Łotwa-Francja i był moim sędzią technicznym - powiedział nasz gość.
Szymon Marciniak twierdzi, że dobry sędzia kryje w sobie wiele osobowości. - To jest mieszanka. Możesz być kolegą, ale musisz być też kawałem drania, żeby wszyscy, którzy zarabiają na tym miliony euro, ufali ci i wierzyli - zaznaczył.
Sędzia przyznaje, że zna wielu piłkarzy, z którymi utrzymuje relacje koleżeńskie, ale broni się przed nadmiernym spoufalaniem z nimi. - To jest bardzo cienka linia, (...) bo później gdzieś spotykamy się na boisku i może być problem, bo ktoś od Ciebie czegoś oczekuje i mówi: "No jak to? Jesteś moim kolegą, a gwiżdżesz przeciwko mnie?" - wyjaśnił.
Robert Sibiga - najlepszy sędzia piłkarski w MLS
Karierę na murawie rozwija również inny Polak, który został wybrany najlepszym sędzią piłkarskim amerykańskiej ligi MLS. Robert Sibiga pochodzi ze Stalowej Woli, ale od ponad 20 lat żyje za oceanem. Po przylocie do USA mężczyzna pracował w całodobowej kafejce, później został agentem nieruchomości, a w wolnych chwilach grał amatorsko w piłkę nożną.
- Moim ulubionym momentem w czasie meczu jest pierwszy gwizdek, dlatego że to jest rozpoczęcie czegoś, co jest przygodą w nieznane - powiedział Sibiga. - Nie lubię oglądać jego meczy, bo sama się go boję, jak na niego patrzę - dodała ze śmiechem żona polskiego sędziego.
Więcej o historii zdolnego rodaka dowiesz się z naszego materiału wideo.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz na platformie Player.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Kobiety sędziujące w męskich dyscyplinach sportowych. "Muszą spełniać dokładnie takie same wymogi"
- Howard Webb: "Miałem wiele bezsennych nocy"
- Piłkarz mierzy się z hejtem po coming oucie "To jest środowisko homofobiczne"
Autor: Berenika Olesińska
Reporter: Szymon Brózda
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Wodzyński/East News