- Justin Timberlake zakończył długo wyczekiwaną trasę koncertową "Forget Tomorrow World Tour", która objęła kilka kontynentów
- Po ostatnim występie piosenkarz zdobył się na szczere wyznanie
- Jak się okazuje, artysta od kilku miesięcy zmaga się z boreliozą, która znacząco wpływa na jego samopoczucie i zachowanie
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo:
Justin Timberlake szczerze o boreliozie
Justin Timberlake, jeden z najpopularniejszych popowych piosenkarzy na świecie, zakończył niedawno trasę koncertową "Forget Tomorrow World Tour". Wydarzenie to było prawdziwą gratką dla fanów artysty i objęło niemal 100 koncertów na kilku kontynentach. Jak się jednak okazało, to właśnie ostatni występ wokalisty wzbudził wśród jego fanów najwięcej emocji. Wszystko za sprawą szczerego wyznania, na które gwiazdor zdecydował się tuż po zejściu ze sceny.
Jak ujawnił Justin Timberlake w swoim instagramowym wpisie, już od kilku miesięcy zmaga się z chorobą odkleszczową, która znacząco wpłynęła na jego życie zawodowe i prywatne.
"Chciałbym opowiedzieć Wam trochę o tym, co się u mnie dzieje. Między innymi zmagam się z pewnymi problemami zdrowotnymi i zdiagnozowano u mnie boreliozę – nie mówię tego, żebyście mi współczuli, ale żeby rzucić nieco światła na to, z czym zmagam się za kulisami. [...] Życie z tą chorobą może być wyniszczające, zarówno psychicznie, jak i fizycznie - czytamy w poście Justina Timberlake'a.
Okazuje się, że wspomniana diagnoza przyszła do niego w najmniej odpowiednim momencie.
"Kiedy po raz pierwszy usłyszałem diagnozę, byłem w szoku. Ale przynajmniej zrozumiałem, dlaczego podczas występów na scenie odczuwam bóle mięśni lub czuję się strasznie zmęczony albo chory" - podkreślił piosenkarz.
Justin Timberlake tłumaczy swoje zachowanie podczas koncertu w Rumunii
W poruszającym wpisie Justin Timberlake przyznał również, że zastanawiał się nad przerwaniem swojej trasy koncertowej z powodu choroby. Jak jednak wyjaśnił, radość, jaką dają mu występy oraz kontakt z publicznością, okazały się silniejsze niż bolesna diagnoza.
"Zdecydowałem, że radość, jaką daje mi granie, znacznie przewyższa chwilowy stres, jaki odczuwało moje ciało. Cieszę się, że się nie poddałem. Nie tylko udowodniłem sobie swoją wytrwałość psychiczną, ale teraz mam tak wiele wyjątkowych chwil z wami wszystkimi, których nigdy nie zapomnę" - napisał artysta.
Gwiazdor odniósł się także do ostatnich zarzutów dotyczących jego zachowania na scenie. W mediach szerokim echem odbił się bowiem jego występ w Rumunii, podczas którego piosenkarz sprawiał wrażenie nieobecnego i zmęczonego. Do krytycznych głosów przyczynił się także fakt, że Justin Timberlake oddawał śpiew swoim fanom, odsuwając od siebie mikrofon. Wielu słuchaczy postanowiło wówczas zrezygnować z uczestniczenia w dalszej części jego wystąpienia i opuścić koncert. Dziś wiadomo już, że za chwilowym spadkiem formy artysty kryła się borelioza.
"Chcę być bardziej transparentny, żeby moje zachowanie nie było źle interpretowane" - wyjaśnił Justin Timberlake.
Zobacz także:
- Wybierasz się na koncert Justina Timberlake'a? Sprawdź, czy naprawdę jesteś jego fanem [QUIZ]
- Zdjęcie Justina Timberlake'a z aresztu trafiło do galerii sztuki. "Współczesne dzieło"
- Odmówił badania alkomatem, nie mógł iść prosto? Ujawniono raport z zatrzymania Justina Timberlake'a
Autor: Aleksandra Kokot
Źródło: Instagram
Źródło zdjęcia głównego: Jamie McCarthy/Getty Images